Dlatego to takie oplacalne. Tzn zwykle kredyt goni kredyt, ale obroty sa, więc na chate i hjundaja bedzie;]

Albo nawet używanego mesia.

Można też iść w bardziej kreatywne biznesy, np. zawodowym startapowcem zostac. Nie trzeba kredytu, bo na rower z holandii i zapas jarmużu to z dotacji unijnej starczy, a lans w mieście ten sam.

mowie o programowaniu. kumpel pol zycia w warcie przepracowal odszedl, zalozyl firme robi zlecenia dla warty a niedawno podpisal kontrakt z mennica. sumy bajonskie. no ale to warszawka...

ale to tez inne myslenie i podejscie nie kazdego stac na taki krok.

Kontrakt z dużą firmą to jak złapanie pana boga za nogi. Tutaj potrzeba też znajomości i okazji. Znam przykład dyrektora, który odszedł z korporacji X, założył swoją firmę Y i realizował duże zlecenia dla tej korporacji. Potem kolejny dyrektor, który te zlecenia podpisywał pojawił się w okolicy zarządu firmy Y. Przypadek?

to nie jest level wyżej. Jak kogoś interesuje trchnologia itp. to chce być programistą niż siedzieć w biznesie.

Wielu ludzie będzie wolalo pracowac dla dużej firmy, w zamian za dostęp do ciekawych technologii. itp.

Ja tam rzygam na myśl o klientach, więc raczej nie mi to pisane

fakt użeranie się z klientelą nie jest dla każdego. To samo zresztą jeżeli chodzi o negocjacje cenowe z klientem - no masakra normalnie.
Ale praca na swoim to jednak zupełnie co innego i rzeczywiście tak jak pisze Piszpan jednak level wyżej. Pracujesz wtedy kiedy chcesz, sam sobie jesteś szefem.

Tyle, że w pracy programisty to nie zajmiesz się niczym ciekawym, chyba, że będziesz miał ludzi.
Ostatecznie i tak staniesz się biznesmenem/ szefem firmy, a przestaniesz byc programistą.
Pewnie dobra opcja jak ktos sie wypali

Ja obecnie teraz no musze wyrobic ilosc godzin, ale nikogo nie interesuje jak, w jakich godzinach bede pracowal, albo czy z domu czy z pracy.
WIęc nie jest tak zle

ja tez czasem rzygam chyba ze to klient na kilusetysieczny kontrakt wtedy go kocham i znowu rzygam jak sie opoznia z platnosciami. no ale cos za cos.

tak na przykladzie jeszcze tego kumpla programisty. wczesniej zap[ierdala po 12h i sie 'realizowal" teraz pracuje czasem po kilka h dziennie realizuje pasje. co chwila gdzies leci zwiedzac, ostatnio kupil kilka sztuk fajnej broni. byl jakos 2-3 na jakis mistrzostwach strzelckich. ma czas na tenisa. nawet wpadac do mnie na pare dni. jak mowie inny level.

ta i oczywiscie tor od razu znajomosci uklady itd... a moze wiedza umiejetnsoci itd? wkurwil sie odszedl z warty. chcieli zbye wrocil to wrocil ale na jego zasadach jak firma z firma. pozniej wygral przetarg itd. itd. szczegolow dokladnie nie znam ale genralnie chlop ma po prostu leb. znajmosci pewnie rowniez ale nie az takie zeby wygrac przetarg.

Ja w tej chwili czuje sie, ze realizuje pasje i jeszcze mi za to placa.
Nie twierdze, że w pewnym momencie mi sie to nie zmieni.

W styczniu tego roku w życiu bym nie pomyslal, ze w tej chwili bede robil to co robie w tej chwili

To co mowisz to jest dla mnie nieco abstrakcja, ja znam samych szefów co zapierdalaja wiecej niz pracownicy.
Naszemu zdarza sie wysylac maile o 2 w nocy i nie jest to jakies nienormalne. I wiecznie w rozjazdach.

