zabrakło walki, robb stał i zdychał - bez sensu, dobrze, że zadźgali tą volantijską pizdę :/

Gdzie namioty, gdzie jest ten duży typ co bronił Starka. Czemu wszyscy padają jak Cielaki. Czemu wilk ich nie ostrzega. I powinno być większe info i nacisk na obrządek przyjmowania gościa do domu. No i Roba starka tak zrobili w serialu, że w ogóle go nie żal. No ale ostatnia scena jak Cait zabija żonę Fraya a potem podrzynają jej gardło - mocna tak powinno być.

Greatjon, którego w tym sezonie w ogóle nie było.
Co może prowadzić do wniosku, że w książkach do samego końca będzie siedział w Freyowskim pierdlu.

Tru, w sumie wystarczyłoby, gdyby Catlyn przed wjazdem do zamku przypomniała Robbowi, że nie będą bezpieczni dopóki nie dostaną czegoś do jedzenia.

przeczytałem ten rozdział jeszcze raz i nie zauważyłem, żeby w serialu to było jakoś słabiej przedstawione. Robb też praktycznie od razu dostał bełty zanim ogarnął co sie dzieje, Greatjon w książce był pijany i jedyne co zrobił to zasłonił robba stołem, ale po chwili dostał toporem. Deszcze Crastamere też szybko umilkły, jest napisane, że słychać tylko jeden bęben kiedy Robba przebili mieczem. Wg mnie ciężko było im to lepiej przedstawić w serialu i nie zawiedli mnie.

Wysłannik z Yunkai bardzo szybko sięgał po tacę z poczęstunkiem w obozie Daenerys i juz wcześniej było wspominane, że to prawo wszędzie traktowane jest jako święta gwarancja bezpieczeństwa nawet pod dachem wroga więc raczej nie było konieczności o tym wspominać tak szybko.
Samo wesele bardzo brutalne, tak miało być i wywarło to odpowiedni efekt na nie-czytaczach (byłem świadkiem ).

Mam pytanie, nie czytalem ksiazki ale jestem ciekaw. Czy autor po prostu nie nawidzi Starkow i kocha ubijac 80% glownych postaci, czy to ma jakis glebszy sens i bedzie z tego jakas ciekawa fabula? Bo nie czytajac ksiazki mozna dojsc do wniosku, ze autor ma powiazania z scenarzysta Lost'a, ktory nie za bardzo wiedzial jak ma ciagnac historie i jak ja zakonczyc.

Tak, fabuła Starków jest prowadzona w konkretnym kierunku. Ale na finał musimy jeszcze dość sporo poczekać.

Wygrywa sprytny, nie honorowy. To nie są bohaterowie jak z komiksu. Realnie bohaterowie tez giną. imo tam gdzi ebohaterowie są immortal to wlasnie jest nudno.

W książkach Starkowie nie są "głównymi postaciami" bardziej niż przedstawiciele innych rodów, chociaż z racji całej (mocno naciąganej) honorowej i praworządnej otoczki pewnie najbliżej im do klasycznych protagonistów.
Poza tym książkom akurat usunięcie tego całego towarzystwa wyszło na dobre - wydarzenia dotyczące Robba i spółki opowiadane są z perspektywy Catelyn, która co chwila tęskni za Nedem albo stwierdza, że jej syn stał się mężczyzną.

co Freyowie zrobili z ciałem Robba.