Tu masz działający http://www.youtube.com/watch?v=lalm_kkczVM.

Wlasnie wrocilem z D9. Rewelacja! IMO jeden z najlepszych filmow SF wszechczasow.

Moim zdaniem film lekko powyzej przecietnej. Pomysl swietny, z wykonaniem gorzej. Gdyby calosc byla utrzymana w powaznym klimacie (bez krewetek i pistoletow na wode) to film faktycznie bylby swietny.

i mogli dac mela na glowna role hehe.

Nakręcili już taki film. Nazywał się "Pianista" czy jakoś tak.

Jesli chodzi o "mela" to niekoniecznie. Jesli chodzi o pianiste, to nie ogladalem.
To, co napisalem, to tylko moje zdanie na temat tego filmu. Na otarcie lez przyznam, ze film dosc oryginalny i ogolnie powialo swierzoscia (co nie zmienia faktu, ze do mnie trafil w 70%).

Pianista przy filmie SF? O_o same konkret wypas krytycy tu ;P

sam jestes kurwa niekoniecznie, mel pasuje i juz.

Bez krewetek i pistoletów na wodę to już nie SF.

Gość w okularach nieźle podsumował ten film
http://www.thatguywiththeglasses.com/vi ... s/11374-d9

Jeżeli ktoś nie ogladał D9 niech odpuści sobie link bo to jeden wielki spoiler

Ktos idzie na film sf i mu przeszkadzaja elementy kina sf... wtf?

Krytyka (czy jak twierdzisz podsumowanie) oparta na stwierdzeniu ze wszystko juz bylo, jest durna. W ten sposob mozna powiedziec ze wszystko jest plagiatem bo wszystko juz bylo i nikt nie wnosi nic nowego.

Akurat moim zdaniem w D9 jest kupe nowych pomyslow, a przynajmniej podanych w nowej formie. Nie bede podawal jakich zeby nie spoilerowac.

Chyba nawet sie nie obraze jak bedzie ciag dalszy, choc zdaje sobie sprawe, ze jest mala szansa zeby temat pociagnac na podobnym poziomie.

Z tego co kojarze to juz jest w planach.

Ostatnio oglądam czarno-białe filmy. Dlaczego? Bo nic kurwa fajnego nie wychodzi. D9 był chlubnym wyjątkiem od tej reguły w roku 2009. Naprawdę, kawał zajebistego kina. A to, że ktoś doszuka się wielu motywów które już były? Chyba jedynym oryginalnym filmem w 2009 był "Curious Case of Benjamin Button", który imo zjebali. A po D9 chyba nikt nie oczekiwał nowego Star Warsa?

PS. Tak, wiem. CCoBB jest technicznie z 2008.

Ok, jeszcze raz bo widze, że chyba nie do końca mnie zrozumiano. D9 mi się podobał. Biorąc pod uwagę co się dzieje, a właściwie nie dzieje, na poletku sf, D9 jest powiewem świeżości. Ale żeby nazwać tę produkcję jednym z najlepszych filmów sf wszechczasów...zdecydowana przesada.

Ale żeby nazwać tę produkcję jednym z najlepszych filmów sf wszechczasów...zdecydowana przesada.

tru film dobry, pomysl fresh, aktor grajacy glowna role idealny, ale bez przegiec, SWG czy inne odyseje to to nie jest.

Jestem sporym fanem SW (G?) ale to jest odrebna kategoria: space opera. Oczywisty podzial na dobro i zlo, czarno biali bohaterowie, zeby nawet osmiolatek mogl wyrobic sobie zdanie. Dla mnie District 9 jest filmem innym,a pod wieloma wzgledami lepszym. Robiony raczej pod fanow Odysei Kosmicznej niz bywalcow zjazdow SW w przebraniach Hana Solo i Lorda Vadera.

W SW nie od razu widać kto jest zły, a kto dobry. To nie Star Trek. To, że Jabba ściga terrorystów i złodziei nie oznacza, że sam nim nie jest. To, że ktoś był tajnym szpiegiem wszechpotężnego imperium nie oznacza, że potem nikczemnie go nie zdradzi.
Saga, w której zwycięża w końcu zło - poprzez swoją propagandę nienawiści, sektę fanatyków religijnych i akty terrorystyczne.
Zauważ, iż w erze zarówno przed, jak i po rządach imperatora Palpatine'a w kręgach parlamentarnych panuje burdel niczym w polskim sejmie. Kilka wzajemnie zwalczających się frakcji, które za nic mają dobro ogółu, a każdy mieszkaniec traktowany jest niczym mięso armatnie. Dopiero Palpatine w tym wielkim burdelu zdołał zaprowadzić swoisty porządek. Porządek, który został zaburzony atakami terrorystów, stosujących metody podobne do tych, których używali Żydzi w latach 50tych.
Po odsunięciu Imperatora od władzy w galaktyce znowu zapanowały syf i malaria. Małe frakcje zaczęły walczyć pomiędzy sobą, władzę w układach słonecznych przejmowali mafiozi. Mało tego - generałami tzw. Nowej Republiki zostali przestępcy.
Jak więc możesz twierdzić, iż postacie są czarno białe?

Chwila, nie na pisalem ze w SW nic ciekawego sie nie dzieje w fabule (bo bym tego raczej nie ogladal). Postacie w SW sa czarno-biale jak zebra. Stare czesci np.: zli sa nikczemi i brzydcy (Imperator, Vader, Jabba oslizgly robal), dobrzy to piekna (?) Leyla, przystojny Han Solo i blekitnooki blondas Luke. Dobrzy Jedi vs. zli Sith. Do tego cala banda szukajacych tylko zysku postaci typu Boba Fet. Wszyscy zli zostaja ukarani, gwizada smierci zniszczona... naprawde tego nie dostrzegasz? Drugi taki przyklad to Wladca Pierscieni Tolkiena. Moze nie sf, ale ten sam schemat w formie fantazy. Co nie znaczy, ze nie czytalo sie tego zajebiscie.