No to robia raczej logistycy niz zakupowcy. Ale tez często zakupowcy robią robote logistykow, zalezy od firmy. Albo są wszyscy od wszystkiego

Ale akurat u mnie raczej spokojnie mozna obyc sie bez specjalnych programow. Inna specyfika, bardzo rozne gabaryty itp. Starczy zwykle myslenie przestrzenne u mnie. Ale obecnie chyba najczesciej to chyba magazynierzy mierzą stan faktyczny i podają jaki ma byc samochod lolz. Ja sobie sam to liczylem ale teraz robie przy częsciach zamiennych i raczej rzadko trafiaja mi sie ladunki FTL. ;p

Zresztą w naszym gownianym systemie nie ma wprowadzonych danych o wymiarach a księgowe jebią intrastat jakoś ręcznie ;d

Automotive to imo jedna z najlepszych branży dla logistyki i pochodnych. Przynajmniej slyszeli tam o wielu rzeczach, a gdzie indziej otwieraja szeroko oczy.

https://volkswagen-poznan.tms.hrdepartm ... lcid=pl-PL
'Studia dualne dla studentów I roku Politechniki Poznańskiej na kierunku Automatyka i Robotyka.
Jeśli jesteś zainteresowany/a zdobywaniem doświadczenia zawodowego już w trakcie studiów, rozpocznij z nami.'

Znalezione przypadkowo. W sumie fajnie. Ale imo to uczelnie powinny o to zabiegac ;]

O dokladnie to. Przyszedl ostatnio do mnie do pracy na moje stanowisko (operator maszyn CNC) chlopak, ktory jest po "technikum informatycznym", studiuje filologie angielska i kur...nie umie kompletnie nic z zagadnien technicznych (nawet suwmiarka nie potrafi mierzyc). To jest prawdziwy upadek systemu szkolnictwa. Ja takich rzeczy uczylem sie w podstawowce a stary nie jestem. A na te studia to on poszedl bo wszyscy ida a on akurat lubi angielski.

Suwmiarką to każdy zmierzył swoje prywatne centymetry w podstawówce

Komanczos - to jest polski system nauczania. Uczysz się dla papierka.
Umiejętności, wiedza - po co to komu?

Opowiem dżołka z kursu w UK, nie do pomyślenia w Polsce. Otóż prowadzący zajęcia zaproponował by zamiast kursu rozłożonego na 3 lata spróbować zamknąć całość w 2 lata i mieć z głowy. Kursanci pomysł odrzucili argumentując, że takiej masy materiału nie da się opanować w tak krótkim czasie. Oni tam się uczą by nabyć określone umiejętności i wiedzę. My się chodzimy do szkoły by dostać na koniec papier.
Dlatego w UK po takim kursie masz kilka ofert pracy dziennie. Jesteś specjalistą z określoną wiedzą i umiejętnościami. A w Polsce takim papierem możesz sobie dupę podetrzeć. Jesteś nikim nadającym się (być może) po krótkim przeszkoleniu do obsługi kasy w Tesco za najniższą krajową.

Wjazdy osobiste ofcourse mile widziane.

Marek a tak zapytam, bo pewnie sie w tym orientujesz.

Zdobywanie uprawnien jako np. elektryk to jak to wyglada Anglia vs Polska?

Bzdura kompletna.
W UK też jest upadek edukacji typu college - tam elektrykiem można zostać z tendencją do całowania kabli pod napięciem. Mark weź już nie przesadzaj, niby skąd tabuny imigrantów z naszego kraju chcą na elektryków, cieślów, kucharzy, budowlańców? Nie tylko z powodu fizycznej pracy i finansowej desperacji ale i kompetencji powyżej średniej angola.
To że u nas edukacja była w latach 80-90 wyżej jak większość państw europy i upadła w pizdu nisko to nie wpływa na fakt że UK poza uniwersytetami ma żałosny poziom edukacji. Przecież te 30% na maturze aby zdać zamiast starego 50% wzięliśmy właśnie od nich.

to nie o to chodzi pieszczoch , progi musza byc obnizone bo inaczej nie bedzie studentow na uczelniach i profesorki ida na bruk

W krajach skandynawskich na uczelniach technicznych to jest popularny model od wielu lat, u nas przecierają szlaki lol i robią "innowacje".

