mmorpg.pl


Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 219 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna strona
Autor Wiadomość

Posty: 14
Dołączył(a): 1.02.2002
Offline
PostNapisane: 5 lut 2002, 00:04 
Cytuj  
No to jeszcze jedna kolejke!! - zakrzyknal ktos z tlumu. Stopniowo towarzystwo pograzylo sie w blogim stanie totalnego pijanstwa i lenistwa .
Nagle drzwi wejsciowe do karczmy otwarly sie na osciez . Z mroku panujacego na zewnatrz wylonila sie wysoka postac. Byl to mezczyzna odziany w brudny ciemno zielony plaszcz z kapturem.Wzrok wszystkich gosci skierowal sie na niego. ...bylo w nim cos dziwnego - spod kaptura wystawaly biale wlosy w glebi zas mozna bylo dojrzec czerwone slepia. Uwage zwrocal tez ten zapach - definitywnie cuchnelo od niego sledziami mocno zreszta nieswiezymi. Postac obrzucila swoim nienawistnym wzrokiem wszystkich biesiadnikow. Powoli lecz stanowczo ruszyl w kierunku baru. Usiadl i wycharczal do barmana: Piwa... Karczmaz zlekniony szybko spelnil prosbe mezczyzny przynoszac kufel pelen szlachetnego trunku. Podajac naczynie spytal zalekniony : Jak Cie zwa wedrowcze?
Obcy odpowiedzial : Yaevin...

*

Posty: 103
Dołączył(a): 22.11.2001
Offline
PostNapisane: 5 lut 2002, 15:17 
Cytuj  
...karczmiane drzwi , nie zdazyly sie jeszcze zamknac ,gdyz zaraz po Yaevin'ie
zjawil sie...Felix !

Wszedl od stop do glow odziany w zbroje, jedyne co z niej wystawalo, to dwa warkoczyki,
z lewej i prawej strony helmu.
To zmylilo poniektorych , ktorzy wzieli go za niewiaste, jednak ich pomylka nie trwala dlugo a zalotne usmiechy szybko zmienily sie
w obraz strachu i trwogi , kiedy to Felix zdjal helm i sciagnal krwawnikowa tunike a oczom siedzacym ukazal sie muskularny wojownik.

Felix zamowil piwo, wypil je duszkiem , po czym - wprawiajac w oslupienie reszte- zabral sie za wyciskanie jednej z karczmianych law, zrobil 20 powtorzen, dopil resztke piwa niedbale wycierajac reka usta i... wyszedl bez slowa.

**

Posty: 251
Dołączył(a): 4.02.2002
Offline
PostNapisane: 5 lut 2002, 17:44 
Cytuj  
...nagle to karczmy wtargnol Hefajstos byl caly przemokiety gdyz na dworze padal deszecz . Potem zaczol rolgladac sie w poszukiwaniu Faltara , lecz jego zmeczone oczy nie odnalazly przyjaciela wiec zaczol szukac wolnego pokoju na nocleg gdyz byl bardzo zmeczony podruza ...

<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: HEFAJSTOS {WK} dnia 2002-02-05 17:45 ]</font>

***

Posty: 803
Dołączył(a): 1.01.2002
Offline
PostNapisane: 5 lut 2002, 20:43 
Cytuj  
... tej nocy deszcz lal niemilosiernie, czesc gosci denerwowalo juz nieustanne stukanie kropel o bloniaste szyby. Pogoda zaganiala podroznikow do tavern na calym swiecie, totez drzwi karczmy nie zamykaly sie niemal...

nagle rozszalala sie burza, burza o jakiej nikt juz nie pamietal... grzmoty przedzieraly halas panujacy w gospodzie... i wtedy goscie uslyszeli TO - wicher zawyl niczym wilk, slychac bylo wrecz ujadanie stada... wtedy wlasnie do karczmy wszedl dziwny nieznajomy, jego czarna jak smierc kolczuge okrywalo jasne plutno z wizerunkiem atakujacej czarnej pantery...
Gdy nieznajomy odgarnal dlugie, kruczoczarne wlosy goscie zauwazyli te dziwne oczy, oczy pelne bolu i cierpienia, stare i zmeczone, a jednoczesnie pelne energii, checi walki... wolnosci - oczy Czarnego Rycerza, rycerza chaosu.
Nie przyszedl on jednak by stawac do walki, przyszedl po to, by usiasc przy butelce starozytnej krasnoludzkiej wodki, zjesc swa strawa i ruszyc dalej w podroz... kiedy usiadl niektorzy spostrzegli ze nie nosil miecza jak zwykle to robiono - przy pasie, ale pochwa przewieszone byla przez plecy a zdobily ja znamiona chaosu. Jelce skierowane ku glowni zakonczone byly smoczymi pazurami...
nieznajomy szybko oproznial butelke, zdawaloby sie ze na kogos czeka...

