Highlander napisał(a):
Paranoja na tych rekrutacjach testy logiczne, z j.obcego, komputerowe... rekrutacja na pare godzin + robienie z siebie debila na rozmowie i pytania typu przedstaw sytuacje, jakich uzyles umiejetnosci i jakie czynnosci wykonales, jaki byl skutek finalny i czego sie nauczyles. Pozniej powstaja firmy przygotowujące do rekrutacji...
Pierwszy raz od kilku lat byłem na rozmowie. Nastraszyliscie mnie tymi HRami i pierdolami.
Cale szczescie stanowisko było na tyle wysoko, ze praktycznie o takie rzeczy i podstawy nikt juz nie pyta, rozmowa jednak całkowicie merytoryczna o planowanych działania, odpowiedzialnosci i ramach czasowych wdrożenia sie w inną firmę. Zakres kasy też wiadomy był przed rozmową (dlatego wiem, ze duzo osób sie zgłosiło, wiekszość bez szans).
Nie wiem o co chodzi z tym straszeniem, jeżeli człowiek rozważa zmianę pracy to powinien porozmawiać z potencjalnym pracodawcą od razu o obowiązkach, systemie pracy, problemami jakie są obecnie i trzeba będzie je w pierwszej kolejności rozwiązac + szczegóły ewentualnego wdrażania.
Jeśli człowiek idzie i z góry przeprasza, że żyje i smiał aplikować, to stawia sie w takiej pozycji, ze jest odpytywany i sprawdzany z najwiekszych gówienek. Jeśli sie idzie krok dalej, to sama rozmowa z tematu sprawdzenia kandydata naturalnie przechodzi na omówienie przyszłej współpracy.
Dzięki temu i pracodawca, i pracownik uzyskają więcej informacji, łatwiej podjąć decyzje, no i całośc przebiega na sensownym poziomie.
Napisałbym coś więcej, ale teraz widze, że oceniamy dresy Hawaii i szukamy arystokratycznych korzeni (mam w herbie jednorożca, deal with it!).