sula napisał(a):
Ogólnie trochę lel dyskusja - gdzie główni adwersarze argumentują w tą stronę z której najzwyczajnie w świecie żyją. No, ale to w sumie norma nie ma się co dziwić.
W każdym razie - zastanawiałem się czy cokolwiek odpisać, bo po prostu mi trochę witki opadły.
Ja wiem, że zarabiasz na tym, ale weź się trochę opanuj. Nie jesteśmy na jakimś forum modowym, gdzie trenuje się potencjalnych klientów.
Robienie tyrady w której łączysz to, że aby rozwijać zmysł estetyczny, rozwijać się i nie być wsiokiem z odpustowym gustem to trzeba de-facto kupować gust od innych jest trochę słabe. Jeszcze wplecenie szlachectwa w to hehe dobre. Już nie mówiąc o równaniu kwestii podkreślania swojego statusu dobrami z posiadaniem gustu.
Opinie specjalisty można i czasem warto wziąć pod uwagę, zwyczajnie dlatego, że może dostarczyć informacji, których samemu by się nie znalazło, ale jedynym normalnym podejśćiem jest gdy ostatecznym arbitrem w sprawie swojego własnego gustu jest się samemu.
Żeby nie było, że cię mieszam z błotem - masz w pewnych kwestiach wiele racji, ale trochę więcej dystansu - to forum to nie jest ten target (mam nadzieję) na tego typu gadki. Tu jak ktoś płaci dużo - to płaci dużo z pełną świadomością 'przepłacania', a raczej tego za co naprawdę płaci - ze względu choćby na oszczędność czasu czy "gwarancję" określonego minimum jakości jak Mirtul dobrze napisał. Ideologii do tego nie potrzeba, no chyba, że sama szczerze wierzysz z misje niesienia kaganka kultury i zmysłu estetycznego tępemu post-komunistycznemu ploretariatowi - to wtedy cały mój czas spędzony na napisanie tego postu był marnotrastwem.
Przykro mi, że Ci tak ręce opadły, ale nie wiem co tak naprawdę masz mi za złe. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to co napisałam jest dla wielu osób niewygodne, ale taka jest po prostu prawda. Ponieważ jednak forma wypowiedzi mogła Cię zbulwersować, to trochę ją rozwinę.
Historia sztuki, o której uczymy się wszyscy w szkole to historia sztuki wyższych i zamożniejszych klas społecznych. Lud miał swoją sztukę ludową i przez większą częśc naszych dziejów to były różne światy. Oczywiście przenikały się, ale chyba nikt o zdrowych zmysłach nie sądzi, że chłopi ogarniali jakieś różnice pomiedzy renesansem a barokiem i pisali traktaty o manieryzmie. Pomijając krótkie fascynacje folklorem, sztuka zawsze była dla większości ludu czyms obcym i niezrozumiałym, bo najzwyczajniej w świecie nie rozumieli jej języka. Ostatnim 'prawdziwym' kierunkiem w architekturze / malarstwie / reszcie był na naszych ziemiach oczywiście modernizm.
Modernizm był i jest chyba jedną z najpotężniejszych idei do dziś kształtujących to, jak wygląda świat, w którym żyjemy. Zerwał z większością tradycyjnych form i wprowadził w codziennie życie tysięcy ludzi czyste piękno figur podstawowych. Członkowie Bauhausu, jednej z jego szkół, podłozyli podwaliny pod wzornictwo przemyśłowe, czyli tak naprawdę pod wszystko, co nas teraz otacza. Zaczęto świadomie projektować rzeczy codziennego użytku, połączono sztukę z techniką. Ci ludzie zaprojektowali nawet niektóre z fontów, które są teraz wszędzie używane. Dosłownie wychodzą nam wszystkim z lodówki.
