Jak zarobi ze 2x tyle to pasję będzie realizował hobbystycznie.

No ale wiele razy ktoś tutaj pisał, że jak się idzie programować za chlebem to długo się nie wytrzyma. :>

mysle ze nie ma jednej odpowiedzi

ja na to patrze z dwoch perspektyw , kultury pracy -
generalnie benefity sa podobne albo identyczne wszedzie, czyli multisporty, wyjscia na piwko etc
roznice to w korpo moga byc :
-podroze sluzbowe(zaraz po studiach super, potem rzygasz na kazda wzmianke),
-praca w wiekszosci z zagranica ,
-duzo pracy na maila/tel/telco, zespol czesto jest rozproszony, u mnie 3/4 zespolu siedzi w londynie, nie jest to fajne, bo nie wiesz co sie dzieje sporo rzeczy moze cie ominac patrz punkt polityka
-spora biurokracja na wszystko musisz miec po 5 podpisow, ale wszystko jest usystematyzowane,
-rozmyta odpowiedzialnosc dla szeregowego pracownika , jak cos sie zjebie to nikt nie jest winny nawet jak ktos u nas wyjebal caly datamart na produkcji to tlumaczyl sie ze nie bylo na jakies tam zdarzenie procedury i tyle ;p - i w sumie to mial racje ;p
-sporo korporacyjnej polityki, politycznych gierek i przepychangek na poziomie managerow i szefow zespolow, generalnie jak chcesz awansowac (na cos wiecej niz senior developer) to musisz wiedziec z kim jestes w druzynie i z kim trzymac a z kim nie, kiedy cos powiedziec z kiedy udawac ze nie ma cie w pokoju

w malej firmie wszystko jest na miejscu - i wszystkie plusy i minusy z tym zwiazane
-mala albo zadna biurokracja - chcesz dodatkowy monitor to idziesz do goscia z administracji i jak ma na stanie to bierzesz i masz -
-jak chcesz pogadac z szefem o podwyzce to idziesz do szefa i jak ma czas to po 5 min masz odpowiedz, nie ma ocen rocznych i 'drogi rozwoju'
-jego(szefa/managera) widzimisie jest jedynym obowiazujacym prawem
-widac jak na dloni jak sie opierdalasz i jak cos zjebales to jest tylko twoja wina


druga perspektywa to projekty nad jakimi siedzisz - tutaj jesli chcesz pracowac dla bankow/telco/med to tylko korporacje
jesli nie masz nic przeciwko rzezbieniu kolejnej nic nie znaczacej stronki, apki czy integracji to idz do malej firmy
plus malej firmy ze jest sie bardziej wszechstronnym, jak budujesz projekt to w calosci , a w korpo masz swoje poletko i orzesz przez to bardzo latwo sie uwstecznic
bez wzgledu na to czy korpo/mala firma - jak ognia unikal bym projektow w ktorych jedyne zadania to utrzymanie systemu

ja zaczynalem od malej firmy (150 osob) i po 2 latach przeskoczylem do korpo, z perspektywy mysle ze to dobra droga dla poczatkujacych, bo w malej firmie szybciej sprobujesz nowych rzeczy i wiecej sie nauczysz, a jak juz bedziesz wiedzial co cie jara to nic tylko sie specjalizowac i zgarniac sos

generalnie ludzie w IT maja ten luksus ze moga przebierac w ofertach jak w ulegalkach i nie ma jednej odpowiedzi

ostatecznie bardziej niz na wielkosc firmy patrzyl bym na projekt w jakim mial bym pracowac, bo i tu i tu moze bac fajnie i moze byc chujowo
np jakies 2 lata temu mialem isc do malego domu maklerskiego i byc tam kolesiem od baz danych, ostatecznie nie poszedlem, ale mysle ze to byla bardzo ciekawa pozycja pomimo ze nie byla to duza firma

tl;dr
tylko korpo, high life, fame i ser z almy
jebac garazowych koderow ;<

To chyba jest najistotniejsze. Nie ma znaczenia wielkość, liczy się jaka jest atmosfera w pracy. Fajnie mieć ludzi na miejscu, ale w dzisiejszych czasach można efektywnie pracować bez tego.

