Nie gustuje w takich młodych kobietach jak ta Lochan.
Kiedys jak byłem na Ibizie w celach biznesowych to poznałem taka jednom ryczacą 40 - ke i od tej pory pozostało mi uwielbienie do takich kobiet. Dojżała uroda, rozum, mondrość - to wszysko czeba umieć kątęplować i delektować się tym. U mnie jak u Rubensa, nic co ponirzej 40, to się nie liczy. Chyba że jest osobowość albo inteligencja albo znajomość 9 językuw. Mnie małolaty nigdy nie pociągały. Bo albo żuły gumę albo gadały o facetach albo materialistki. A taka co zna życie to ma swuj rozum. Jak jem śliwkę albo japko to tesz chce żeby było dojrzałe a nie kwaśne. No i zadna 40-tka nie załorzy wycioranych dżinsuw. Druga sprawa. Nie muwie jusz o zapachach, bo małolaty urzywajom tandetnych wud. Oprucz dwuch, wiązałem się tylko ze starszymi kobietami. Rekordzistka miała 55 (ja w tym czasie 21) ale co to była za kobieta. Klasa, zapach, no i 8 językuw obcych. Było miło ale krutko, bo się z nas śmiali na ulicach jak my szli pod ręke.Muwili- paczcie, idzie matka z synem pod rekom. I ona tego nie wyczymała. Znalazła sobie po mnie takiego co miał 71 lat.( okazalo sie ze to muj dziadek) Podobno jakoś im się układa, ona mu co wieczur wkłada szczenke do szklanki a on jej opowiada swoje wspomnienia o wojnie. Ale od tamtej pory nie gadam z dziadkiem. Bo to dziadek mi ją odbił. I muwie do dziadka: Dziadek! Jak ci renty braknie, to nawet nie pszychodź do mnie, bo żeś mi życie zrujnował. Jak dokładam coś na lewo to tylko babce.Ale wracam do wątku. Ja jestem słaby na punkcie 40-tek. Ta gracja, te ruchy, praca bioder. A co się zresztą będe wynurzał. I pogadasz z takom światowo. A o czym gadać z małolatami? O zuciu gumy, o facetach na rzel, o nowej płycie Britnej, o imprezach do czwartej rano, o tehno, o muskułach, o nowych religiach, o egzaminach na uczelni? Nuda! Nie dla mnie. To są płytkie tematy i ja generalnie dziękuje za takie tematy. Ja mam kaprys pogadać o malarstwie, najlepiej po szwedzku, albo o kinie offowym albo o nowych prądach w lewicy albo o nowych taryfach Kubali. Tylko dojżałe niewiasty gruntownie podejmą takie tematy. Ba, do kolacji zrobi ci takie krokiety albo rybę, że się wymienka. Ja mam takom zasadę: jak pisze do mnie fanka, to ja najpierw proszę o jej pesel i jak nie ma cyfry 6 z przodu, to odpisuje, było miło, powodzenia, papatki, narka i żuj se gumę dalej. A jak jest szustka, to odpisuję tak: zapraszam do swojej rezydencji na łikent, koszty oczywiście pokrywam, popływamy jahtem, pojerzdzimy konno i guralem, popluskamy się w wodach termicznych, po karze ci moje owce i elitarnom winiarnie, zobaczysz tesz moje żadkie orchidee, co je hoduję, a wieczorem wyskoczymy do opery. Potem wykfintna kolacyjka przy świecach i rozmowa o najnowszej ksiąszce Markeza (co tu pisać i tak nie znacie). A potem łyk wina i zapomnienie. Oczywiście przy winie gadamy po włosku. Dopuszczam, w drodze wyjątku rozmowy o Platonie i sensie życia. Zastempczo może być Monty Paiton ale tu jusz czeba mieć kawał, kawał wiedzy. Tak że reasumując - wymagam!! wwuwuwu.czuly-wojtek.blog.onet.pl
[email protected] , 05.05.2010 10:38