Luke byl zajebisty, scena z kamikaze też dobra. Szkoda że zabili snoka ale zobaczymy co dalej zrobia( liczę na jakies wyjaśnienie w ep9 lub książkę

Ludzie liczyli że ostatnia scena z VII będzie rozwinięta niesamowicie w VIII, a tu jeb i zaskoczenie, potem liczyli że Luck i Snoke będą napieprzać się w błyskawicach i jakiś op mocach Lucka, a tu jeb nr 2, potem liczyli że Finn dostanie znaczącą rolę, a to postać trzecioplanowa, no i że wyjdzie potęga rebelii ukrytej w całej galaktyce, a tu jakieś niedobitki tylko.

ja to się jarałem jak tęcza marzyciela, gdy leciał kamikadze w działo i miałem nadzieję, że to koniec tej postaci

Może trzeba podejść troszkę inaczej, może Rian Johnson wyśmiał to co było w eVII ?
Wyśmiewana maska Kylo, który tez okazał się chłopaczkiem z paroma wyuczonymi sztuczkami i tyle, może wyśmiał całą "legendę" odnalezienia miecza i jakby to miało odmienić wszystko, kolejnego wielkiego mistrza, który pada od sztuczki przedszkola jedi itd ?
eIX dzięki temu co dostaliśmy teraz może być końcem sagi skywalkerów, a disney może otworzyć sobie drzwi do kontynuacji bez wiązania się nonstop z wątkiem głównym, może tez ostatni epizod będzie mroczniejszy, bardziej kontrowersyjny, a jest na to miejsce patrząc na wcześniejsze trylogie ?

Ja się na The Last Jedi bawiłem całkiem dobrze. Ale podszedłem do tego jak do parodii, nie jako prawilnego filmu SW. Ta część była słaba zarówno jako film jako taki(ponieważ miała fatalny scenariusz) i jako kolejna część SW (humor w nieodpowiednich momentach zupełnie wybijał z klimatu). Po trailerach liczyłem na to, że Rogue 1 to był taki eksperyment na trochę bardziej poważne (?) SW i pójdą w tym kierunku. Zamiast tego stanęli w jakimś dziwnym rozkroku. Z jednej strony Luke bezceremonialnie wypierdalający miecz (brechtałem jak głupi), z drugiej strony Leia przeżywająca cierpienie młodego Wertera, bo statki jej się czerwone na ekranie robią.
Przełamywanie schematów... jest ok. Tylko nie w takiej ilości. Dodaj do tego ten cały humor i wychodzi nam niezamierzona parodia. Swoją drogą jak tak chcieli przełamywać schematy, to mogli np. Finna ubić. Ale na to nie mieli jaj.
Ogólnie fajny film jako guilty pleasure.