Junkier napisał(a):
To tak abstrahując od faktu, że osobiście jestem tolkienowskim fundamentalistą i uważam, że medium filmowe najzwyczajniej w świecie nie jest w stanie oddać sprawiedliwości temu co Tolkien opisał w tej książce.
Jestem, a raczej byłem fundamentalistą, choć nie Tolkienowym a generalnym fundamentalistą w kwestii przerabiania pierwotnych historii na łatwo strawną pop-papkę (nie to, żeby Władca P. kiedykolwiek był ciężkostrawny) szczególnie jak się to podlewa srogo głupotkami, immersion break i pop referencjami czego np. Trylogia Hobbita byla wybitnym przykładem.
Junkier napisał(a):
Z kolei serialowy Władca Pierścieni faktycznie pozwalałby rozwinąć pewne wątki. Chociażby motyw przemijania i końca pewnej epoki, który jest praktycznie nieobecny w ekranizacji Jacksona.
Możliwe, ale musieliby naprawdę coś bardzo dobrego zrobić, żeby mi się kolejny raz tą samą historię dobrze oglądało. Licząc przeczytane książki + filmy, gry, itp to Władce Pierścieni już sporo razy przerobiłem i mam już dosyć. No, ale ja raczej targetem tego serialu nie będę.