Inna sprawa, że to dobrze świadczy o uczelni, bo zarząd w Niemczech doszedł do wniosku, że poziom nauczania nie jest chujowy inaczej by na to nie poszli. W sumie przy naszej biurokracji to to zakrawa o cud, bo pewnie trzeba było program studiów z firmą ustalić, a ten można zmieniać co x lat itd. Nie mówiąc, że prowadzący musieli oddać klasy/zmienić program.

Generalnie Szok, że to się udało. Jak k... godziny pracy biblioteki od 20 lat nie mogą zmienić i od poniedziałku do piątku pracują biurwy do 20, a w weekendy w soboty do 15 i nie ma żadnych sal do nauki, czy o budynkach jak na zachodzie czynnych często gęsto do 24 czy 24h dla studendów to już w ogóle nie wspominając. Latem 9-15, a o 15 20 pracowników biblioteki stoi przy drzwiach i jak ktoś włazi 5 minut przed zamknięciem to z awanturą. Nie, żeby ludzie k... latem nie pracowali, a tu taki złożony problem udało im się rozwiązać.

W sumie przy takim zatrzęsieniu uczelni, brakuje jakiejś porządnej technicznej prywatnej z prawdziwego zdarzenia. Szkolnictwo publiczne na dobrą sprawę nie ma sensu.

no kudos dla volkswagen

widac sie da

Nazi germans przygotowuja sie do inwazji a Wy sie cieszycie hehe
Robią z calej Polski oboz pracy, a capo to inni Polacy lol.

Przejrzalem ich.

tym razem ida na rosje z polakami

juz prędzej z nimi maja deala ;]

Jak sie nauczyc pierdolonego niemieckiego? Moze poleci ktos cos szczegolnego? Bo jak pomysle o kursie np. od podstaw, gdzie beda mnie uczyc nazw miesiecy i slowe typu pies i kot to sie odechciewa na samą mysl ;)

Niemiecki juz mialem i go nienawidzilem i zapomnialem, moze przez nauczycielke... w sumie sie zastanawiam czy uczyc sie nazi czy moze soviet :)

Jedyna skuteczna imho opcja to kurs i mówić jak najwcześniej. Ucz się nazi, poczytasz dzieła von Hayka w oryginale, chyba że do pracy w polu to starczy jawohl mein herr.

Tyle, ze tych kursow od zajebania teraz, ze nie wiem kompletnie co najlepiej byloby wybrac... ewentualnie przed kursem bym sobie przypomnial troche slownictwo.

ogolnie slownictwo z gier WW2 mam opanowane. Tylko, ze jak slysze niemiecki to mimowolnie odpowiadam 'hi hitler' ;]

Parę prywatnych lekcji i potem kurs? Jakbyś miał wysoki poziom samodyscypliny to już byś się sam nauczył więc musisz mieć bat nad głową. Studentki germanistyki nie są złą opcją jak jesteś singlem.

Próbowałem teraz sam niemca się uczyć z jakimś programem komputerowym i nic z tego nie wyszło , a też miałem parę lat niemca i nawet coś tam byłem w stanie wydukać. Latem pewnie jakieś szkoły mają przyspieszone kursy ala maturalne, że codziennie się zapierdala wieczorami, albo 2 razy w tygodniu. W Posen latem i tak się dużo w sumie nie dzieje.

Co do niemieckiego to przyszlo mi to glowy niedawno, choc zawsze gdzies to mialem z tylu glowy, ale spojrzenie na jakis trudniejszy niemiecki tekst sie od razu odechciewa ;) Ogolnie jest troche problem, ze o ile angielski jest wszechobecny to z niemieckim na codzien nie mam kompletnie nic wspolnego (i musialbym wymyslic jakas stycznosc), a do kontrahentow z niemiec nie odwaze sie pisac w tym języku ;) Zaczne ogladac seriale po niemiecku, to bym padl ze szmiechu. Z niemieckim to rzeczywiscie przydalby mnie sie bat nad głową bo mnie w ogole to nie ciągnie, a jak przypomne sobie czasy szkolne to mi sie niedobrze robi.

odnosnie soviets, to sie zastanawialem czy nie powinno byc polakowi latwo podlapac chociaz podstawy. Coraz wiecej ich w csgo i docie i trza sie dogadywac a nie tylko 'cyka, davai, hurra! '

Zreszta ktos tu pisal, ze pracuje w niemczech w IT a niemieckiego chujstwa nie moze sie nauczyc i tak :D

Parę wypadów na weekend do berlina na imprezy to się jakaś styczność znajdzie. "Szukajcie a znajdziecie".

niemiecki jest kurwa najgorszym jezykiem jakiego sie uczylem i powinien byc zakazany w pl.