No jestem świadom tego ,że papier nic nie daje bo sam więcej nauczyłem się online z jakiś zagranicznych stron niż z samych studiów.
Teraz najlepiej mieć 20 lat,3 kierunki i 10 lat stażu.
Pytałem o koźmina i sgh bo jedno to nowoczesna "szkoła biznesu" a sgh to chyba cały czas sgh

A mogliby robić w korpo w atosie Bydgoszczy

Atos podobno ostro rekrutuje gdzie sie da.

Ta, dzisiaj dostałem maila, że zaczynają stawiać nowy budynek, więc bydgoski kołchoz się powiększa ;D Jak zaczynałem kilka lat temu to pracowało tu 300 osób(w Byd, a we Wrocku też się powoli rozbudowują), teraz jest prawie 3k.

Ta, nawet w Indiach rekrutują. Rozmawiałem ostatnio ze znajomym PM z Atos, coraz częściej ma telka z ciapatymi.

Tak poza Polską to oni są na całym świecie, do ibm jeszcze troche brakuje, ale armia ludzi jest. Z nowych centrów, to teraz będzie rozwijana Rumunia, chyba większość korpo it celuje a tym kierunku.

Rumuinia zainwestowała jakiś czas temu mocno w kierunki technicznie i infrastrukturę IT. (mają jeden z najlepszych netów w Europie, a w zasadzie na świecie nawet atm) także nic dziwnego. W kwestii IT to będzie na południu EU/bałkanach taka druga trochę mniejsza Polska właśnie. Szczególnie mocno pewnie Francuskie i Włoskie korpo tam się zwalą.

Asystent zarządu, ponoć startując z takiej pozycji można sporo ugrać, ale czuje, że niesie to za sobą włażenie w dupę prezesowi...

Odnośnie Atosa, to mi na targach ich pracownicy mowili, ze starczy znac np. angielski czy niemiecki, reszte douczą, byle byś do nich przyszedł. Tak im brakuje rąk do pracy.

Zresztą u mnie w fimie to też spory przepływ ludzi. Ogolnie cieszę się, że zmieniłem, fajna praca. Ale dalej mam stracha, że nie podołam

SGH daje ci 10x większą szanse na znalezienie pracy niż jakakolwiek inna prywatna/państwowa szkoła(mówie tu o kierunku szeroko rozumiany biznes, programowanie to inna historia). Natomiast jeżeli chodzi o wiedzę to jest tam jak na każdej państwowej uczelni - wykładają stare dziadki które cytują się nawzajem i tak robią "karierę" na uczelniach. Na koźminie jest lepiej, dużo młodych wykładowców którzy mają coś praktycznego do powiedzenia, ale pracy po niej nie dostaniesz

update.

Chyba coraz lepiej sobie radzę i mysle, ze mnie nie wyrzucą . Póki co największa trudność, żeby odnalezc sie w większym projekcie.
Gdy zaczynalismy cos od zera to bylo mi znacznie latwiej. Ofc, nauczylem sie juz wiecej w pracy niz przez ten czas co sie sam uczylem.

Ogolnie spoko i coraz bardziej mi sie to podoba. W koncu nie chodze do roboty bo musze. Dobra zmiana.

Aha, starczylo wpisac 'java' na linkedin/goldenline i juz spamuja ofertami :S , z tym, ze poki co dostaje same 'senior' i 'head' ;p

no to niezle:)
ty kodowales cos wczesniej, czy zaczynales uczyc sie od zera?

Większość życia nie byłem więcej niż 'advanced userem' , a jak bylo trzeba sobie sklecic jakas stronke czy cos to sobie robilem i serwy do cod4 stawialem hehe
A jak byłem dzieciakiem to próbowałem cos w htmlu sklecic w notatniku... co w zasadzie mnie odrzucilo. To tyle historii 'z dupy'

W zasadzie zacząłem się uczyć tak 'na poważnie' na początku roku 2014, od Pythona, później przeskoczylem na Jave. Uczylem sie jak mialem czas i siły. W pracy tez 8h przy kompie i po robocie tez siedziec to jednak trudne do ogarnięcia. Miałem przerwy, czasami miesięczne, czasem więcej, w nauce. Z

No i na początku maja 2015 rozpocząłem pracę jako java dev. W zasadzie mialem rozmowy na testera, praktykanta/stażyste/programiste? c# (którego nie znam).
I za 3 razem sie dostalem, w zasadzie to była pierwsza moja taka rozmowa 'na poważnie' i się dostałem.

Z początku podchodziłem do tego hobbystycznie i plan miałem taki java -> android. Ale wylądowałem w webie.

Ogolnie super zdolny nie jestem... więc kto ma siły i chęci to polecam spróbować.

A... oczywiście zawyżam średnią wieku

---------------

Poza tym, Doceniłem testy, wymagają by najpierw pomyśleć co chcemy zrobić... zamiast zacząc implementowac z dupy i się pogubić. btw. Mockito jest całkiem w pyte.

Widzę, że tomu nadaje sens życiu. Halp bo męczy mnie korpo zarządzanie. Jak życ tomu? ;]

oto odpowiedź:

Zacznij gry pisać w jakiejś indie firmie.
Wtedy poznasz zupełnie nowe znaczenie "braku zarzadania i planu dalszego niż dzień do przodu" .

Śmiejesz się, ale chętnie bym popracował bez sztywnych dat releasu, na luzie.

No i przestałeś spamować na forum w czasie pracy. Tak więc chyba wszyscy są zadowoleni ;p

A to prawda, nie ma czasu ani nie mam ochoty

W poprzedniej pracy to juz straszliwie sie nudzilem...

Coś sie wymyśli ;]

Sam jestem w trakcie rzucania korpo, najgorsze, ze w momencie gdy wszystko zrobilo sie wreszcie fajne i coraz bardziej mi sie ostatnie miesiace podobaja. Nie mam pojęcia w co sie pakuje. Wrocilem z integracjo-pozegnania i juz w ogole sie pogubie zaraz ;F

Troche sie smieje i troche mowie powaznie.

Fakt, z jednej strony jest duza, politycznie poprawnie mowiac, swoboda podejmwania decyzji ("ejj, zaimplementowalem to tak, moze byc ?"), a z drugiej strony czlowiek czasem by chcial, po prostu usiąść i popracowac te 8-9 i tyle. A nie ciagle sie domyslac i zgadywac, jak to ma wlasciwie wygladać.
Szczegolnie, ze jak sa core hours (kiedy teoretycznie wszyscy powinni byc w firmie), to akurat wszyscy wychodza na obiady i nic sie nie da uzgodnić .

No ale nie mam powodow do narzekania. Ot duzo zalezy od tego czy ktos lubi, zarzadzanie niczym w wojsku, czy zarzadzanie jak w garazu, gdzie duzo opiera sie na zaufaniu, ze wiesz co masz zrobić i to zrobisz bez patrzenia na ręce.

Z góry też mowie, ze jak ktos by chcial sprobowac w gamedevie to niezaleznie od doswiadczenia, w najgorszym przypadku bedzie juniorem, w dobrym po prostu pracownikiem.