Nie kategoryzuj. Ludzie mają różne charaktery i różne rzeczy im pasują. Z tym, że zmienia się to z czasem.

Z ciekawości. Ilu widzisz młodych wilków, którzy stają się Twoją konkurencją?

I nie wiem czemu zaprzeczasz. Biznes w dużej mierze to znajomosci i okazje, co nie kazdemu pasuje, ale to normalne.

IMO Programowanie trzeba czuć. Osobiście od 8 roku życia co dłubałem w tym kierunku ale nigdy nie zabrałem się za to na poważnie. Powód: gówniana Częstochowa w której mieszkam w ogóle nie posiada rynku pracy pod programistów. Na dniach przeprowadzam się do Gliwic. Póki co zostaję w swojej branży jednak intensywnie szukam wejścia w IT. Gdyby pół 4 miesiące temu ktoś powiedział mi że będę ogarniał framework do testów automatycznych to bym go wyśmiał. Teraz złapałem takiego bakcyla że po pracy nic innego nie robię jak klepanie kolejnych linijek kodu i czytanie stack overflow.

Do programowania to trzeba mieć nie tyle głowe co zajawkę imo.
Znajomy po 4 latach pracy we Wrocławiu dostaje 10K,ale to trzeba lubić
Kiedyś musialem się uczyć C++ to po prostu chuj mnie strzelał na każdych zajęciach

Do programowania trzeba mieć cel.

Np. cel zarabiania pieniędzy. No i przydałoby się solidne matematyczne wykształcenie, czego ci wszyscy domorośli programiści bo IT jest ziemią obiecaną zazwyczaj nie mają.

Myślę, ze są łatwiejsze sposoby do zarabiania kasy.
Według sama chęć do zarabiania kasy to za mało. Według mnie głównie trzeba mieć zajawkę i cel, albo cele.


To ile softu napisales, skoro twierdzisz, ze to takie ultra must have?

Rozumiesz słowa "przydałoby się"? Byle jakim programistą może być każdy, takich pełno na rynku.

Jak tak patrzę to 'byle jakich' też jest na lekarstwo.
Lubisz gadać sobie o 'klepaczach kodu' , zupełnie nie wiem dlaczego. Według mnie to bzdurny termin, każdy musi chociaż trochę 'ogarniac'.

Bo to zawód jak każdy inny. Są dobrzy i źli lekarze, dobrzy i źli prawnicy etc. Do każdego, żeby być dobrym potrzebna "zajawka" czy jak to nazywacie. Żeby być przeciętnym wystarczy inteligencja wymagana do skończenia szkoły średniej. Gospodarka i rynek powodują to, że jest boom i wieczny niedosyt dobrych ludzi. Żeby nie było sam jestem z wykształcenia informatykiem, krótko (około 3 lata) pracowałem na stanowiskach technicznych IT i nie deprecjonuje absolutnie tego zawodu.

No nie, to nie jest prawda. Jeżeli rzeczywiście będziesz potrzebował gdzieś zaawansowanej matmy to sobie zatrudniasz matematyka, który Ci rozpisuje algorytm, a rolą programisty jest to "dobrze" zaimplementować.
Co się zawiera w "dobrze" to inny, spory temat.

Dwie różne działki.
Dla przykładu, programista który implementuje system bankowy nie musi być dobrym finansistą. To samo jest z matematyką.
My w projekcie mamy naprawdę dobrych programistów, a ostatnio nie potrafiliśmy rozwiązać funkcji liniowej w 5 osób, bo ostatnio to robiliśmy na studiach*

No to pytanie, czy na pewno jesteście dobrymi programistami? Ja mam inną ocenę tego zawodu. Dobry programista to matematyk, gość od algorytmów. W niektórych obszarach to człowiek dobrze rozumiejący zasady biznesowe. Kod to tylko język.