-"ot to szczesliwie sie zlozylo, ze cie spotykam w tej okolicy"- dalo sie slyszec, nie dalej niz 30 krokow od karczmy- "oj, zalazles mi ty nieraz za skore, oj zalazles. Pamietasz mnie, POBORCO ?" -ostatnie slowo wypowiedziane zostalo z wielka nienawiscia. Ksiazecy poborca wygladal na zmieszanego, tak jak i jego straze; odparl: -"twarz jakby znajoma...czy ty nie jestes przypadkiem..."
"TAK JESTEM" przerwal jegomosc "zwa mnie Jade, ale widze, ze nie musze ci przypominac.Obiecalem, ze jeszcze kiedys sie spotkamy, diable w ludzkiej skorze..aaa.. i nawet mam dla ciebie prezent, w imie dawnej znajomosci.."- to powiedziawszy, rzucil mu pod nogi mala buteleczke. Byla koloru...
....purpurowego.
-"ehh nagle poczulem sie strasznie spragniony"- powiedzial do siebie Jade i chichoczac ruszyl w strone gospody.
<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Mleko dnia 2002-01-11 04:05 ]</font>