Ashton napisał(a):
To ze ty czerpales przyjemnosc jak ci ojciec w zadek pakowal nie znaczy ze to dobry sposob na wychowywanie dzieci ;/
Robiąc rachunek osiągnięć to jednak pooma ma robotę, własny kąt, kobitę, stały rozwój intelektualny, mentalny i zawodowy. A ty w rubryczce 'samorozwój' możesz wpisać co najwyżej opanowanie nowych technik fappingu i znajomość paru japońskich słówek. Także nawet jakby go napierdalali całe dnie żelazkiem, a stary wchodził co noc do łóżka to koniec końców pooma >>> ty.
Zauważ jak mały odsetek ludzi po wypadkach, paraliżach czy jakichś wielkich życiowych tragediach poddaje się i zostaje biernym na życie warzywkiem.
Tacy 'ludzie doświadczeni przez los' zwykle mają niespotykaną siłę i chęć do działania, zrobienia czegoś dla siebie bądź innych w życiu.
A to właśnie za sprawą mocnego pierdolnięcia w system wartości (często poparte pracą z psychologiem albo rodziną nad tym żeby zrozumieć/dojrzeć, iż do takiego pierdolnięcia w system wartości w ogóle doszło), dopiero 'po fakcie' dostrzegają sens w błahych aspektach życia i starają się wycisnąć tyle ile się da z tego co pozostało.
Dlaczego ty nie masz czegoś takiego? Bo już na starcie założyłeś, że świat jest chujowy, 'nie będę się wysilał sprawdzać czy tak nie jest' i nie miałeś nad sobą żadnej mądrej, siwej głowy która kopnęła by cię w dupę i wyrzuciła za drzwi żebyś mógł sam się jednak przekonać jak to jest na tym przysłowiowym dnie.
I przestań gadać głupoty, że miałeś ciężkie dzieciństwo, bo jakby tak było to sięgnąłbyś bruku i kombinował jak sie z niego odbić albo już dawno leżał sztywny. Miałeś po prostu 'ciężką głowę' w dzieciństwie, za dużo wolnego czasu i rozmyślań egzystencjalnych. Do słabego charakteru dodajmy to, że starzy starali się łagodzić objawy rozchwianej psychiki zamiast przeciwdziałać silnymi środkami zmianie w społeczne warzywko i otrzymamy przepis na asztą, który żyje 25% człowieczeństwa.
Aktualnie to nawet spierałbym się czy ty 'żyjesz'. Bo egzystować to na pewno nie egzystujesz. Do tego jest potrzebne nadanie sensu naszemu życiu (człowiek w przeciwieństwie do np. roślin nie posiada wrodzonej natury która by kształtowała jego życie tak jak setek innych w tym samym gatunku), a twoje przypomina aktualnie psa lub kota - srasz, jesz i bawisz się piłeczką (anime) albo jakimś frisbee (gry) starając nie utrudniać sobie życia. Nie daj boże twój właściciel(rząd) zabierze michę z żarciem, będziesz musiał pokazać parę sztuczek jak siadanie i warowanie, poudawać trochę świra żeby dostać z powrotem rentę i wszystkie ulgi. Zacznij chociaż rysować bajki albo programować żeby 'to coś' nabrało sensu.