mmorpg.pl


Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7159 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21 ... 358  Następna strona
Autor Wiadomość
****

Posty: 1607
Dołączył(a): 3.07.2004
Offline
PostNapisane: 24 lip 2004, 18:09 
Cytuj  
No SEX - no children! No children - no school! NO school - NO PROBLEM!! :razz:


_________________
Nothing will stop the whining. They could remove deathcoil, make fear a 10 second cast and make seduce regenerate health like polymorph and people would still whine.
Obrazek

*

Posty: 6032
Dołączył(a): 13.11.2001
Offline
PostNapisane: 27 lip 2004, 22:48 
Cytuj  
Stoi dziennikarz pod budką Lotto i robi wywiady. Podjeżdża facet trabantem, dziennikarz przyskakuje i pyta :
- Co pan zrobiłby z tą wygraną?
Facet myśli i mówi :
- No to wieksze mieszkanie, poloneza,..
- A reszta ?
- Reszta na PKO.
Podjeżdża facet polonezem. Dziennikarz pyta :
- A co pan by zrobił... ?
- No, to jakiś dom, mercedes....
- A reszta ?
- Reszta na PKO
Podjeżdża facet merolem 600 SEL. Dziennikarz ponawia pytanie...
- Taaak, no to spłaciłbym urząd skarbowy, potem ZUS....
- A reszta ?
- A reszta niech k..wa czeka....


_________________
Jestem fanem PiS (Piachów i Szutrów)

**

Posty: 296
Dołączył(a): 25.05.2004
Offline
PostNapisane: 28 lip 2004, 01:28 
Cytuj  
Troche autentyków wyciągniętych z joemonster.org

Będąc dzieckiem byłem wysyłany przez rodziców do obozu pracy, ( tzn. harcerstwo )...
Kiedy byłem na jednym z tych obozów, ktoś w sąsiedztwie mojej babci powybijał parę szyb w jakiejś szkole, oczywiście nasza gorliwa policja musiała się tym zająć i przepytała dzieci, kto to mógł zrobić, ktoś walnął im texta ze to Paweł (swoją drogą to moje imię, którego nienawidzę), który mieszka na (i tu adres mojej babci dodam ze nie mieszkałem nigdy z nią i dzięki Bogu). Policja udała się do mojej babci i powiedziała, o co chodzi, była tam wtedy moja rodzicielka. Kiedy rodzinka usłyszała cala historie prawie padła ze śmiechu a panowie policjanci nie wiedzieli, o co chodzi...
Widać mam zdolności do bycia w dwóch miejscach naraz...

Marshall-gda

Będąc przedszkolakiem (w średniakach ) byłem dowożony autokarem do przedszkola kilka osiedli dalej. Pewnego dnia kolega (ładny mi kolega!) podłożył mi nogę i wyj... rozciąłem sobie o kant stołu łepek w niebezpiecznej bliskości prawego oka. Zostałem odtransportowany na pogotowie celem zacerowania, a potem odstawiony do babci, która mieszkała w okolicy. Okres przedtelefoniczny, więc nie było jak rodzicieli zawiadomić...

Mama, która przyszła odebrać mnie z rzeczonego autobusu, dowiedziała się od kolegów: "aaaa bo Wojtek to sobie oko wybił!" i dostała takiego przyspieszenia, że asfalt się za nią zawijał, jak pędziła do szpitala... A ja w tym czasie już spokojnie zażuwałem się na iment takimi długimi jak sznurówki gumami do żucia, które babcia dostała od kogoś ze Stanów....

W górach bawiąc swego (szczenięcego jeszcze) czasu wraz z bratem młodszym i babcią (tą od tych gum) szlajaliśmy się z bratem po lesie. Młody wlazł na drzewo - za wysoko - i jak to w takich sytuacjach bywa, gałąź, na której stał, oczywiście się złamała. wisi przeto uczepiony również niezbyt solidnej gałęzi rękami, drze ryja jak nieboskie stworzenie, a ja cwałuję pod górkę do domku, żeby posiłki w postaci babci sprowadzić (jam za mały był). Babcia, zaalarmowana przeze mnie bieży, ja daję rurę z powrotem stromą drogą, sandałek na korzonku się był przyblokował, ja efektownym szczupakiem jak rakieta średniego zasięgu, gleba i zębami nawierzchnię wyrównuję, za mną krwawa smuga na drodze... w tym momencie słychać trzask i młody leci z drzewa w jeżyny... Babcia doznała rozstroju nerwów...


Młodym łosiem będąc (ależ mi się spodobało to zaczynanie od imiesłowów) wraz z rodziną bawiłem "na daczy" u znajomych w Enerdowie. W kąciku ze szpejami znalazłem ŁUK i STRZAŁĘ. Łuk bardzo porządny, z włókna szklanego, strzała z aluminium... Starzy kwitli przy stoliczku. A wszyscy podziwiali nowy nabytek kolegi starych Waltera, czerwoniutką i błyszczącą Skodę 105. A ja z tym łukiem...
Zrobiłem delikatne "brdiang" strzałą na drugą stronę drogi. "Ale nosi!" - pomyślałem i poszedłem jej szukać. Znalazłem. No to "brdziang" z powrotem......... prosto w drzwi nowiusieńkiej, czerwonej Skody...
Walter zrywa się jak spłoszona antylopa Gnu (kaliber zbliżony) i na obrotach lokomotywy idzie po trajektorii stolik - Skoda - ja, z łapskami jak bochny wyciągniętymi w kierunku mojej szyi... Ja spier... uciekam... A okazało się, że trafiłem dokładnie w uszczelkę na progu i nie było się o co tak unosić...


A propos wyjazdów do enerdowa. Stoimy sobie kaszlakiem ,bodajże rok 1985 na granicy , celnicy uśmiechy "ha ha hi hi" , pełen luzik - i nagle ni z gruchy ni z pietruchy mój brat na całe gardło "Heil Hitler" - celnicy tak się przejęli zachowaniem bądź co bądź dziecka - w końcu - że mieliśmy osobistą + rozbiórka "armatury" kaszla na części pierwsze....

