Noo, finaly to inna bajka, oczywiscie. Ale warto zarwac tych pare nocek, bo to sa kapitalne mecze

Ew. pozostają torrenty. Następnego dnia ma się mecz na dysku i ogląda się go na spokojnie.
Co do Miami to czas pokaże. 3 gwiazdy w jednej drużynie to ryzyko mimo wszystko.
Ale tak jak pisali poprzednicy lata 90 to było NBA. Serie LA z Bostonem, potem Chicago z Detroit. I brak tego wszechobecnego "eloziomstwa"

Tak co do tych zlotycg lat 80' i 90' i tego "eloziomalstwa" lat 00', to polecam ten filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=6OPLcj0Nz9c
Genialny pod kazdym wzgledem;]
Motyw kiedy sie pojawia "fame" i wchodzi LeBron z ta muzyka w tle powala

M Jordan gra jeszcze?

@up MJ zakończył karierę w 2003 roku reprezentując barwy Wasingthon Wizards mały filmik: http://www.youtube.com/watch?v=Q4A2FhPLnB0
kilku minutowe standing ovations

Sorry, ale mimo wieku Shaq potrafi na prawdę dużo zrobić dla drużyny i to, że Mike Brown nie potrafil go wykorzystać znaczy tylko u jego głupocie. Myślę, że żadnych kłótni w Miami nie będzie, bo przecież i LeBron i D'Wade chcieli być razem w drużynie. Co do Walla - niektórzy mówią, że usłyszymy o nim za 2-3 lata. Bosh też był rewelacją ale z raptorsami tak dobrze se nie radził

Kobe ftw... uwielbiam.

No i sezon ruszyl!;D Pierwsza zarwana nocka, ale bylo warto. Szczegolnie ze hypowane Miami Heat dostalo baty od Bostonu(Nie to zebym Heat nie lubil, Wade jest zajebisty na przyklad ). Old Big Three vs New Big Three 1 : 0. Ogladal ktos tak w ogole?

btw, jakis baran pisal ze Shaq jest stary. Ale ciagle zajebiscie jary!
http://www.youtube.com/watch?v=kpKGhmwLFUI

Jak dla mnie skaczace czarnuchy to tylko w wersji "amatorskiej."
http://www.youtube.com/watch?v=oWlRY0_UJ8k

Ja ogladalem Widac ze chlopaki z Miami byli spieci i malpa im mocno siedziala na ramionach Boston standard - jak gra zajebiscie Rondo, to Boston wygrywa, nic niezwyklego Zobaczymy co pokaza w piatek vs Orlando.

Kiedyś się trochę interesowałem tematem, pamiętam jak jeszcze w piątkowe popołudnia na tvn puszczali skróty (czy cały mecz, już nie pamiętam). Jaki jest najlepszy, polski serwis do poczytania o nba ?

No i gdzie meczyki oglądacie ?

Btw kupiłem sobie nba2k do pogrania. :D

Rzadko ale konkretnie o NBA piszą Wujec i Rutkowski na www.supergigant.blox.pl bardzo polecam, ich "Fruwając pod koszem" to legenda polskiego piśmiennictwa o koszykówce zza oceanu.

A co do otwarcia, to cieszę się, że Boston utarł nosa Miami, sprzedawczyk LeBron niech spierdala.

probasket.pl

sprzedawczyk twoja stara : o

Lol, sprzedawczyk?:C
Gosciu nie wzial maksymalnego kontraktu, zgodzil sie jeszcze na obnizenie go zeby zatrzymac Haslema w Miami.
Zreszta, Lebron jest typem zawodnika ktory ma w dupie wlasne osiagniecia, dla niego liczy sie tylko druzyna. A robi takie numerki na meczach bo jest poprostu najbardziej deminujacym zawdonikiem w lidze. No i na dodatek, nie jest takim skurwysynem na jakiego kreuja go media. Do Bryanta to mu w pizdu daleko pod tym wzgledem.

Tak, zamiast powiedzmy 15 milionów dolarów za sezon zgodził się na jakiś milion mniej. Czego nie można kupić mając 14 milionów, a można mając 15? Poszedł na łatwiznę podejmując słynną "The Decision" i będzie uważany za Pippena Wade'a, wielkiego koszykarza i jednocześnie małego człowieka.

