Państwowo, czekałem 9 miesięcy
ale było naprawdę spoko. Dostałem szpryce w dupę, dzwoniłem do wszystkich i pierdoliłem głupoty z których niczego nie pamiętałem
i to nie był jeden telefon ale przez godzinę dzwoniłem.
Samego zabiegu nie pamiętam zbytnio, coś tam dłutem robił i wyciągał a ja się śmiałem do niego i chciałem go rękoma bić
trzymała mnie pielęgniarka. Najgorsza w tym wszystkim jest 1-sza doba, bo nie możesz oddychać nosem i wszystko odbywa się ustami. Do tego mnie bolała głowa, że Ketonal dożylnie dostawałem. Myślałem, że zwariuje. No i po 24h wyciągają Ci 5m bandaża z nosa, po czym oddychasz w taki sposób, jakbyś miał rurę od odkurzacza w nosie
zajebiste uczucie.
Miesiąc zwolnienia, żadnej kasy z PZU się nie spodziewajcie dodatkowej, próbowałem na "ubytek chrząstki nosowej" ale się nie dało. W ciągu 2 tygodni smarkasz tęczą kolorów, raz mi krew poleciała tylko i raz widziałem największego gluta w swoim życiu
i to tyle. Po rok oddycham normalnie, nie budzę się w nocy i jest zajebiście. Używam tylko olej sezamowy do nosa żeby go nawilżać, buteleczka raz na 2 miesiące 25PLN. No i ja pracuje w chemii jako drukarz cyfrowy, więc nos generalnie dość mocno w dupę dostaje.
@Atherius
Żadnego meczenia tygodniowego nie będzie, ja leżałem 5 dni w szpitalu i tylko z tego powodu, żeby nie było zapalenia żadnego bo tego się lekarze boją zawsze. Mierzą Ci temperature tylko rano i tyle. Nie masz nic opuchniętego, po 24h zapominasz na ryju że miałeś robione takie rzeczy w nosie. Ja miałem pod koniec lutego 2013 robioną, a w kwietniu na maratonie już byłem
.