Przemierzyl powoli komnate, po czym dwoma machnieciami dloni stworzyl zaciszna altanke z laweczka...
Kolejny gest spowodowal iz rozlegl sie swiergot ptakow, a nastepny wyczarowal stol i lawe....
Z czelusci swego plaszcza wydobyl runy i rzucajac je na stol rzekl....
-"Duchy swiatla i ciemnosci przemowcie przezemnie... abysmy poznali przyszlosc i zawilosci terazniejszosci"
Po chwili twarz jego pobladla, oczy zapadly sie a z posinialych warg wydostal sie szept:
- "Strzezcie sie bo nadchodzi zmierzch... zmierzch wszystkich swiatow..."
Bezsilnie opadl na lawe.
Po chwili wstal, zebral runy i ruszyl wkierunku swego fotela. Zamyslony nad czyms gleboko.
Fajka w jego ustach drzala lecz dym z niej sie nie ulatnial... gryzl ja tylko bezwiednie nad czyms dumajac a glowe jego zaprzataly niewesole mysli.
_________________
Ciemno, zimno i do domu daleko....
Tu mi dobrze tu sie rozmnoze
<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Szerszen dnia 2002-03-28 09:29 ]</font>