Moosehead

*****

Jak miałem z 8 lat to się bawiłem z kumplami w wojnę i wypierdzieliłem się z takiej górki na beton. Efekt - rozwalona głowa i strumień krwi wypływającej z rany. Koledzy mnie odprowadzili do domu. W domu była akurat babcia. Jeden poleciał szybko na górę zadzwonić do domu a pozostałych dwóch mnie wprowadzało. Zanim doszedłem na górę usłyszałem jak ten pośpieszny komunikuje mojej babci :
- Proszę PANI!!! Proszę PANI!!! A ARTUROWI GŁOWA PĘKŁA!!!


Moi koledzy po pijaku dorwali kiedyś elektryczny trymer i postanowili się ostrzyc na łyso... Ponieważ jeden miał dosyć długie pióra toteż włosy się wkręciły i zanim kolega zareagował koledzy mu pomogli i częściowo go... oskalpowali.


Moi mądrzy koledzy znaleźli kiedyś dziurawą futbolówkę... napchali ją kamieniami i kawałkami cegieł... potem postawili ją na środku podwórka i jak ktoś znajomy przechodził to krzyczeli:
- PODAJ!!! PODAJ!!!
Zabawa się skończyła jak kolega Malinowski złamał nogę w kostce...


Mając lat 12-ście założyłem pierwszy raz narty na nogi. Jakoś tak się bardzo rozpędziłem ale zahamować jeszcze nie umiałem. I nagle się zorientowałem że do wyboru mam wpaść do strumienia lub wjechać do lasu...
Niestety wybrałem tą drugą opcję i zawody skończyłem okrakiem na sośnie...
Wtedy pierwszy raz dowiedziałem się jaki to ból dla mężczyzny...


Jak miałem lat 16-cie staliśmy pod blokiem z dwoma kumplami i sobie gadaliśmy. Zima była. Śnieżek padał. Porzucaliśmy się śnieżkami i się rozeszliśmy. Ja z Lewym w jedną stronę a Niuniek do drzwi bloku.
Byliśmy już za zakrętem kiedy Lewy ulepił jeszcze jedną kulkę i postanowił przerzucić ją nad blokiem. Myślałem że nie da rady ale tak machnął że śnieżka poleciała pięknym lobem nad budynkiem.
Następnego dnia spotykamy Niuńka w szkole a ten zielony na twarzy i podbite oko...
Pytamy:
- Jezus!!! Co Ci się stało???
- Jakiś debil rzucił mnie śnieżką. Musiał z balkonu rzucać...


Mając lat 10 grałem sobie w domową koszykówkę. Tzn. wrzucałem piłeczkę pingpongową do klosza (żyrandol). Skończyłem grać i poszedłem się bawić. Wrócił ojciec z pracy a ja w tym czasie zajęty byłem jakąś zabawą... Latałem jak głupi... Tata zapalił papierosa i siedział sobie w fotelu. Na poręczy położył popielniczkę. Po jakimś czasie odłożył do niej papierosa. A ja nadal latałem. W pewnej chwili potknąłem się i przywaliłem w fotel. Popielniczka na podłogę a palący się papieros na dywan. Ojciec zerwał się z krzykiem :
- Cholera jasna! Co robisz! Z dymem nas puścisz!!!
....i w tym momencie zapaliła się od żarówki piłeczka pingpongowa...
Innym razem opisze jak potem wyglądało moje dupsko.

Misiek666

*****

Jak miałem ok lat 6 to pojechałem na wakacje do babci na wieś. Jako , że mi i mojemu kuzynowi się nudziło postanowiliśmy poszukać jakiegoś zajęcia. I wpadł nam do głowy szatański pomysł. Wzięliśmy butelkę z grubego szkła (po spirytusie salicylowym), nasypaliśmy proszku do pieczenia i nalaliśmy wody. Przez jakieś 30 sekund nic się nie działo. Nagle jak pier.... Zacząłem się śmiać, ale patrzę na kuzyna on blady jak ściana. Podchodzę do lustra a tutaj ładnie z czółka ,ciurkiem leci sobie krewka. Babcia jak to zobaczyła to prawie zawału dostała . A ja oczywiście później byłem strasznie rozpieszczany bo przecież tyle krwi straciłem. Do teraz mi się odbija mandarynkami i cukierkami typu kasztanki. A wtedy o takie rarytasy nie było łatwo.


Pamiętacie ten konkurs z paszportami POLSAT-u??
Jak nam się nudziło to braliśmy jakiś bardzo duży karton, napełnialiśmy go kamieniami i innym badziewiem (hasie szkło i lameta). Stawialiśmy to przed drzwiami wejściowymi do klatki schodowej jakiegoś bloku. Dzwoniliśmy domofonem do osób mieszkających najwyżej i nie mających okien od strony frontowej. Oznajmialiśmy im wesołą nowinę o nagrodzie, po czym z ukrycia obserwowaliśmy jak ciśnienie tętnicze krwi niedoszłego laureata się podwajało

krispie

*****

Parę lat temu... Pierwsze dni 1 klasy szkoły średniej... Stoimy z chłopakami przed "terenem szkoły" i palimy papierochy...
Każdy po calaku, do napisu, sru na ziemię i do szkoły...
Niestety nie znałem jeszcze zbyt dobrze rozmieszczenia drzew i odwracając się zawadziłem łepetyną (ze 3mm od oczodołu) w wystającą gałąź (to nie ja taki wysoki, tylko gałąź tak nisko) no i chłopaki od razu włączyli mi autopilota do pielęgniarki (zaciągnęli mnie do niej). Piguła pooglądała moją twarz po czym stwierdziła, że praktycznie to nic mi nie jest, tylko do okulisty na wszelki wypadek można by pojechać...
No i piguła wzięła ode mnie nr do domu, dzwoni do mojej mamy spokojnie wyjeżdżając z takim tekstem "Czy mogłaby pani przyjechać, bo pani dziecko ma awarię oka"....
Słyszałem jak kawałki opon zostają na asfalcie kiedy moja rodzona mama hamowała na parkingu szkolnym.
Dostało się nam obojgu - mi, za nieostrożne obchodzenie się z drzewami, pani pielęgniarce za głupotę.