Atmosfera moze byc ok, ale korpo ma tendencje do zjawisk podobnych jak w urzędach.
polityka, papierki, meetingi...

Ja obecnie pracuje w firmie ok 60 osobowej, mój team lead/senior dev jest jak złoto, więc dużo się nauczyłem. W pewnym sensie to startup.
Mamy microservices więc mialem okazje od zera tworzyć parę takich 'modułów' podpinać je pod continuous integration, deployowac itp. Jakieś build scripts tez sie zdazylo pisac i mini devops też, więc naprawde spoko doświadczenie. No poza frontendem bo to osobny gość robi, no i w TDD. Ogólnie bardzo sobie chwalę póki co. Na razie co chwila cos nowego.

Ale widze tez duzo punktow zbiorczych, ktore mnie jeszcze nie do końca dotyczą, podroze sluzboewe, zagranica, maile, telco itp. Firma głównie żyje z wysylania ludzi za granice. Ja poki co jestem w jednym projekcie na miejscu i w jednym zdalnie. Ale nie wiem czy uśmiecha mi się praca w rozjazdach, raczej wątpię. Ale faktycznie mam ten plus, że ide do admina i mówię "tej, daj drugi monitor'

na nofluffjobs są też bardzo male firmy, np. 30 osob, które potrafia niezle placic. Zastanawia mnie czy moga to byc fajna opcja licząc na taki software house z prawdziwego zdarzenia. Są tez duze korpo, ktore jak patrze po wymaganiach to chyba zajmuja sie utrzymaniem starych projektow co nie jest zachecajace ;d

Bardzo fajnie wyglada oferta pracy np. od Spartez, ale panuje opinia, że tam same koksy siedzą

Tak samo myślę. Dodatkowo - 8h patrzenia na rowery dzień w dzień spowodowało, że zacząłem żygać tą branżą. Dodajmy jeszcze godziny pracy 10-18 które są chujowe, pracujące soboty i brak urlopu w sezonie.

W IT siedzę miesiąc i jest to zupełnie inna bajka jeżeli chodzi o organizację pracy i szacunek do pracownika.

Wracając do pytania - warto iść w php czy czekać na inną okazję? (np java)

Jak nie masz 24 lat i porządnych studiów to nie wybrzydzaj. PHP to taki trochę programistyczny "low end", ale lepiej zacząć pisać kod od PHP niż czekać. Łatwiej ci będzie przeskoczyć na coś innego.

Programowanie to programowanie. Jezyk to tylko narzedzie.
Jak masz checi to sie ucz.
Ja bym osobiscie do PHP nie podchodził nawet z kijem, ale w moim przypadku dotyczy to kazdego dynamicznego jezyka.

IMO Nauczyc sie podstaw programowania na C#. Swietne IDE (Visual Studio), z bardzo dobrym debuggerem, ktory wypluwa w wiekszosci przypadkow zrozumiałe błędy pozwola na szybkie zrozumienie o co w tym chodzi. Jak juz bedziesz mial podstawy i bedziesz wiedziec, ze int to nie to samo co bool, char albo uint, to mozesz patrzec na inne rzeczy.

W przypadku dynamicznych jezykow nie jest to oczywiste, bo one zakładaja ze wiesz co robisz, i jesli tego chara zmieniles na boola to najwidoczniej tak chciales zrobic.

Święte słowa.

php7 i twarde typowanie. Zresztą we wcześniejszych też się dało na okrętkę wymusić, aby przy deployu nie puszczało niezgodnych typów.

