Zawsze mnie to fascynowało w ludziach, że jak chcą, to sobie usprawiedliwią wszystko
Ścigała go firma? Faktycznie, nieciekawie. Tylko że nie ścigała go od zawsze, a - co najważniejsze - dzieciaki w USA nie były w żaden sposób chronione. Taka korpo, gdyby chciała, dopadłaby je wszędzie i biedny Leonardo naprawde nie musiał przez cały film powtarzać regułki o tym, że sczeźnie w samotności, zgorzkniały.
A nie sorry, przecież i tak nawet nie może zobaczyć dzieciaków, bo jego teściowa należy do nowej generacji UniSols, i wszyscy się jej boją - łącznie z wszystkimi złymi firmami tego świata.
Mam wrażenie, że Nolan jedno zrobił genialnie - zafundował publiczności nieskomplikowany film akcji w ten sposób, że przez moment może się poczuć mądrzejsza, wrażliwsza, bardziej skupiona na problemach człowieka. A przecież mało kto oprze się takiemu pochlebstwu