Powiedziałbym raczej, że zmniejsza nacisk na pewne części ciała niż niweluje wstrząsy

No to też.

Ale i tak dopasowane siodło > pampers, wiele osób nawet nie wie, że można iść do lepszego serwisu rowerowego, siada się na takim badziewiu, które robi odcisk kości dupy i na tej podstawie dobiera się siodełko.

Mało osób wie o czymś takim jak "pampers" albo o tym, że pod niego nie zakłada się gaci, a Ty wymagasz by sobie siodełko pod tyłek dobierali

Bo ludzie myślą że im więcej sprężyn i gąbki tym lepiej a to chodzi o anatomie i układ kości na dupie.

Dobre siedziska to koszt kilku stowek. Aktualnie mam fizika aliante do mtb ale jak miałem szosowke dorwalem używane arione z rurkami karbonowymi. Sztywne i twarde jak skurwysyn ale nie czułem nic na nim. Najlepsze siedzenie jakie miałem.

za miesiac bede was gnebil przed zakupami

Apropo ciuchów - najwięcej mają do powiedzenia ci, którzy z nich nie korzystali. Sugeruję jeden solidny 2-3h przejazd w bawełnie i w ciuchach rowerowych. Wtedy pogadamy jakie będzie wasze zdanie.

Apropo gripów i siodeł - zamiast marudzić i wydawać w chuj kasy na Ergona czy Selle Italia zacznijcie więcej jeździć i problem sam się rozwiąże (o ile faktycznie rower jest prawidłowo dobrany).

Apropo jazdy na pelikanie ect - źle dobrany rower to równia pochyła do problemów z kręgosłupem. Tym większych im ktoś więcej jeździł licząc że same znikną wskutek zahartowania.

Apropo kół z karbonu topowej firmy - tak koła tej firmy z określonych roczników pękały ale była z tego co pamiętam akcja serwisowa. Druga sprawa jest taka - weźcie sobie ramę na włóknach HMX. Rury gną się pod zaciśnięciem dłoni. To nie ma być wytrzymałe tylko lekkie, pochłaniające drgania i wygrywające zawody.

Apropo odcisku dupy - prawda taka, że dopiero 200-300 km powie wam czy siodło jest do waszej dupy. Miałem masę klientów którzy kupowali siodło po to aby pojeździć tydzień i sprzedać po czym szukali następnego. Ale jak znaleźli to jest zakup na całe życie.

Mendol, miales racje;)

o, jest i nasze forumowe polaczenie amanta i krezusa.

Macie problem, bo siedzą na tym forum specjaliści w różnych branżach, bolą was biedne dupy, których nie stać nawet na siodełko i jeżdżą na pelikanach.
Ogarnijcie w końcu, że tak jak dla jednego pasją są nowe blokady kół tak dla innego rowery, a jeszcze innego karty graficzne. Wy nie wydacie na rower pieniędzy, bo zabraknie na na fotoradar, ja nie wydam, bo nowy monitor za rogiem, a kto inny wyda i w dupie ma zarówno fotoradar, jak i monitor czy nowego ajfona.

A pelikany to przestali robić w latach 80- tych, witamy w starości.

Peli - mój pierwszy rower, po siostrze.

Starzy jesteście, tylko wspominki was biorą: rowery, lany...

Granie w kwadraty, ganianego, podchody. Teraz minecraft, cs, remigiusz maciaszek itp.

I kapsle

O właśnie. Kwadraty były słabe. U mnie królowały kapsle i gra "w niemca". Old.

Co to kwadraty i w niemca?

Tylko nasze pola były tak z cztery razy większe.

hehe najlepsza byla gra w 'państwa' nozykiem.

Atherius, nic mi to nie mowi. No, ale ja polowe dziecinstwa spedzilem strzelajac sie w lesie karabinami z patykow:)
do tego gra w noza i kapsle.





plus rower oczywiscie

i deskorolka.



Stary mi papier scierny nakleil, zeby stopy sie nie slizgaly. Wypas byl.

W czołgi graliśmy u nas, kilka razy ktoś kamieniem ceglowka dostał podczas lepienia czołgu[emoji14]kapsle i wycinanie z atlasu geograficznego flag >all