thordjalv

*****

Jak byłem z orkiestrą we Francji, to w autobusie jechał z nami postawiony pionowo kontrabas. I jak przywaliłem z główki w niego to rozpłatałem sobie luk brwiowy. Potem podczas powrotu do Polski zajechaliśmy do Paryża. Stanęliśmy niedaleko tej wysokiej wieży i postanowiliśmy ścigać się do Sekwany. Dobiegłem pierwszy, ale biegnąc nie zauważyłem, ze nabrzeże jest w glonach, poślizgnąłem się i wpierdzielilem do rzeki tuż za przepływającym statkiem. Dobrze, ze mnie nie wciągnął pod śrubę.
Najmniejsza z koleżanek wlazła do autokaru przez okienko od strony kierowcy, otworzyła mi drzwi i się przebrałem. Mokre ciuchy władowałem do reklamówki i wychowawca się nie dowiedział o tej przygodzie. Tylko całą drogę przez Niemcy pytał się dlaczego w autobusie zajeżdża rybami.

sloniu_21

*****

Rok temu przyszło mi pracować w obozie pracy zwanym Campem
Jak to bywa na campach po pracy wszystkim strasznie się nudzi, co można robić? Pić, ale ile... No właśnie... Po którymś takim piciu pewnego kolegę z hameryki naszła ochota na przekłucie sobie uszu agrafkami... Przyszedł z tym do mnie (nie wiem zupełnie dlaczego), a ja będąc na rauszu zgodziłem się (nie ma to jak kogoś pokatować). Odkaziłem agrafki nad płomieniem zapalniczki i dokonałem niecnego czynu. Kazałem mu iść do ubikacji (która była wspólna, na dworze) zobaczyć jak to wygląda. Tak też zrobił....
Wracał taki uradowany, że aż biegł... No i właśnie podczas tego biegu przyrżnął w drzewo z impetem auta...
Na rano oprócz przebitych uszu miał zdarty naskórek lewej części twarzy i pięknie śliwkowy lewy oczodół..


Ten właśnie koleś wraz z innym po wypiciu znacznej ilości mieli niesamowite wkrętki....
Pewnego razu, po suto zakrapianym wieczorze idę sobie na 6 rano do pracy... Wychodzę... Patrzę, dziwne, coś mi tu biało... Podchodzę bliżej, a tam cały parking samochodowy w papierze toaletowym... Auta poowijane tym papierem... Choinka przystrojona lepiej niż na święta BN... Co się okazało. Kolesie się popili i robili akcje "niewidzialna ręka" do tego doszło jeszcze: wszystko w jadalni poukładane "do góry nogami" z obrazami na ścianach łącznie, na dworze w miejscu gdzie były ławy (dokładnie takie jak w ogródkach piwnych) pustka, z ław zrobiona piramida wysokości 8 metrów co najmniej, a na samym szczycie plastikowy zamek z piaskownicy.....


Jak to mały kinder miało się jakieś dziwne zabawy ....
Chodziliśmy i dzwoniliśmy do domów, po czym dawaliśmy szybką nogę. Pewnego razu zrobiliśmy to samo co zwykle, czyli dzyń dzyń i myk....
Minęło 15 minut idziemy sobie tą samą drogą, zaczepia nas koleś:
- Który z was do mnie dzwonił?
Kolega okropniaście przestraszony:
- Ja, nie!! Ja nawet telefonu w domu nie mam!

goora

*****

Pojechałam kiedyś z rodzicami do sadu dalekich krewnych. Na samym końcu sadu (ogromnego zresztą) rosła wielka czereśnia. Ponieważ uwielbiam czereśnie puściłam się (bez skojarzeń) biegiem w tę stronę i nie zauważyłam drutu rozpiętego między drzewami na wysokości moich oczy. Jak przyp*** liłam, to se rozwaliłam łuk brwiowy. Krew się leje strumieniami, a ja walczę ze sobą: czy biec dalej na czereśnie, czy jednak do mamy. Mama wygrała. Przybiegam cała zalana (kawał drogi był), a mama na całe gardło! "O kur**a". Wtedy pierwszy raz w życiu usłyszałam jak moja mam klnie. Warto było.


Mój brat jak był mały miał taki pistolecik na strzałki, które się przysysały do gładkich powierzchni. No i któregoś dnia bawił się tym pistolecikiem, gdy na firance usiadła mucha. Misiu mówi:
- Zastrzelę ją.
Wycelował i... trafił skubaną!

kociara

*****

Skoro nie wiecie, dlaczego Joe jest największym Bojownikiem to się zaraz dowiecie co wyczyniał będąc dzieckiem (tak wiem to brzmi niewiarygodnie, ale nawet Joe dzieckiem był....).

Kiedy dawno temu, w czasach o których się mówi z nostalgią były też lotki. Tyle ze 20 lat temu lotki którymi rzucało się do tarczy były solidne, "żelazne" i z grubą igłą na końcu. Nie takie poprawne politycznie i leciutkie plastyki jak to teraz dzieciaki się bawią. No i same tarcze też były wtedy deficytowe - bo robione z miękkiej i grubej dykty szybko się zużywały - kilka kolejek i trzeba było kupować nowe. A kto wtedy miał pieniądze? No to dzieciaki, czyli my z kumplami bawiliśmy się w rzucanie lotkami na różnych okolicznych budowach, w deski, w pustaki, w drzewa. Na a kiedy znudziły się drzewa i pustaki to wymyśliliśmy nowa zabawę. Rzut masywną lotką w górę. Komu lotka nie wbiła się w ziemię ten przegrywał... Szło nieźle, aż stało się, tego widoku nie zapomnę do końca życia, bo był tak straszny i śmieszny zarazem - Rafał rzucił lotką na wysokość drutów z napięciem i lotka spadła centralnie w czubek głowy Krzysia. I dumnie na nim sterczała. Krzysiu w pierwszej chwili nie skumał tego że dostał w łeb... Kiedy sięgnął głowy i poczuł lotkę my już rotflowalismy dookoła na ziemi, na co Krzyś dostał wściekłości, wyrwał sobie lotkę z głowy i rzucił z całej siły w Rafała... Rafałowi lotka wbiła się w kolano... dumnie sterczała sztywno wbita w rzepkę...

