W UK bywałem głównie na delegacjach, ponieważ klient wymagał, żeby wszyscy dostawcy pojawiali się "on site" raczej częściej niż rzadziej i nigdy w pracy nie zauważyłem dyskryminacji, a był tam zawsze spory mix nie tylko pod względem firm (klient + IBM, Infosys, AT&T i kilku innych) ale także kulturowo-rasowo-religijny i cholera wie jaki.
Odnośnie wymagań finansowych Tczewiaka to poniekąd go rozumiem, bo jestem zarejestrowany na cwjobs i dosyć często do mnie dzwonią z ofertami dla IT PM-ów plus obserwuję tamtejszy rynek pracy, ale co ciekawe za podobny zakres obowiązków potrafią płacić od 40k GBP do 100k GBP rocznie (brutto) i w sumie ciężko znaleźć w tym jakąś logikę.
(chociaż w PL nie jest lepiej, jako PM możesz równie dobrze zarabiać 5k brutto jak i 25k brutto...)
Niestety jak sobie liczyłem to biorąc tam cokolwiek poniżej 70k GBP rocznie (zakładając, że żona znajduje robotę za 35k GBP rocznie) praktycznie obniżam sobie standard życia. Jasne - jestem w stanie odłożyć trochę więcej kasy (bo oszczędności są w GBP a nie PLN), ale osobiście, jeżeli już gdzieś mam się szlajać to nie po to, żeby jeszcze mieszkać na jakimś zadupiu w gorszej jakości mieszkaniu/domu i dojeżdżać 30min pociągiem bo mieszkania w centrum są za drogie (chyba, że faktycznie, bez specjalnego oszczędzania, jestem w stanie odłożyć 3k+ GBP miesięcznie, wtedy mogę się przemęczyć).
Ale sam Londyn jako miasto jest fajny, na pewno będę zabierał dzieciaki do tych wszystkich muzeów jak tylko trochę podrosną. W Polsce mocno tego brakuje.
Na razie z uwagi na małe dziecko i inne zobowiązania jesteśmy uwiązani w PL, ale za rok/dwa będziemy rozważać emigrację do UK, Kanady lub Niemiec. Skandynawia jest dla mnie zbyt porąbanym krajem i po pracy w Volvo mam dość Szwedów.
![:)](./images/smilies/icon_smile.gif)