<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Moo-Zoon dnia 2002-02-05 20:46 ]</font>

**

Posty: 315
Dołączył(a): 23.12.2001
Offline
PostNapisane: 5 lut 2002, 20:49 
Cytuj  
Deszcz zacinal, a wiatr wial z potezna sila. Khernan wiedzial ze spedzenie nocy w takich warunkach pod golym niebem nie bedzie dobrym pomyslem dlatego chcial odnalezc cel swojej podrozy przed zapadnieciem zmroku. Szedl dlugo, coraz bardziej grzaznac w blocie, i coraz bardziej tracac nadzieje na cieple lozko. Mogl pojechac na koniu i dotrzec tam 2 dni wczesniej, jednak byl wyznawca teorii ze w podrozach jedyne na co mozna liczyc to wlasne nogi. Dlatego gdy na horyzoncie ukazala mu sie sylwetka sporego drewnianego budynku usmiech pojawil sie na jego ciemnej twarzy.

Drzwi karczmy otworzyly sie. Do srodka weszla niska postac. Zdjela swoj przemokniety plaszcz z kapturem (ktorego koloru nie dalo sie w zaden sposob okreslic) i ukazala swoje oblicze. Postac mimo swojego niewielkiego wzrostu byla bardzo szeroka w barkach, widac bylo jej sile. Mezczyzna nosil na sobie niesamowicie piekna i misternie zdobiana azurytowa kolczuge, w reku natomiast trzymal ogromny obureczny topor. Podrapal sie po swojej bujnej rudo-brazowej brodzie i ruszyl w kierunku stolu przy ktorym siedzial nieznajomy z mieczem na plecach. Khernan szybko spostrzegl tez inne znane mu postacie. Basowym glosem pozdrowil Perrina i przysiadl sie do postaci o dziwnych oczach.
-witaj przyjacielu

***

Posty: 803
Dołączył(a): 1.01.2002
Offline
PostNapisane: 5 lut 2002, 21:43 
Cytuj  
-Witaj, Khernanie! - odezwal sie cichy, nieco mroczny glos - Dlugo juz czekam, druga butelka sie konczy, a pierwsza dwa imienia przeciez nosila... nic to jednak, dobrze ze dotarles - nieznajomy rozejrzal sie po gospodzie i znizyl nieco ton - Mniemam, ze nie wezwales mnie bez przyczyny, nie wychylam sie nigdy bez narazania swej glowy, tym razem jednak rozumiem ze to te dziwne okolicznosc... czujesz to napiecie na niebie? tak, to napewno bogowie, cos niedobrego kroi sie na sosarii... ale widze zes niesyty i suchosc ci w gardle doskwiera... zapraszam zatem, jak juz mowilem poprzednia butla dwa nosila imienia - moje i twoje, druga natomias trzy nosi - moje, twoje i zwyciestwo... nie pozwolmy zatem dlugo jej czekac...

**

Posty: 315
Dołączył(a): 23.12.2001
Offline
PostNapisane: 5 lut 2002, 22:07 
Cytuj  
Khernan zmarszczyl brwi i zastanawial sie jak zaczac

Istotnie przyjacielu, mialem dwa powody. Jednym z nich byla ta butelka ktora stoi teraz przed nami, drugim z nich jest moj ostatni plan. Znudzilo mnie przesiadywanie w miastach polnocy, ciezka praca rzemieslnika, i tym podobne zajecia. Zapragnalem natomiast wiedzy, slawy i bogactw. Postanowilem ze wyrusze z miasta i przemierze cala Sosarie pieszo. Ze poznam kazdy jej zakatek i nie opuszcze zadnego miejsca wartego uwagi. Chce poznac istoty zyjace na kontynencie, chce walczyc z poteznymi bestjami, wzbogacic sie, ale przedewszystkim chce zdobyc wiedze o kraju w ktorym zyje. Postanowilem ze wyrusze w te wyprawe chocby nawet sam, wolal bym jednak zebrac grupke osob ktora zechciala by mi towarzyszyc.