Joe


A teraz troszke moich:

W wieku lat pięciu często chadzałem do wujaszka pograć na kompie. Przyszedłem w poniedziałek jak zawsze pograć a jakież było moje ździwienie jak zobaczyłem akwarium a w nim węża. Cioteczka się wygrażała, że jeżeli on sie tego nie pozbędzie to ona sobie kupi kota, bo zawsze chciała mieć (jak powiedziała tak uczyniła). Przychodząc w śorde po dawke rozrywki po domu kręcił się mały kotek (skakał, drapał itp.). Wujek ze złowiesczym uśmiehcem na twarzy mówił, że wąż takiego kota to jednym kłapnieciem paszczy połknie oczywiście ciotka słysząc to robiła sie czerwona ze złości i do tego gadała, że jeżeli coś takiego się stanie do wyali go z domu na 2 dni. We czwartek prztszedł ów wielbiciel weży z pytaniem do moich rodziców czy może przenocować 2 dni :grin: Podobno po kocie została garstka kłaków :grin: A wąż po nie spełna tygodniu wrócił do sklepu.

Innym razem wraz z kumplem w pewną wigilijną noc odczuliśmy nude, u każdego rodzinka zajeła sie swojimi sprawami i po nacieszeniu się prezentami wyszliśmy na dwór. Udaliśmy się na stadion. Po niespełna godzinie wpadł nam do głowy pomysł, żeby napisać coś na śniegu. Weszliśmy na płyte boiska staneliśmy ale co napisać... Po skończonej pracy rozpierała nas duma :grin: Napis miał ponad 100m długości a litery miału ok 15m wysokości, a napisł głosił "ŁYSY TO KURWA A TASAK TO CHÓJ". Nasi pseduo macho osiedlowi zobaczywszy to zaczeli sprawdzać podeszwy wszytkich dzieciaków, skończyło się na tym, że większośc dostała bęcki lub została natarta w śniegu. Mnie i kumplowi sie upiekło gdyż zachorowaliśmy i cały okres pościgu za twóracmi napisu przeleżelismy w łożkach.

W 6 klasie podstawówki była organizowana akcja, aby pomalaowac płot wokół szkoły. Oczywiście nasza nadgorliwa pani wychowawczyni zgłosiła nasza klasę. Cóż z nie chęcią przyszlismy po lekcjach po to aby malować jakiś płot. W sumie jak zaczelismy machać pędzlami było w miare fajnie, ale to nie mogło trwać długo gdyż to była osławiona kalsa 6C, a do tego pani X zaufała nam i postanowiła wogóle nie przychodzić myśląć, że wykonamy zadanie co do joty. Koleżanka pomalaowała mi ramię na różowo. W akcie zemst pomalaowałem jej dłonie na czerwono, kiedy zobaczyłem, że chwyta w łapki puszkę z farbą zaczełem uciekać... przebiegając przez kupe gruzu BĘC!!! i leże... podniosłem się otrzepałem i wracam do reszty, kiedy nagle wszyscy patrzą się na mnie jak na ducha. Po bliższych oględzinach okazłako się, że miałem dziure w kolanie wielkości połowy pieści (upadając nadziałam się na drut), czym prędzej popędziliśmy do pana woźnego, on zadzwonił po karetkę, która mnie zabrała. Moja biała skarpetka i szary bucik przefarbowyały się na czerwono :grin: Przez około tydzień śmigałem o lasce, którą pożyczałem od babci. Z tego co mi inni powiedzieli pani X na początku wydzierała się, czemu płot nie pomalowany do końca, kiedy ktoś powiedział "Łukasza zabrała karetka do szpitala" wychowawczyni usiadał i w milczeniu spędziła 45 min, a klasa 6C została wykluczona z jakich kolwiek zajęć takich jak sprzątanie świata i malowanie płotów :grin:. D tej pory mam pamiętka po tej przygodzie ni dośc, że mam blizne w krztałcie znaku firmowego NIKE :grin: To jeszcze odczówam bóle bóle reumatyczne w prawym kolanie i wiem kiedy mniej więcej będzie padać deszcz lub ścieg :]


_________________
http://www.netykieta.prv.pl/

*

Posty: 6460
Dołączył(a): 14.07.2002
Offline
PostNapisane: 28 lip 2004, 02:34 
Cytuj  
LOL przypomnialo mi sie moje dziecinstwo :grin: troche poopowiadam ;]

Pewnego letniego dnia wyszedlem w poludnie na dwor, a ze kurewsko slonce parzylo prawie nikogo nie bylo na osiedlu, ale po jakims czasie szukania spotkalem 2ch innych kumpli. Nudzilismy sie i jeden genialny wpadl na pomysl by wspiac sie na dach kotlowni ktora znajdowala sie na naszym osiedlu. Weszlismy tam czolgajac sie pod brama i oczywiscie upierdalajac sie jak cholera na czarno. Wspielismy sie jakos na kotlownie (do dzis nie pamietam jak) i znow genialny kolega wpadl na pomysl by porzucac brylami wegla z dachu... okolo 12m. Kazdy rzucil po kilka kamykow no i ja mialem takiego pecha ze trafilem w dach samochodu... wystraszylismy sie i ucieklismy z kotlowni.. ta sama droga. Poczym do wieczora zapierdalalismy bez wiekszego sensu po podworku, nagle ktos mnie zlapal i zacza opierdalac ze rozwalilem mu samochod po czym zaprowadzil mnie do rodzicow... oczywiscie mowilem ze to nie ja, ze ja w ogole nie bylem na kotlowni... oczywiscie ciezko bylo w to uwierzyc ;p

Innego dnia tez okolo tego wieku, poklocilem sie z jakimis gowniazami (rok mlodszymi ;]) i pod wplywem starszych kolegow zaczelismy robic wojne na kamienie... zbudowalismy okopy, nazbieralismy kamieni... a spore one byly jeden taki mogl bez problemu niezle naszkodzic... do dzis sie dziwie jak z tego wyszlismy bez zadrapania.