Celem do którego uderzam jest tester automatyczny. Przebiłem się przez podstawy Javy i ogarniam Selenium Webdriver. Na jednej rozmowie nawet pokazałem kawałek swojego kodu i gość od rozmowy technicznej stwierdził, że jest dobrej jakości. To co cały czas słyszałem to "fajnie, że masz chęci ale nie masz doświadczenia." Stąd moje pytanie odnośnie php bo to jest całkowite odbicie od założeń. Ale podejmę rękawice. Kodowanie to kodowanie, lepiej mieć doświadczenie niż go nie mieć.

Zgadzam się z iniside. Ja myślę podobnie o dynamicznych językach.

Ja bym celował w python, java/c# na początek. Za Javą przemawia fakt, że jest mnóstwo ofert pracy, co dla osoby przebranżawiającej się jest dość istotne.
No i Javowe IDE > Visual Studio

Ja ogólnie myślę, że php może być spoko... ale jak pójdziesz tą drogą to myśle, że jest większa szansa, że trafisz do JanuszSoftu Jesli juz to wolalbym JSa sie uczyc.

Nie idź na testera, bo laski na to nie lecą.

Testy automatyczne to specjalnie nie różnią się od robienia jakiegoś generic softu. Kasa chyba nawet lepsza.

Ja pierdolę /facepalm.
On chce zostać testerem i liznąć programowanie, a nie zwierzęciem bez standardów.

haha, zajebiste okreslenie ludzi od JSa Fajne flame wary mają przynajmniej, między sobą. Ale to chyba google tam wyznacza standardy.
W każdym razie myślę, że od JSa trudno uciec, w końcu każdego dopadnie

a ja mysle, ze on chce byc programista, ale celuje w testera bo mysli, ze bedzie latwiej.

Nawet jak programistą to wszystko tylko nie JS. Toć tam nawet klas nie ma.
Z JS to jest tak, że w korpo jakiś fanatyk wdraża grunta żeby po wdrożeniu powiedzieć, iż już moda przeminęła i teraz trzeba wdrożyć gulpa. Język póki co jest chujowy jeśli chodzi o enterprise, a narzędzia - za szybko się zmieniają, jakiś lead developer danego toolsa stwierdza, że zostanie prawdziwym programistą i kolejne narzędzie trafia na wysypisko historii.

W jakimkolwiek kierunku pójdzie to naleciałości będą go blokować i mu w głowie mieszać. JS można się uczyć jak się już potrafi w czymś porządnym programować. Gdybym miał radzić naukę od zera dla sportu to C, ale jeśli ma zarabiać to python/php na start jest rewelacyjny. Przy czym php7 to pełnoprawny język obiektowy, z twardym typowaniem, łatwo zacząć się uczyć i przy okazji jeśli od 7 zacznie to nie będzie mieć przyzwyczajeń z 3/4/5. To za 2 lata będzie bardzo w cenie.

Masz racje. Szczegolnie jesli chodzi o nauke.
Ja ogolnie jak zaczynalem to najpierw krótko Python, a pozniej Java, która poukładała mi w głowie, no i środowisko programistyczne, IDE itp. bardzo pomaga.
Ogolnie radzilbym zaczynac od czegos statycznie typowanego, a jak nie wie sie kompletnie od czego zaczac to Python.

Ja chce widziec płacz ludzi jak za 5 lat będą utrzymywać coś w Node.js

a php7 faktycznie dobre zmiany.

SCala.js gogogo http://www.scala-js-fiddle.com/

A ja na statek biorę Python i książeczkę do Pythona. Tylko nie wiem jaki cel sobie obrać. Zawsze uczyłem się jezyka pod konkretny projekt.

Serio weź php7 - teraz to będzie na topie, bo python znowu został dość znacząco w tyle i pyth4 zapewne się będzie mocno różnić od 3. Chyba, że chcesz siedzieć w utrzymaniówce po studenciakach potem
Teraz jak siadasz do php to już nie musisz z serwetką, aby się nie upierdolić jak za czasów 5.2

Ok.
Jakieś pomysły na self-project?
Muszę mieć jakiś cel