Jedz frostbola kurwo ! - wykrzyknal piskliwym glosem Cashasty pizgając śnieżką w pień drzewa.
- Ha ! + 200 arena pointsów, superancko !
Przebranie mrocznej elfki powiewało dośc swobodnie na jego młodzieńczych kształtach. Gdzieś w głebi duszy wiedział że jest pierdolnięty, latać w nocy po Lasach Pomorza w przebraniu postaci z ksiązki która przeczytał u uczonego Magpiesa... taa z pewnością słowo 'pierdolnięty' było tutaj na miejscu. Swoją drogą nie był pewien czy książka była aż tak dobra by dawać w zamian się dotykać w "brzydkie miejsca" No ale Pan Magpies mówił że tak trza.....
Wzruszył ramionami i ruszył dalej w las podskakując radośnie i pospiewując :
Zimna noc zalegla nad prastarym borem ulewne deszcze wypelniaja drogi mej wsi, ukrytej gdzies w glebi pomorskich lasow.
Nagle usłyszał pare głosów, zabliżających się od strony ememorpegowa.
- No i chuj - Trafnie ocenił Mirtul spluwając pod nogi
- żeśta mówili że wiecie którędy td chaty Tczewiaka po bimber kumotrzy, a tu co ? Noc nas zastaniech w tych Laaasaaach Pomoooorzaa, a my tak u suchym ryju.
- a bo to kurwa, karczmarz, psisyn musiał karczme zamykać ?
-cichajcie coś usłyszałem !!!
Cashasty szepnał "stelf" i po cichutku (w jego mniemaniu) skrył się za kępą paproci.
Owlosnione lydki cashastego w przebraniu mrocznej elfki zdradzily jego kryjowke w knieji , niestety braklo mu gracji elfa probojac zbiec przed 3 zwalistymi postaciami . Barczysty , sapiacy czlek zwany we wsi Aenimą glośno dysząc doganial "maga" bezwiednie gubiacego wierzchnie ubranie.
- Choć tu chuju - Aenima był jak zwykle kurewsko bezpośredni.
Młodzik odwracajac sie co chwila nie zauwazyl wystajacego korzenia debu , potknal sie a barczysta postac dopadla, go lubieznie chwytajac za lędzwie , piskliwy glosik cashastego desperacko probowal wyjednac u napastnika litosc , niemniej spocone lepkie cielsko Aenimy juz przyciskalo wiotkie biodra cashastego.....
- Ej kurwa, Ae co ty robisz ? - reszta wieśniaków dobiegła sapiąc, dysząc i plując z wysiłkiem.
- Eee nooo. tak sobie....
- A ty chwieju jeden co tu robisz - Aenima miał wyskillowane *zręczne zmienianie tematu* na maksa
Łzy biedaka rosily listowie gdy banda wieśniaków zawieszała line szubienicy na pobliskim drzewie.
- Po nocy po lasach biega, w przebraniu lubieżnym chańbe i wstyd przynosząc całej naszej społeczności - grzmiał oburzony Śniegu stojąc na pniaku.
- Jak wilcy zwyczaje ma, tak po nocy latać - rozległy się głosy aprobaty.
I dopiero gdy zimne ciało Cashastego przestało już dyndać na suchej gałęzi komuś przyszło do głowy że można było najpierw sprawdzić uzębienie, odcięto nieszczęśnika, po chwili wszystko było jasne, był jednym z nich, był wieśniakiem.
_________________ I say starighten yuh crooked ways. Blessed is the man that walketh not in the counsel of the ungodly.
|