Huba napisał(a):
Dana napisał(a):
Sniegu napisał(a):
Trochę się boję ustnego polaka bo mam 21 a jeszcze nic nie umiem...
Ja uczyłem się dosłownie parę godzin przed i podchodziłem do egzaminu przekonany że nic nie umiem.
Ale jak już wszedłem do sali i zacząłem referować to poszło z górki

Będąc w takim stresie człowiekowi uruchamia się jakiś szósty zmysł i okazuje się że wszystko pamiętasz a do tego potrafisz lać wodę na światowym poziomie

Tu musze ostrzec. To faktycznie tak BYWA, niestety rownie dobrze mozesz dostac blokady i zapomiec jak sie nazywasz, albo walic takie bledy ze potem sie bedziesz zastanawial jakim cudem na to wpadles. Stres jest ok w rozsadnej "dawce", ale jak sie czlowiek zestresuje totalnie to amen.
Taa, ja tak wlasnie przyladowalem z grubej rury na ustnym z nomen omen z polskiego...
Zacmienie totalne, ostatnie pytanie - ktore mialo mi dac 5 bo wyrobilem na 4,5. Banalne! Jak sie nazywal zyd ktory byl wspolnikiem Wokulskiego (Szlangbaum heh od tej cholernej matury po dzis dzien to pamietam)
Oczywista dukalem dobre 5min lejac wode i starajac sie ze wszystkich sil przypomniec sobie jego nazwisko. I w pewnym momencie, jak juz mi powiedzieli ze jednak bedzie 4,5 to eureka! Wrzasnalem ze sobie przypomnialem "On sie nazywal Icek! Po prostu Icek!" I w tym momencie komisja wybuchnela smiechem...
Malo tego jeszcze mnie utwierdzili w tym fakcie, ale dodali ze jednak zostanie 4,5 parskajac przy tym smiechem ^_^. Oprzytomnialem dopiero zamykajac, drzwi - nawet wrocilem do srodka drac sie ze to byl Szlangbaum a nie zaden Icek heh - na prozno. Ustna zdalem na 4,5. Zgubily mnie durne kawaly o Mojszkach i Ickach...