Mark24 napisał(a):
angielskie książki są łatwe jeżeli autorami są amerykanie. Oni operują takim językiem jak polscy chłopi - prosty i zrozumiały dla każdego. Wystarczy opanować te 1000-2000 słówek i książkę normalnie czytamy bez żadnej pomocy słownikowej.
Jeżeli natomiast autorem jest rodzimy anglik z dziada pradziada, nie daj boże po jakimś oxfordzie - ten operuje tak kwiecistą angielszczyzną, że każda strona to męka i bez słownika ani rusz.
True.
Martina przeczytalem w oryginale bez zadnego problemu. Trudi Canavan tez czyta mi sie aktualnie bardzo latwo. Natomiast mam problem zaczac Eriksona, jest to duzo trudniejszy jezyk. Z drugiej strony Rowling nie stosuje jakiegos arcytrudnego slownictwa, ale moze to dlatego, ze Potter jest kierowany do mlodszych czytelnikow.