To juz bylo jak bylem starszy... bawilismy sie petardami, i nie pamietam jak ale zalozylem sie z kumplem ze jetem na tyle odwarzny by odpalic se petarde w ustach... miesiac mi sie goilo.

***

Posty: 24059
Dołączył(a): 6.04.2003
Offline
PostNapisane: 30 lip 2004, 07:43 
Cytuj  
Bardzo ciekawy link wyjaśniający "system znakowania" rozmiarów biustonoszy.

http://www.mp3s.pl/biusty/

**

Posty: 357
Dołączył(a): 4.12.2003
Offline
PostNapisane: 30 lip 2004, 11:33 
Cytuj  
http://www.gnutella.pl/~bogien/download ... tlerem.avi

nie chce mi sie zakladac nowego topica, wiec wrzuce tu..

***

Posty: 24059
Dołączył(a): 6.04.2003
Offline
PostNapisane: 30 lip 2004, 16:40 
Cytuj  
niezły mebelek z ikei:
http://internetka.net/modules.php?name= ... e&sid=1313

*

Posty: 6032
Dołączył(a): 13.11.2001
Offline
PostNapisane: 2 sie 2004, 21:20 
Cytuj  
Pani pyta Jasia..................
a Jasi mowi do pani.....spier.....laj
Pani wkurzona............mowi...do dyrektora........
Jasio na to-nie pojde bo mu nogi smierdza....
Pani juz doprowadzona do szewskiej pasji,wziela Jasia za fraka do dyra......i relacjonuje.....
Do mnie na lekcji powiedzial...spier.......laj,a jak kazalam isc do pana powiedzial ze panu nogi smierdza.
Dyro sie wkurzyl.mowi do Jasia.dawaj nr. telefonu do ojca......
Jasi-nie dam.
Wywiazala sie szamotanina.w koncu Jasio dal ten numer.
Dyrektor wykrecil numer......nikt nie odbiera...po chwili wlacza sie sekretarka automatyczna.........tu gabinet.....ministra edukacji narodowej........
Dyrektor odklada sluchawke patrzy na nauczycielke.........
Ta pyta..co robimy?
No nic, mowi dyrektor - ja ide umyc nogi..a pani niech spierdala :grin:


_________________
Jestem fanem PiS (Piachów i Szutrów)

****

Posty: 1607
Dołączył(a): 3.07.2004
Offline
PostNapisane: 3 sie 2004, 00:40 
Cytuj  
Mao Tse Tung dzwoni do Stalina:
-Towarzyszu Stalinie potrzeba nam 100 tys. ton pszenicy.
Na co Stalin:
-Dobrze za tydzień przyjdzie.
Po miesiącu Mao znowu dzwoni do Stalina:
-Towarzyszu Stalinie potrzebujemy 100 tys. ton węgla.
-Dobrze za tydzień będzie.
Kolejny miesiąc i kolejny telefon Mao:
-Towarzyszu Stalinie potrzeba nam 100 tys. ton ryżu.
-Ryżu?!
-Tak o wielki Stalinie, ryżu.
-Pszenice - rozumiem, węgiel - rozumiem, ale skąd ci biedni Polacy wezmą ryż?!

_________________
"I'm your dream, make you real
I'm your eyes when you must steal
I'm your pain when you can't feel
Sad but true"

<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Dhoro dnia 2004-08-03 01:48 ]</font>

****

Posty: 1607
Dołączył(a): 3.07.2004
Offline
PostNapisane: 3 sie 2004, 00:58 
Cytuj  
Na kursie spadochroniarstwa dla początkujących przyszła pora na zadawanie pytan instruktorowi. Jeden z kursantow:
-Jeśli moj spadochron głowny sie nie otworzy i nie otworzy sie rowniez zapasowy to ile bede miał czasu na dalsze działania, zanim nie uderze w ziemie?
-Całe zycie...


_________________
Nothing will stop the whining. They could remove deathcoil, make fear a 10 second cast and make seduce regenerate health like polymorph and people would still whine.
Obrazek

****

Posty: 1607
Dołączył(a): 3.07.2004
Offline
PostNapisane: 3 sie 2004, 01:07 
Cytuj  
Lekcja chemii, pani kazała dzieciom zrobić pewien roztwór. Przechadza sie po klasie i sprawdza co komu wyszło. Podchodzi do Małgosi:
-I co ci Małgosiu wyszło?
-Taki czerwony roztwór psze pani.
-O to bardzo ładnie, czwórka.
Idzie dalej, podchodzi do Kasi.
-A tobie Kasiu?
-Taki pomaranczowy roztwór, pani psesor.
-Hmmm... to też dobrze, czwórka.
Podchodzi do Jasia:
-Jasiu i co my tu mamy, hę..?
-No... mi chyba coś nie wyszło, bo jest niebieski.
-Jasiu pała, cała klasa padnij!


_________________
Nothing will stop the whining. They could remove deathcoil, make fear a 10 second cast and make seduce regenerate health like polymorph and people would still whine.
Obrazek