Khernan przerwal na chwile, spojrzal na starego przyjaciela z nadzieja w oczach i pociagnal duzego lyka z butelki ktora przed nimi stala

Nie potrzebuje tylko silnych i sprawnych rak do walki, potrzebuje przyjaciol ktorzy beda mi podpora i beda na tyle silni psychicznie aby przetrwac cala te podroz. Potrzebuje ludzi ktorymi kieruje pasja i chec poznania, ludzi oddanych. Swoja przygode chce udokumentowac- opisac w ksiedze kazde miejsce i kazde stworzenie ktore stanie mi na drodze. Licze na twoja pomoc przyjacielu, a noz znajdzie sie w tej karczmie jeszcze jakis zadny przygod czlowiek...

Khernan pociagnal kolejny lyk z butelki, i rozejrzal sie w nadziei po spowitej polmrokiem izbie.

***

Posty: 803
Dołączył(a): 1.01.2002
Offline
PostNapisane: 5 lut 2002, 22:20 
Cytuj  
Zaiste, wspanialy pomysl! Oby trzecie imie tej butli szlo z nami na ta wyprawa - zapewne przydaloby sie towarzystwo, wszak dziwna tworzymy gromadke...

Obaj przerwali rozgladajac sie po gospodzie w nadziei ujrzenia blasku w oczach chocby jednego smialka...

**

Posty: 251
Dołączył(a): 4.02.2002
Offline
PostNapisane: 6 lut 2002, 10:20 
Cytuj  
Jam mosci rycerzu moge z wami wybrac sie na wyprawe gdyz ostatnio nie ma co robic :cry: - powiedzial Hefajstos - ale gdziez wy sie wybieracie?

**

Posty: 315
Dołączył(a): 23.12.2001
Offline
PostNapisane: 6 lut 2002, 17:24 
Cytuj  
-Sluchac bylo trzeba panie gdyz wszystko zostalo powiedziane, lecz jak widac nielicznym dane zostalo zrozumiec... Dziekuje ci panie za twoje checi jednak nie tego sie spodziewalem i nie tego potrzebuje...

Khernan mimo iz nie nalezal do "najstarszych" tego swiata to jednak swoje doswiadczenie mial. Dobrze wiedzial ze znajda sie tez takie osoby, jednak nie tego oczekiwal. Oczekiwal zrozumienia, pasji, a nie checi zabicia nudy. Dobrze wiedzial ze tak bedzie, ze pomysl zostanie albo niedoceniony, albo wysmiany przez "starszych" i najprawdopodobniej nie znajdzie tu osob ktore zechca mu towarzyszyc a jednoczesnie beda spelnialy surowe wymagania. Nie znajdzie tez zapewne ludzi ktorzy dostrzega glebie tego i zrozumieja ze to najwieksze zyciowe przedwsiewziecie Khernana. Doskonale zdawal sobie z tego sprawe a jednak w dalszym ciagu sie ludzil... Dobrze ze mial swojego przyjaciela - ciemna postac z mieczem na plecach, wiedzial ze przynajmniej na niego zawsze moze liczyc.

***

Posty: 803
Dołączył(a): 1.01.2002
Offline
PostNapisane: 6 lut 2002, 17:24 
Cytuj  
zamyslonym wzrokiem nieznajomy popatrzyl na krepego kompana, wzial lyk z butelki i ponownie zwrocil oblicze ku Khernanowi tak, jakby chcial, by ten udzielil odpowiedzi...

**

Posty: 487
Dołączył(a): 1.12.2001
Offline
PostNapisane: 6 lut 2002, 18:07 
Cytuj  
Gdy deszcz ustal drzwi otworzyla, dziwnie uzbrojona postac :
na plecach ciazyla mu ciezka, niebieskawa tarcza, za pasem mial zatkniety dlugi topor o malym ostrzu, natomiast w prawej dloni dzierzyl dlugi luk,z licznymi zdobieniami,mieniacy sie specyficznym blaskiem,ktory jedynie nieliczni mieli szanse ogladac w jego naturalnym stanie..
Jego zbroja wydawala sie zadziwiajaco lekka sadzac z latwosci z jaka sie poruszal...w lewej dloni trzymal roslego jelenia, przewieszonego przez ramie i zrzucajac szybkim ruchem glowy kaptur skierowal swoje kroki ku karczmarzowi.
Rzucil na stol zabitego jelenia i najwyrazniej zgodnie z umowa wzial od karczmarza mala beczulke najlepszego piwa. Pozdrawiajac znajomych i przyjaciol wzrokiem pelnym silnego, lecz skrytego blasku poczal isc na gore do swego pokoju...


