Quetzacotl napisał(a):
Nestor nie przesadzaj z tymi studiami, ja mam 36h przedmiotow ścisłych w tygodniu, a i tak w porownaniu do liceum się obijam. Głównie ze względu na to, że na studiach jest wszystko jasno określone. Masz termin koła/egzaminu i się uczysz na ten termin. Nie zakuwasz z dnia na dzień i nie odrabiasz pięciu prac domowych dziennie, bo moga Cie wziac do tablicy.
Ja tam na swoich studiach mialem co robic, fakt ze czasem przez miesiac byl lajt zupelny, ale koniec koncow jakies cisnienie sie zaczynalo.
System szkolnictwa w innych panstwach wyglada zupelnie inaczej. Poczawszy od ilosci szkol w karierze, obowiazkowosci tychze, odplatnosci itd. Nie mowiac juz o tym ze w wielu systemach przedmioty sa modulowe i czlowiek moze sie uczyc tego czego chce sie uczyc, poza kilkoma obowiazkowymi przedmiotami.
Pewnie ze w jakis sposob mozna sie obejsc od prac domowych, ale potem tej wiedzy trzeba wymagac na egzaminach. Wiec dzieciaki i tak beda robily dokladnie to samo, tylko ze nie z przymusu.
Poki co odrabianie lekcji nikomu nie zaszkodzilo, a polacy jakos nie sa uwazani na zachodzie za malo wykfalifikowanych ludzi, tudziez takich ktorzy boja sie pracy. Nie wspominajac o poziomie wiedzy ktory czesto bywa wyzszy od rowniesnikow z innych krajow.
No ale co tam, najlepiej jest wychowywac dzieci metoda bezstresowa, bezlekcyjna, i szybciutko isc z nim do lekarza bo moze ma dysortografie, dysgrafie, dyskalkulie, dysklikactwo, a moze nawet dysmozgowie. Trzeba go zwolnic ze wszystkiego byle by sie nie przemeczyl. I jeszcze poduszeczke pod dupke zeby bylo wygodniej. O!