"LeBron James does not have the heart of a champion. He does not have the competitive fire of Jordan, the bull-headed determination of Kobe Bryant, the quiet self-confidence of Tim Duncan, the willful defiance of Isiah or the winning-is-everything hunger of Magic Johnson.
He is an extremely gifted player who wants the easy way out."

tymczasem w nocy Celtowie zawalili ostatnią kwartę z Cleveland, a Miami wygrało.

@Cardano
Jasne, mala roznica, szczegolnie ze mogl w kazdym klubie dostac maxa(20mln za sezon?). I wez pod uwage ze taki Amare np. nie przyjal kontraktu nizszego, wolal pojsc za wieksza kase do NY(gdzie nie ma genialnego Nasha). I Lebron nie zostanie Pippenem, jest zbyt dominujacym graczem i predzej zdominuje Wada niz Wade Lebrona. Jak dla mnie to ktorys z nich na bank nie dotrwa do konca kontraktu. Strzelal bym w Bosha bo w koncu sie wkurzy machajac co mecz 10/10 zamiast 20/10 i zacznie narzekac. Szczegolnie ze bedzie 3-4 opcja w ataku jak wroci Miller.

Ostatnio Nike machnelo genialna reklame z LJ, wiem co to tylko reklama ale za te teksty w niej ma +100 do szacunu;)
http://www.youtube.com/watch?v=cdtejCR413c

W nocy rzucił 14 punktów mniej od D-Wade'a, do tego miał chyba 9 strat...
Wiesz, jeśli już to stawiam, że nie wytrzyma LBJ, bo grając w jednej drużynie z Wade'm zawsze będzie miał mniej pierścieni od Niego.

Co do reklamy, to mi podobał się jeden komentarz pod Nią "You should stfu and play basketball".

Dziś zaczyna Gortat, ale ciekawie będzie dopiero jutrzejszej nocy kiedy Orlando zagra z Miami.
Słońc naprawdę szkoda, lubiłem tę drużynę gdy grał w niej Barkley, teraz jeden Nash za wiele nie wskóra.

Ale z Bostonem to James rzucil 31pkt a Wade 13;). Akurat Ci dwaj powinni sie dogadac, bo obaj sa wielcy. Ale wielkosci Bosha to ja nie dostrzegam jakos...;c

Gral w zjebanych Raptors wiec nie dziwne ze krecil ladne cyferki skoro jako jedyny on umial tam zbierac. Ich center, Bargani(tak sie pisze? ta 1 draftu) zbiera pilki tylko jak tam mu jebnie w twarz, a i to nie zawsze ;c

Nie wiem, może tym sposobem zrzuca z siebie presję, wiadomo, już nie musi robić 30+ w każdym meczu. Ale 17 strat w dwóch meczach jest zastanawiające.
No i dla mnie i dla wielu kibiców Miami = D-Wade.... LeBiatch będzie Pippenem, niczym więcej.
Fajnie podsumował to Jordan, mówiąc iż nie wyobraża sobie by w Jego czasach On sam dzwonił do Birda czy Johnsonna by stworzyć dream team. Bo ważne było pokonanie Larrego czy Magica a nie bratanie się z nimi.

Osoba o takim potencjale jak LBJ powinna wokół siebie budować silną drużynę, nie na odwrót. Odchodząc z Cavs stracił wiele w moich oczach.

Nie ważne czy odszedł czy nie. To akurat, IMHO jest najmniej istotne chociaż pewnie smrodek ciągnąć się będzie długo (i czekam na pierwszy mecz Jamesa w Cleveland. Kasa przypuszczam też go średnio obchodziła bo większą (jak Jordan kiedyś) i tak ma z kontraktów reklamowych. Bardziej chodziło o to by w końcu zdobyć pierścień. Bo gracz, który zdobywa dwukrotnie z rzędu MVP ligi a w playoff nie potrafi pociągnąć drużyny to nikt specjalny. I to właśnie różni LeBrona od Jordana, Birda, Magica, Bryanta, Thomasa. Nawet Wade był lokomotywą Miami przez te lata mimo braku większych sukcesów (poza tytułem z Dallas - swoją drogą świetna seria). Tyle, że teraz James w Miami nawet jak tytuł zdobędzie to wszyscy stwierdzą, że i tak zdobył go idąc na skróty, że musiał podeprzeć się dwoma innymi gwiazdami by tytuł obronić.

Tak czy siak mecz z Bostonem był świetny i pokazał, że trójka gwiazd wiosny nie czyni. Zresztą oglądam właśnie mecz Miami z Phillą i przez pierwszą połowę mimo, że Miami wygrywa to jakoś nie jest to spacerek.

go, go Hornets!