Posty: 23
Dołączył(a): 24.11.2001
Offline
PostNapisane: 8 lut 2002, 10:10 
Cytuj  
Wtem drzwi znow otworzyly sie. Wszedl przez nie wysoki barczysty mezczyzna, mial na sobie misternie wypolerowane czarne pol-buty, czarne spodnie i biala jedwabna koszule. Na wierzchu nosil czarny, dlugi plaszcz. Na glowie natomiast znajdowala sie czerwona chusta. Przy boku, w pochwie zawieszona byla Katana. Nieznajomy rozejrzal sie po sali. Kiwnal glowa do Perrina i Dipolla. Ale bylo widac ze szuka kogo innego, nagle jego oczy spoczely na Khernanie. Odrazu ruszyl do niego.
- Witaj Khernanie. Jestem jak prosiles i wiem o co prosiles - tu usmiechnal sie znaczaco.
Skierowal glowe na towarzysza Khernana.
- Witaj Moo-Zoonie. Zwa mnie Zenobius i bede z wami podrozowal.
Oczy Zenobiusa znow spoczely na Khernanie.
- Pomysl podrozy pieszej po calej Sosarii mi sie bardzo podoba. A ze kiedys juz cos takiego robilem i znam kawal tego swiata to z checia pojde z Toba na ta wyprawe. Tylko orez by sie przydal, bo moj rozkradly Zywiolaki gdy ostatnim razem je spotkalem...

***

Posty: 803
Dołączył(a): 1.01.2002
Offline
PostNapisane: 16 lut 2002, 10:08 
Cytuj  
Po dluzszym czasie wszyscy nareszcie sie budza... nikt nie wie co sie stalo, ostatni obraz jaki zapamietali nieliczni to dziwnie ubrana postac, ktora weszla na moment przed tym jak wszyscy zasneli...
Jednak nie jest juz tak jak bylo przed "wymuszonym snem". Nie ma karczmy!!! Zniknela, rozplynela sie w powietrzu... Wszyscy budza sie w szczerym polu, z dala od wszelkiego lasu, glodni i slabi...

-Na Smocze Szpony! A coz to? - zakrzyknal Moo-Zoon.


_________________
"Anioł ognisty, mój anioł lewy
Poruszył dawną miłości strunę."
"Rotting in the name of Time"
"Któż z was żyć potrafi?" Ha! Do kogo te słowa...

****

Posty: 1924
Dołączył(a): 28.11.2001
Offline
PostNapisane: 17 lut 2002, 03:55 
Cytuj  
W strone druzyny pedzila na koniu, niczym wiatr, postac odziana w czarna jak noc peleryne. Wierzchowca rowniez okrywal jakis mrok. Podrozni wstali, nadal zastanawiajac sie jakim cudem zniknela oberza. Przygladali sie cieniowi podazajacemu w ich kierunku. Za nim ujrzeli jakas kurzawe. Po dokladnym przyjzeniu ktos krzyknal z przerazeniem:
-DEMONY!!!!!!!!!!!!!!!!
Reszta ferajny takze juz spostrzegla nadciagajace niebezpieczenstwo. Wszyscy rozpoczeli przygotowania do bitwy szykujac miecze, lub nucac zaklecia ochronne.
W tym czasie postac na koniu zdazyla juz zblizyc sie wystarczajaco aby byly wyrazne rysy jej twarzy. Gdy podjechala na odleglosc ciecia mieczem powiedziala przyjzala sie druzynie i zekla:
-I ja sie ciesze z twego widoku.-usmiechnal sie lekko patrzac na Moo-Zoona.
Byl to Gunaf, przyjaciel Moo-Zoona z dziecinstwa, nazywany przez niego Lobo ze wzgledu na ilosc tych owocow, ktore jadal namietnie w mlodosci.
Wtem, od strony lasu, slyszec bylo grzmot jakoby tysiac armat wypalilo. Gunaf natychmiast obrocil konia i tylko wskazal na nadciagajaca piekielna horde. Lecz za nia podazalo cos o wiele grozniejszgo. Oto na horyzoncie ksztaltowala sie sylwetka Wyrma cieni.