Ale był jeden problem - Polska nie była bogatym krajem i chłopi i robotnicy nie mieszkali, jak można się tego domyślać, w modernistycznych willach, takich jak na przykład ta:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... gwater.jpgDlatego, kiedy do władzy dorwali się komuniści, przeprowadzono z premedytacją plan zniszczenia dużej ilości modernistycznych budynków w Polsce. Nie wymyśliłam sobie tego - tak naprawdę było, częśc zburzono, część zostawiono, by zniszczała. Każde miasto ma/ miało takie obiekty. Jakimś cudem ludzie czuli się związani ze starszymi zabytkami, bo były bardziej zrozumiałe, bo można na nich było budować swoją tożsamość i można je było zaadaptować - ale nie modernizm, on był dla chłopa obcy, mówił innym językiem, korzystał z innych symboli. Ludzie tak mają - historia dowiodła tego wiele razy - gdy barbarzyńca nie rozumie symboli, to je burzy i pali, bo zniszczenie jest jedną relacją, którą może z nimi nawiązać.
Potem próbowano przywołać modernizm na nowo - mieliśmy całkiem niezłą historię wzornictwa przemysłowego, nie byliśmy jakąś straszną pustynią. Ale do tej pory większość ludzi nie wie jak wiele nam zabrano. Stąd moja uwaga o komunie.
Kwestia druga:
Oczywiście, że jest tak, że gust sobie trzeba wyrobić - to jest dobre, bo świadczy o tym, że jeśli tylko się chce, to naprawdę można to wypracować. Jeszcze 100 lat temu moi dziadkowie i wujkowie jeździli specjalnie na nauki do Pragi, żeby coś tam się dokształcić, a dziś nagle nikt nie musi, bo wszyscy, za sprawą jakiegoś cudu inżynierii genetycznej, mają to już w genach. Wiek temu takiej informacji w naszym genomie nie było, więc są dwa wyjścia - albo w międzyczasie ktoś przeprowadził niesamowity projekt poprawienia ludzkości, albo po prostu niektórzy uwierzyli, że już nie muszą tego szukać.
A co do tego, czy się ma prawo do decydowania o własnym guscie, to powiem tak - każdy, kto sobie zadał trud, żeby coś w tej kwesti świadomie zdziałać, faktycznie ma prawo. Każdy, kto nie zrobił nic - nie. To jest właśnie takie proste.
Wszyscy uważamy się w jakiś tam sposób za spadkobierców europejskiej kultury. Lubimy mysleć o sobie, że my to jesteśmy hoho - 2 tysiące lat historii, wielkie wynalazki i w ogóle. Nie to co Afryka czy tam muzułmanie na przykład. A teraz wyobraźcie sobie, że pada tysiąc bomb i niszczą nam wszystko, zostawiając nas przy życiu. Nie ma bilbliotek, nie ma internetu, wszystkie zdjecia się spaliły. No i teraz, dziedzice kochani, jak przekażecie swoim dzieciom, czym była nasza kultura? Te kościoły, które mijacie, te obrazy, które macia na ścianach, szklane biurowce, stare kamienice? Tak się śmiejecie z 'projektantów' i 'artystów' a czy sami znacie język, dzięki któremu to wszystko stworzono? Te wszystkie kanony, które sprawiają, że z dziesięciu tysięcy cegieł powstaje coś, na tle czegoś chcecie zrobić sobie zdjęcie? Bo właśnie to jest nasza kultura, to są nasze symbole. I są też w modzie. Wielką ironią losu jest to, że dziś wszędzie można przeczytać, że nikt nie potrzebuje sztuki, a w tej chwili jest ona wszędzie, nawet w dizajnerskim kiblu.
Także OK, ja nikomu nie bronię mieć swojego gustu, ale niech jakiś ma. Niech chociaż umie powiedzieć swojemu dziecku dlaczego chodzenie w białym dresie z napisem 'Love hawaii' to być może nie jest szczyt osiągnięć, jeśli wszędzie dookoła jest tyle referencji pomagających osiagnąć trochę wyższe standardy. Bo to NIE JEST sztuka tajemna, serio.
Sorki za ten post, ale te białe kozaczki z ćwiekami i dresik to po prostu było zbyt wiele.