To ty przedstawiasz czyjes zdanie? Jesli ktos nie cytuje znaczy to, ze przedstawia swoja opinie. Wydaje mi sie to dosc oczywiste.
Wracajac do tematu: Sweng nie wiem cos sie uczepil, ale sformulowanie "nielegalna kopia" funkcjonuje bardzo dobrze w spoleczenstwie, posluguja sie nim tkaze prawnicy. RIAA sciga w stanach za samo sciaganie plikow dzwiekowych, wiec nie mow ze sciagasz sobie na kompa i wszystko jest legit. W Polsce prawo zwyczajnie nie wie co z tym fantem zrobic, nie ma odpowiednich regulacji bo problem ciagle jest nowy.
czwartek, 22 luty 2007
Ostatnio coraz częściej czytamy w ogólnopolskich dziennikach o akcjach Policji wymierzonych przeciwko komputerowym piratom. Nikt nie neguje faktu, że piractwo jest złe, zabronione i nie powinniśmy go uprawiać. Tylko jak wygląda ta kwestia od strony prawnej-jakie przepisy karne, cywilne zabraniają nam uprawiania tego procederu?
Art. 293§1 Kodeksu Karnego nakazuje stosować przepisy o paserstwie odpowiednio do programu komputerowego. Znajdują, więc tutaj zastosowanie przepisy art.291 KK oraz 292 KK. W tym miejscu należy zauważyć, iż ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie przepisu „rozciągającego” znaczenie czynu zabronionego, jakim jest paserstwo, gdyż program komputerowy nie mieści się w definicji rzeczy z art.115 KK.
Paserstwo może polegać na: nabyciu, pomocy w zbyciu, przyjmowaniu lub pomocy w ukryciu rzeczy uzyskanej za pomocą czynu zabronionego. Art. 291 dotyczy paserstwa umyślnego, w przeciwieństwie do art.292.
W praktyce najczęstszą formą popełnienie tego przestępstwa w kontekście programów komputerowych i użytkowników indywidualnych, jest nabycie programu uzyskanego za pomocą czynu zabronionego. W tym miejscu należałoby się zastanowić, czym jest owo „uzyskanie za pomocą czynu zabronionego – może to być przykładowo: pobranie programu z sieci Internet, dokonanie nielegalnej kopii programu, złamanie zabezpieczeń programu uzyskanego legalną drogą (np. demo ). Oczywiście, nie wszystkie wymienione zachowanie świadczą o tym, że są zabronione.
Tak więc, nielegalne będzie tylko to zachowanie które zabronione jest przez ustawę – zgodnie z generalną zasadą prawa karnego. Granice bezprawności działania wyznaczają przepisy Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, to tutaj znajdziemy art.116:
Art. 116.
1.Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełniania przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo działalność przestępną, określoną w ust. 1, organizuje lub nią kieruje, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
4. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Tak więc widzimy, że wyłania nam się generalna zasada – zakaz rozpowszechniania bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom. Przekładając to na język „codziennego” użytkownika komputerów- nielegalne jest udostępnianie utworów (programów komputerowych, plików muzycznych, wideo itp.). Aczkolwiek mamy tutaj pewien bardzo znaczący wyjątek. Przepisy prawnoautorskie wprowadzają tzw. dozwolony użytek:
Art. 23.
1.Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego oraz do korzystania z elektronicznych baz danych spełniających cechy utworu, chyba że dotyczy to własnego użytku naukowego niezwiązanego z celem zarobkowym.
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
Kopiujemy pliki mp3
Jak to się ma do praktyki – otóż komentatorzy zgodni są co do tego, że w ramach dozwolonego użytku możemy wymieniać się z osobami z którymi pozostajemy w związku osobistym (stosunek pokrewieństwa, powinowactwa, towarzyski), możemy np. skopiować utwór z płyty audio, skonwertować go do mp3 i podarować komuś z w/w osób. Z zakresu dozwolonego użytku wyłączone na mocy art. 77 ustawy o prawie autorskich i prawach pokrewnych są programy komputerowe (co jest jednak programem-nie wiemy; nie ma legalnej definicji, a doktryna za program uznaje „zespół komend przeznaczonych do wykonania przez komputer, zapisany w języku zrozumiałym dla tego komputera”), tak więc nie możemy skopiować płyty CD/DVD z programem i ofiarować jej znajomemu (aczkolwiek samo skopiowanie płyty jest dozwolone wyjątkowo na podst. art. 75 ust.2 – jednak gdy płyta jest zabezpieczona przed kopiowaniem, to na mocy art.118.1 ust.2 możemy popełnić występek!).