_________________
Przyjaciele przychodzą i odchodzą,
więc trzymaj się blisko wrogów,
tylko oni zostaną przy tobie.


<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: lobo_17 dnia 2002-02-17 04:18 ]</font>

**

Posty: 487
Dołączył(a): 1.12.2001
Offline
PostNapisane: 18 lut 2002, 22:46 
Cytuj  
Alki po spadnieciu z pierwszego pietra na ziemie,momentalnie wytrzezwial,choc jeszcze byl nieco zdezorientowany...
-...e ?
wstal majestatycznie,otrzepujac kurz z ramion i tuniki,nastepnie obejrzal trzezwym wzrokiem,z lekko uniesiona lewa brwia,sytuacje i bez zbednych slow wypil buteleczke wywaru szybkosci,po czym wyciagnal luk i zniecierpliwiony naciagnal pierwsza strzale,topor trzymajac w pogotowiu..


Posty: 14
Dołączył(a): 1.02.2002
Offline
PostNapisane: 20 lut 2002, 21:25 
Cytuj  
Yaevin patrzac z niedowierzaniem na zaistnialo sytuacje zapytal:
Barman?
Piwo?
Nie dostal odpowiedzi na swoje pytanie. Po chwili zastanowienia wypowiedzial slynna kwestie:
Rachunek prosze...


Posty: 19
Dołączył(a): 1.03.2002
Offline
PostNapisane: 1 mar 2002, 20:08 
Cytuj  
Wchodząc do karczmy zobaczyłem słownie kilku wojów. wiec starjać sie kryć lekko w cieniu usudałem przy stole, zrzuciwszy jakies plugastwo zawołałem:
-Antałek miodu a i dziczyzne poprosze
poczym zaczełem przyglądac sie sądząc miód gosciom w tej jakże miłej przyzbie..
oparłem mój młot o stołowa nogę przykrywszy go tarczą z rzeźbionym motywem platynowego smoka. miodu nie ubywało ino jakoś nowych w ibie niewielu więc zaczełem studiować grimore który otrzymałem od starego maga...pełen on dziownych zaiłych tresci ..ale jak powiedział
-z czasem poznasz tajniki leczenia i bólu zadawania. Ino wiedz zawsze komu sie co należy. A palladine bedzie zawsze z tobą.
hymm więc otworzyłem anrtałek który jakoś ne opacznie zamknąłem i cztam sebie w zacisznym koncie izby...sporadycznie spoglądajac czy aby kto nowy nie przybywa


_________________
"Gdzie przyjaciele unosza miecz gdzie czas w miejscu staje..tam pojawiam się ja wraz z księzycowym ostrzem...Drednaught "

****

Posty: 1401
Dołączył(a): 22.12.2001
Offline
PostNapisane: 2 mar 2002, 21:46 
Cytuj  
W szczerym polu, w miejscu gdzie zjawili sie bywalcy karczmy wielu nieprzeżyło nagłej podróży. Aeroth który siedział niezauważnoy przez nikogo w karczmie z zaciągniętym kapturem od swej kruczo-czarnej tuniki wstał otrzepując się z kurzu i zauważył nadchodzące niebezpieczeństwo wykonał serię skomplikowanych ruchów poczym wypowiedział "hominiculus". Martwi wstali i poczęli ustawiać się przed szykującymi się do walki bywalcami karczmy.

_________________
Elen sila lumenn` omentielvo

<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Aeroth dnia 2002-03-02 21:48 ]</font>

<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Aeroth dnia 2002-03-02 22:19 ]</font>

****

Posty: 1401
Dołączył(a): 22.12.2001
Offline
PostNapisane: 2 mar 2002, 22:03 
Cytuj  
Już słychać tentent koni jednak niewidać co to za przeciwnicy. Z tej odległości przypominają cień. Dopiero gdy znaleźli się dwie mile od wojowników można było zauważyć niewielkie sylwetki orków i dwa górujące nad nimi demony oraz przyglądającemu się bitwie jeźdzcowi na czarnym koniu. Wydawał rozkazy swoim wojakom. Z tej odległości można było tylko wywnioskować że jest ubrany w czarne szaty z jakimś dziwnym emblematem na pierśi.
Orki szybko zbliżały się do klientów tawerny...


_________________
Obrazek

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 219 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group | Theme based on Zarron Media theme | Copyright © 2001-2012 MMORPG.pl Team
Redakcja MMORPG.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za tresc komentarzy i odpowiedzi umieszczanych przez uzytkownikow.