kaikitka napisał(a):
meterrr napisał(a):
to nie wina mlodych ludzi tylko idiotow na uczelni ze nie pomagaja sie zorganizowac i kazdy musi sobie radzic sam
W życiu nie czytałam większej bzdury niż to co napisałeś Meterrr. Uczelnia ma się organizować niby w jakim zakresie? Wydelegować pracownika, który objedzie wszystkich ubiegających się o miejsce na uczelni i poinformuje oraz odbierze dokumenty i poklepie po pleckach zapewniając, że wszystko będzie cacy? Sorry, ale to ręce i biust opada jak się coś takiego czyta.
Uczelnie mają rektoraty, dziekanaty i sekretariaty wydziałów oraz strony www z informacjami o rekrutacji, numerami telefonów do konkretnych osób oraz adresami gdzie można załatwiać sprawy. Trzeba być skończonym leniem aby "unikać" tej wiedzy. Jak się chce to się załatwi, wystarczy odrobina dobrej woli i zaangażowania. Zgadzam się z Zychoo w 100% - rośnie nam pokolenie niemrawych sierot, leserów i patologicznych leni, którzy brzydzą się najmniejszym nawet ruchem w jakiejkolwiek sprawie. Oczekują, że wszystko zostanie im złożone na złotej tacy a oni łaskawie skorzystają bądź nie. Kopa w zad a nie na studia
![:]](./images/smilies/icon_har1.gif)
opisze dwie sytuacje
pierwsza : 300 ludzi na roku, 3 potoki po 100, wszystko swierzaki, odbierasz index i slyszysz 'niech starosta zglosi sie do dziekanatu, dziekuje' a ty nie wiesz co to starosta nawet lol i zaczyna sie kompletna dezinformacja - efekt jak byla sesja to do dziekanatu stalo sie 5-6h
druga 150 osob na roku, po odebraniu indexow szybko pojawia sie pieciu wykladowcow kazdy czyta liste 30 osob, w salach tlumacza co i jak, kazda grupa wybiera staroste, kazdy starosta zgarnia dane kontaktowe, calosc trwa max 1h a rok jest zorganizowany i jak dziekanat ma nam cos to przekazania to dowiadujesz sie o tym na gadu
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
po pewnym czasie w naturalny sposob zostaje tylko jeden starosta - nie mylcie dobrej organizacji z podawaniem czegos na zlotej tacy - do dziekanatu idzisz jak masz jakas sprawe w 99% czekasz po 15min - ale fakt to jest opcja dla mieczakow bo uczelnia oddelegowala pracownika zeby ogarnac cholote i ulatwic wszystkim zycie
prawda jest taka ze doradztwo zawodowe w polsce lezy i kwiczy, kaze sie mlodym ludziom podejmowac powazne decyzje wplywajace na cale ich przyszle zycie a oni nie maja kompletnie zadnego doswiadczenia, czesc z nich trafia, czesc nie, rzuca studia i zaczyna robic to co chce, a czesc meczy sie najpierw na nie trafionym kierunku studiow a potem szuka roboty w nie swoim zawodzie
i najgorsze jest to ze wpaja sie ' ucz sie ucz to bedziesz mial dobra prace', to ze 'dobrzy' ida do LO a do technikow a nie daj boze zawodowek tylko idioci ;/ - to wszystko prowadzi to rozbierznosci miedzy umiejetnosciami spoleczenstwa a wymogami rynku pracy, i okazuje sie ze nagle dzwigowy/stolarz/malarz zarabia lepiej niz niejeden mgr socjologi albo innego gowna