W doktrynie nie tylko polskiej, ale także zagranicznej, utorowały sobie drogę dwie koncepcje – pierwsza z nich zakłada, że dozwolony użytek pozwala na pobieranie plików z utworami (audio, wideo) z sieci Internet, pod warunkiem, że ściągając utwory z Internetu nie udostępniamy innych. Tak więc- ściąganie plików tak – udostępnianie plików –nie. (patrz J. Brata, R. Markiewicz, Prawo autorskie i prawa pokrewne , Kraków, s. 147). Druga koncepcja jest zupełnie przeciwna i traktuje ściągania utworów z Internetu w ten sposób za naruszenie przepisów prawa autorskiego (patrz W. Bergier, MP3 – muzyczne piractwo? TPP 2000, nr 3).
Oczywiście w tym miejscu nasuwa się pytanie, w jaki sposób ściągać, nie udostępniając – przecież na tym polega zasada działania większości sieci p2p. Wiele programów posiada jednak taką opcję. Z jednej strony powoduje to, że możemy pobierać utwory, lecz z drugiej liczba udostępnionych plików może drastycznie spaść.
Chciałbym tutaj przypomnieć o pewnym pomyśle, mianowicie tzw. „zryczałtowanej rekompensaty” dla twórców. Opłata ta miałby być pobierane od każdego z użytkowników sieci Internet i przekazywana organizacjom zbiorowego zarządzania…W zamian użytkownicy mieliby prawo ściągać pliki muzyczne oraz filmy bez żadnych konsekwencji. Pomysł moim zdaniem ciekawy.
A może Policja nie ma racji…
„Policja ostrzega, że za nielegalne posiadanie i rozpowszechnianie utworów chronionych prawem autorskim grozi kara do 5 lat więzienia. Już nie pierwszy raz funkcjonariusze policji twierdzą ponadto, że odpowiedzialność karną ponoszą także osoby ściągające tego typu utwory z internetu. Ich zdaniem samo posiadanie produktów chronionych prawem autorskim bez licencji, czy dowodu zakupu - nawet bez czerpania z tego korzyści finansowych - jest karalne.” [kg
www.di.com.pl]
Nie do końca…Posiadając plik muzyczny, czy też pobrany film z Internetu nie popełniamy przestępstwa-tego typu zachowanie mieści się w dozwolonym użytku- a więc jest kontratypem paserstwa z art.291 KK czy też 292 KK. Oczywiście, z przyczyn wyżej wymienionych, posiadanie pirackiego programu nie jest zgodne z prawem i może być sankcjonowane.
Jak w każdej gałęzi prawa, także prawo autorskie zna przypadki nadużycia uprawnień podmiotu.
Art. 35. Dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy.
Kiedy zatem dozwolony użytek będzie godził w słuszne interesy twórcy-pojęcie nieostre. Czy 6 kopii płyty audio to już „godzenie w słuszny interes” i potencjalne pozbawianie zysków- wg polskich sądów tak. A dwie kopie…? Tak więc, to od okoliczności konkretnego przypadku będzie zależało gdzie są owe granice dozwolonego użytku. Myślę, że art.35 można traktować jako wentyl bezpieczeństwa stosowany przez władze w stosunku do niekryjących swojego procederu piratów komputerowych. Stosując ten przepis, władze powinny jednak pamiętać o tym jakim celem kierował się ustawodawca wprowadzając przepisy o dozwolonym użytku do polskiej ustawy. Otóż przepisy te mają zapewnić dostęp do utworów dla szerszego grona odbiorców i trzymać w ryzach monopolistyczne zapędy nie tyle twórców co organizacji zbiorowego zarządzania…
Zakończenie
Polskie przepisy nie są idealne, ustawodawca tworząc prawo nie przewidział gwałtownego rozwoju sposobu komunikacji i przesyłania danych jakim jest Internet. Polskie prawo dotyczące IT bardziej przypomina dżunglę niż usystematyzowany zbiór prawa – oczywiście duża część przepisów naprawdę dobrze spełnia swoje funkcje, jednak istnieją także takie które sprawiają wrażenie naciąganych (art.293 KK), powodujące zamieszanie i niejasności (problem art.23 oraz art.35).
W tym całym gąszczu przepisów wydaje się że nie odnajdują się również władze. Polskie sądy dopiero od jakiegoś czasu zajmują się problemem pobierania danych z Internetu, a także piractwa jako całości. Musimy poczekać na orzeczenia które ukształtują równomierną wykładnię omawianych przepisów.
Jak widzisz pomimo braku konkretnych regulacji, prawnicy interpertuja dwojako sam fakt sciagania, a rezultat przed sadem zalezy od ich skutecznosci.