*

Posty: 6032
Dołączył(a): 13.11.2001
Offline
PostNapisane: 4 sie 2004, 15:57 
Cytuj  
Zima roku 1993. Kumpel dostaje w prezencie od ojca nowiutką Amigę 1200
przywiezioną z Austrii. Wybieramy się do niego we trzech z browarkiem
żeby
oblać nowy zakup i przy okazji oblukać to cudo .. a tam oblukać ...
POGIERCOWAĆ NA MAKSA !!!
Sobota ... siedzimy już u niego od rana bez przerwy na posiłek ... oczy
zamglone ... twarze czerwone z emocji ... w pewnym momencie jego mama
woła: - Mariusz !!! Obiad !!!
Mariusz idzie do kuchni i słyszymy:
- Mariusz ja nie mam obiadu dla kolegów ... siedzą już osiem godzin ..
może Ty im powiedz żeby poszli na obiady do domu i potem wrócili ?
- Nie .. spoko .. oni nie są głodni ... są pochłonięci grą ...
Mariusz zabiera talerz ze sobą i przychodzi popatrzeć jak gramy ... Co
prawda pochłonięci grą... ale apetyty nam dopisują wiec w praktyce obiad
zostaje pochłonięty na czterech ...
Mama Mariusza wchodzi z nienacka do pokoju w momencie kiedy Lipa
pochylony
nad talerzem błagalnym głosem zwraca się do Mariusza :
- Nooo jeszczeee kartofelka !!!
Lecimy wszystkie dostępne gry po kolei : Pinbal Fantasies, Lost Vikings,
Alien Breed ... same hity .. dorywamy w końcu tenisa i zaczyna się walka
na dobre ... ja i Lewy toczymy pojedynek ... przepiękne zagrania, asy
...
wirtuozeria (a gramy w to pierwszy raz ) .. dochodzi północ .. od
godziny
toczę z Lewym pojedynek ... Mariusz i Lipa nam kibicują a szala przeważa
się tu i tam ...
W pewnym momencie Lewy wykonuje nagłe uderzenie .. tak gwałtowne że
przyssawki joya odrywają się od blatu biurka i Lewy ląduje na podłodze
...
.. o dziwo jego zawodnik nadal gra ... Lewy wybałusza oczy na telewizor
..
ja też ...... puszczam joya ...mój zawodnik nadal się zwija ... o qwa
...
to DEMO!!!
A Niuniek na to :
- Co tam demo ... ja Wam nawet joysticków nie podłączyłem ....


_________________
Jestem fanem PiS (Piachów i Szutrów)


Posty: 27
Dołączył(a): 4.08.2004
Offline
PostNapisane: 9 sie 2004, 08:38 
Cytuj  
Blondynka, Ruda i Brunetka ida przez pustynię. Nagle podbiega do nich lew, brunetka rzuciła mu pisakiem w oczy i lew uciekł. Po chwili wróciły już 2 lwy, tymrazem ruda rzuciła im piaskiem w oczy. Po 15 minutach przybiega całe stado. Brunetka i Ruda uciekają;
- A ty czemu nie biegniesz?? - pytają się blondynki
- Ja przecież piaskiem nie rzucałam!!


_________________
AALIYAH R.I.P

/./.LIY/.H

**

Posty: 278
Dołączył(a): 10.02.2004
Offline
PostNapisane: 9 sie 2004, 13:09 
Cytuj  
PIES I KOT

Pies mysli: hej, ci ludzie, z którymi nmieszkam, kochają mnie, dają mi przyjemny, ciepły dom, rozpieszczają mnie i dobrze się mną opiekują... Oni muszą być Bogami!

Kot myśli: hej, ci ludzie, z którymi nmieszkam, kochają mnie, dają mi przyjemny, ciepły dom, rozpieszczają mnie i dobrze się mną opiekują... Ja muszę być Bogiem!

**

Posty: 278
Dołączył(a): 10.02.2004
Offline
PostNapisane: 9 sie 2004, 13:28 
Cytuj  
Jasiu prosi mame
-Mamo kup mi mleko
-Ale po co ty przecież nigdy nie piłeś mleka
-No to co proszę kup mi
-No dobrze kupię ci
Mama daje Jasiowi mleko, Jasio wzioł mleko i miseczke zamknął się w pokoju siciągnoł majtki patrzy na pisiorka i mówi
-Pij mleko będziesz wielki

=========================

- Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablice
- Nie
- Jasiu wytrzyj
- No dobra. Ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj gdzieś w szafce
- Przez ten czas nauczycielka pyta się dzieci:
- Kochane dzieci co byscie napisali na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata!

Było o Jasiu a teraz coś o blondynkach :smile:

