@kwestia syntków: A.I. w F to etap "zapakujmy mózg człowieka do robota na kółkach, będzie wielkie wow!" (jak w F2, choć i tam to nieco zgrzytało). Tak wysokozaawansowane systemy, które są praktycznie identyczne z ludźmi tam nie pasują i ze względu na retrofuturyzm i logikę świata z samopałami i power armorem jako cudem technologii. A tu bach, inteligentne, humanoidalne roboty. Jak potrzebowali przeciwwagi dla BoS, to wolałbym ścieżkę myślących mutków, ghouli, death clawów (zombie - ghoule też mnie irytowały w F4 co prawda) napędzanych FEV. Nawet jakby ten cały instytut robił armię robotów klasycznych nie byłoby źle, ten na kółku z F:NV był spoko (może jakaś nitka łącząca gry serii made in Beta). Albo kompletnie zapomniana Enklawa.
Koleś napisał(a):
Niestety mnie F3 znudził dość szybko, F NV po jakiś 10 godzinach. Pewnie F4 też mnie znudzi. Może powinienem spróbować 1 i 2, bo nigdy nie grałem?
F2 jest bardzo ok, to gra lepsza od Baldurs Gejtów (no, inna
), F1 to budżetowa wersja F2. Graficznie, niestety, jest źle. Klimatycznie bardzo dobrze. To typ gry rpg w której jest swoboda - można walić w łeb z miniguna, można i przegadać. Można być "złym", można być "dobrym". Nie ma liniowości BG i nachalnego wciskania "właściwej drogi rozwoju osobistego".
F3 szybko staje się strzelanką, w dodatku na dość małe mapki i często trzeba ładować kolejne ekrany. System połączeń mapek Waszyngtonu jest bardzo zły. Pod względem story jest to najgorsza część ze wszystkich w serii. F4 to bardziej swobodne zwiedzanie, wątki story nie są zbyt nachalne, nie bardzo też jest tam konflikt między dobrymi i złymi uczynkami.