- Jak umierają komórki mózgowe blondynki?
- Samotnie.
* * *
- Jak się nazywa blondynka mająca 2 komórki mózgowe?
- W ciąży.
* * *
- Jak nazywa się zjawisko farbowania włosów blondynki na ciemny kolor?
- Sztuczna inteligencja.
* * *
- Jak się nazywa blondynka posiadająca jedną półkulę mózgową?
- Obdarowana.
* * *
- Jak spowodować, by oczy blondynki zalśniły blaskiem?
- Zaświecić latarką w ucho.
* * *
- Dlaczego blondynkom nie przysługuje przerwa na kawę w pracy?
- Ponieważ jest to nieopłacalne. Po przerwie trzeba je ponownie przyuczać do zawodu.
* * *
- Po czym można poznać, że blondynka używała komputera?
- Po śladach korektora na monitorze.
* * *
- Dlaczego blondynki nie lubią oranżady w proszku?
- Bo nie wiedzą, jak wlać pół litra wody do tej małej torebeczki.
* * *
- Dlaczego blondynki nie jedzą ogórków konserwowych?
- Bo nie mogą wsadzić głowy do słoika.
* * *
- Co mówi blondynka, która urodziła dziecko?
- Ojej, to naprawdę moje?
* * *
- Po co blondynka wspina się na szklany mur?
- Aby zobaczyć, co jest po drugiej stronie.
* * *
- Co zrobić, gdy blondynka rzuci w ciebie granatem?
- Złapać, wyciągnąć zawleczkę, odrzucić!
* * *
- Jeśli blondynka i brunetka wypadną razem z okna wieżowca, to która szybciej spadnie?
- Brunetka. Blondynka parę razy zatrzyma się, by spytać o drogę.
* * *
- Jaka jest różnica między mądrą blondynką a Yeti?
- Parę osób widziało Yeti.
* * *
- Dlaczego blondynka zmienia dziecku Pampersa raz na miesiąc?
- Ponieważ na opakowaniu napisano: "do 20kg"
* * *
- Jak blondynka usiłowała zabić ptaka?
- Rzuciła go w przepaść.
* * *
- Jak blondynka zabija rybę?
- Topi ją.
* * *
- Dlaczego blondynka cieszy się, że ułożyła puzzle w 4 miesiące?
- Ponieważ na pudełku napisano: "od 2 do 5 lat"!
* * *
- Jak zapewnić rozrywkę blondynce na wiele godzin?
- Wystarczy napisać "proszę odwrócić" po obu stronach kartki.
* * *
- Jak nazwać szkielet blondynki, stojący w szafie?
- Mistrzyni zeszłorocznej zabawy w chowanego.
* * *
- Co powie blondynka, którą poprosisz o kontrolę działania kierunkowskazu?
- Działa. Nie działa. Działa. Nie działa. Działa. Nie działa.
* * *
- Jak nazwać blondynkę w szkole wyższej?
- Gość.
* * *
- Czy słyszałeś przypowieść o blond-wilku, który wpadł we wnyki kłusownika?
- Odgryzł sobie trzy nogi i nadal był uwięziony.
* * *
- Czy słyszałeś o blondynce, która wystrzeliła w powietrze? - Chybiła.
* * *
Brunetka i blondynka idą przez park. Brunetka nagle mówi:
- Och, popatrz na tego biednego zdechłego ptaszka!
Blondynka spojrzała w niebo i spytała:
- Gdzie?
* * *
Policjant zatrzymuje blondynkę jadącą pod prąd ulicą jednokierunkową.
- Czy pani wie, gdzie pani jedzie?
- Nie wiem, ale gdziekolwiek by to nie było, to muszę być solidnie spóźniona, bo wszyscy już wracają!
* * *
Brunetka, ruda i blondynka założyły się, że przepłyną 20 kilometrów z wyspy na brzeg lądu. Brunetka przepłynęła 5 km, straciła siły i utopiła się. Ruda przepłynęła 5 km, 10 km, straciła siły i utopiła się. Blondynka przepłynęła 5 km, 10 km, 15 km 19.5 km, po czym stwierdziła, że nie ma siły płynąć dalej, więc wróciła na wyspę.
* * *
- Dlaczego blondynkom nie powierza się stanowiska windziarza?
- Bo nie mogą zapamiętać trasy.
* * *
- Jak zginęła blondynka pijąca mleko?
- Krowa usiadła.
* * *
- Po czym poznać, że blondynka pisze fantastykę?
- Ma książeczkę czekową.
* * *
- Po czym poznać, że faks został wysłany przez blondynkę?
- Jest na nim znaczek pocztowy.
* * *
- Dlaczego blondynki nie potrafią podwoić proporcji w przepisie kuchennym?
- Bo nie mogą rozgrzać pieca do 500 stopni.
* * *
- Jakie są najgorsze cztery lata w życiu blondynki?
- Ósma klasa.
* * *
- Dlaczego mózg blondynki jest nad ranem wielkości groszku?
- Bo puchnie w nocy.
* * *
Blondynka idzie ulicą ze świnią pod pachą. Przechodzień pyta:
- Skąd ją masz?
Świnia odpowiada:
- Wygrałam na loterii.
* * *
- Dlaczego blondynki nie lubią drażetek M&M?
- Bo trudno się je obiera.
* * *
- Jaka jest idealna blondynka?
- Metr wzrostu, bez zębów i płaska głowa do postawienia kufla z piwem.
* * *
- Po czym poznać, że blondynka grała w gry komputerowe?
- Po śladach szminki na joysticku.
* * *
- Co robi blondynka gdy dostanie narty wodne?
- Szuka pochyłego jeziora.
* * *
- Dlaczego jak jest zimno, to blondynki stoją w kącie?
- Bo tam jest 90 stopni.
* * *
- Dlaczego blondynki, gdy idą do ubikacji zabierają ze sobą suche bułki?
- Bo lubią karmić WC kaczki.
* * *
- Dlaczego UFO nie porywa blondynek?
- Bo porywają tylko istoty inteligentne.
* * *
Siedzą dwie blondynki w barze i zamówiły butelkę Coli. Jedna z blondynek odkręciła butelkę i zaczyna wlewać ją do szklanki odwróconej do góry dnem. Leje, leje i leje, aż w końcu mówi do drugiej blondynki:
- Ej z tą szklanką jest coś nie tak.
- Jak to, pokaż.
Druga blondynka robi dokładnie to samo co pierwsza, ale po chwili stwierdza:
- Pewnie, że z tą szklanką jest coś nie tak - ona nie ma dna.
* * *
- Dlaczego blondynki wszędzie chodzą z psem?
- Bo co dwie głowy to nie jedna.
* * *
- Dlaczego jak się strzeli blondynce w głowę, to umiera dopiero po 5 minutach?
- Bo kula szuka mózgu.
* * *
Mówi jeden rekin do drugiego:
- Ale miałem dzisiaj wyżerkę, utonął statek pasażerski.
- Ja już się na taki numer nie nabiorę - raz trafiłem na blondynkę, a ta miała tak pustą głowę, że przez tydzień nie mogłem się zanurzyć.
* * *
- Dlaczego blondynka biega naokoło wanny?
- Bo nie może znaleźć wejścia.
* * *
- Jak blondynka sprawdza czy woda do kąpieli dla niemowlaka ma opowiednią temperaturę?
- Wkłada dziecko głową do wody. Gdy białko w gałkach ocznych dziecka się zetnie, to znaczy, że woda jest za gorąca.
* * *
- Dlaczego mózg blondynki jest cenniejszy niż mózg brunetki?
- Bo jest mniej używany!
* * *
- Jak wybrać najinteligentniejszą spośród stu blondynek?
- Najprościej drogą losową.
* * *
Wchodzi blondynka do sklepu.
- Poproszę pastę do butów.
- A do jakich?
- Numer 43.
* * *
- Wiecie, co to jest, jak dwadzieścia blondynek stoi obok siebie, dotykając się uszami?
- Kanał powietrzny!
* * *
- Dlaczego blondynka, jak idzie spać, to stawia na szafce nocnej dwie szklanki - jedną pustą, a jedną z wodą?
- Bo nie wie, czy będzie się jej chciało pić, czy nie!
* * *
Robili blondynce trepanację czaszki. Patrzą, a w środku zupełna pustka, poza jednym szczegółem - od prawej do lewej strony głowy biegnie nitka. Myśleli, że to jakiś narząd do myślenia i postanowili zrobić przekrój poprzeczny przez tą nitkę. Przecinają i... blondynce odpadły uszy!
* * *
- Jak blondynka robi dżem?
- Obiera pączka.
* * *
Jadą trzy blondynki windą. Nagle coś się zepsuło i winda stanęła między piętrami. Jedna z nich przerażona tłucze w ścianki, ale nic to nie daje. Druga zrezygnowana usiadła w kącie. Wreszcie trzecia po półgodzinnym namyśle mówi:
- Wiecie co, dziewczyny, krzyczmy razem!
A blondynki:
- Razem, razem, razem!
* * *
- Dlaczego blondynka uśmiecha się, gdy strzelają pioruny?
- Bo myśli, że robią jej zdjęcie.
* * *
- Dlaczego blondynki nie lubią tartej bułki?
- Bo się kiepsko masłem smaruje.
* * *
Stoją dwie blondynki na przystanku i czekają na autobus. Autobus podjeżdża, a one podchodzą do drzwi kierowcy i jedna się pyta:
- Dojadę tym autobusem do centrum?
- Tak.
Druga pyta:
- A ja?
* * *
- Jak się nazywa blondynka pomiędzy dwiema brunetkami?
- Przepaść intelektualna.
* * *
- Jak zająć blondynkę przez cały dzień?
- Wpuścić ją do okrągłego pokoju i kazać jej usiąść w rogu.
* * *
Przychodzi blondynka do fryzjera z walkmanem i słuchawkami na uszach.
- Proszę mnie przyciąć, ale tak, żeby nie ruszać słuchawek.
- Hm...No dobra.
Jednak w pewnej chwili przy ścinaniu fryzjer zahacza o słuchawki, które spadają na ziemię. W tej smamej chwili blondynka upada na podłogę i leży, nie oddycha, wytrzeszcza oczy. Fryzjer nie wiedząc, co robić bierze słuchawki i słucha:
- Wdech, wydech, wdech, wydech, wdech, wydech...
* * *
Przychodzi blondynka do sklepu RTV:
- Poproszę telewizor z lotnikiem.
- Chyba z pilotem?
- Nie wiem, jestem w tych sprawach zupełnym lajkonikiem.
* * *
Brunetka do blondynki: - Byłam robić testy ciążowe.
- I co, trudne były pytania?
* * *
- Jak poznać, że blondynka używała komputera?
- Ekran jest biały od korektora i komputer nie reaguje na klawisze.
- Po czym poznać, że druga blondynka używała komputera?
- Komputer dalej nie reaguje, ale są jakieś napisy na białym ekranie.
* * *
- Jaki jest zew godowy blondynki?
- Jestem taaaaka pijaaana...
- Jaki jest zew godowy brzydkiej blondynki?
- Mówiłam, że jestem pijana, do cholery!!!
* * *
- Jaki jest zew godowy brunetki?
- Czy ta blondynka już sobie poszła?
* * *
- Dlaczego dowcipy o blondynkach są takie krótkie?
- Aby brunetki mogły je zapamiętać.
* * *
- Co jest długie i twarde dla blondynki?
- Trzecia klasa podstawówki.
* * *
- Dlaczego blondynka siedzi przy komputerze z nogami przy ekranie?
- Próbuje wejść do Internetu.
* * *
- Dlaczego blondynka złamała nogę, jak grabiła liście?
- Bo spadła z drzewa!

*

Posty: 141
Dołączył(a): 28.06.2004
Offline
PostNapisane: 10 sie 2004, 16:53 
Cytuj  
Na motocyklistę jadącego wiejską drogą wpadł wróbelek. Facet zatrzyamł się i podszedł to patszka. Zauważył, że jeszcze żyje więc wzioł go do domu. Wsadził go do klatki dał trochę wody i suchego chleba. Po jakimś czasie ptaszyna sie budzi:
- Kraty.... suchy chleb.... woda .... JA PIERDOLĘ ZABIŁEM TEGO MOTOCYKLISTĘ!!


_________________
AALIYAH R.I.P.

**

Posty: 278
Dołączył(a): 10.02.2004
Offline
PostNapisane: 10 sie 2004, 19:42 
Cytuj  
Fragment z sesji D&D :

Nasza drużyna szła lasem ponieważ szukaliśmy takiej jaskini. Gdy tak szliśmy napotkaliśmy gwardzistów gubernatora (szukali nas bo byliśmy odpowiedzialni za kradzież) Ja schowałem sie w kszakach reszta w bojowym nastawieniu chciala ruszyc do walki.

Gwardzista trzymając za broń, gotowy by zabić nas wszystkich pyta się:
- Co tu robicie i czego szukacie?
Ja na to wychylam sie z kszaków i mówie
- zbieramy maliny.

Mieliśmy ubaw po pachy z tego tekstu.

***

Posty: 503
Dołączył(a): 7.02.2002
Offline
PostNapisane: 12 sie 2004, 14:15 
Cytuj  
- Hello, do you wanna chat?
- I am busy.
- Hello Busy! I am Johny.


Muminus

***

Posty: 593
Dołączył(a): 21.08.2002
Offline
PostNapisane: 12 sie 2004, 17:48 
Cytuj  
Moze to nie zabawny tekst, ale... =)))

http://www.hugi.is/hahradi/bigboxes.php ... &f_id=1112

*

Posty: 6032
Dołączył(a): 13.11.2001
Offline
PostNapisane: 21 sie 2004, 19:59 
Cytuj  
Pewna para w średnim wieku z północnej części USA zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę i zamieszkać w tym hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej. Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać maila do żony. Niestety omylił się o jedną literę.
Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która właśnie wróciła do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół. Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:

Do: Moja ukochana żona
Temat: Jestem już na miejscu

Wiem, że jesteś zdziwiona otrzymaniem wiadomości ode mnie.
Teraz mają tu komputery i wolno wysłać maila do najbliższych. Właśnie
zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że Twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak moja.

PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco. :D


_________________
Jestem fanem PiS (Piachów i Szutrów)

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7159 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21 ... 358  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group | Theme based on Zarron Media theme | Copyright © 2001-2012 MMORPG.pl Team
Redakcja MMORPG.pl nie ponosi odpowiedzialnosci za tresc komentarzy i odpowiedzi umieszczanych przez uzytkownikow.