Nie do końca prawda. W sensie mogę od ręki jechać do DE za 2,5k€, może nawet 3k€ ze znajomością angielskiego, ale stanowisko, które mnie interesuje (team lead lub expert) to już bezwzględny wymóg germańskiego i wtedy stawki skaczą do 4-5k€. Miasto, z którego jest ta firma jest dość drogie (chyba jedyne turystyczne w całym DE hehe) więc 2,5k to ledwo na żarcie i mieszkanie starczy. Chociaż współlokator tam teraz z lufy jeździ i mówi, że u chińczyka da się nażreć sushi za 12€. Tyle, że wynajem mieszkania to nadal około 1,5k :/
Gdyby nie to, że w Europie chcę spędzić jeszcze maksymalnie 5 lat to bym nawet pojechał i się podszkolił szwabskiego, a potem awansował, ale tak to mi się nie chce. Mimo, że kiedyś niemiecki znałem nawet całkiem dobrze. Jednak lata nieużywania i całkowicie zapomniałem.

no ale docelowo to chyba dobrze jednak nauczyć się lokalnego języka, bo jak się zaasymilować? Przecież nie o to kaman, żeby jechać do niemiec i do jakiś milfów z Polonii zarywać . Czy zapierdalać jak murzyn cały tydzień, wieczorem na mmorp.pl i co weekend do Polski.
Głupio chyba też stać jak taki kołek w towarzystwie jak siłą rzeczy przejdą na niemiecki i nic nie rozumieć.

W Niemczech bez niemieckiego to nawet do kina się nie pójdzie, bo przecież wszystko mają z dubbingiem?

a gdzie tczewiak na emeryture wyjeżdzasz?

Na emeryture do PL no i jakies male mieszkanko w Hiszpani, Portugalii albo Bulgarii zeby miec gdzie pogrzac dupe w zimne miesiace.

Na emeryturę nie wiem, jeszcze 40 lat do tego mam. Za to docelowo chcę na nowy kontynent wyemigrować. Podoba mi się zarówno Kanada jak i USA.


No i zgadzam się z WT. Bez znajomości lokalnego języka to nawet nie ma się z kim napić na miejscu.

O ile w IT to moze i prawda, ze starczy ang w DE. Ale np. branza motoryzacyjna to juzw Polsce bardziej wymaga sie niemieckiego niz angielskiego. Z prostych przyczyn.

Jeżeli Portugalia na emeryturę to tylko Południe w okolicach faro, ale w zimne miesiące plażowania to i tak nie będzie, ale gdybym był tobą to bym myślał raczej o nadmorskiej południowej Hiszpanii, bo w głebi kraju pizga mrozem.

Brak centralnego ogrzewania w Portugalii, ściany z papieru i deszcz napierdalający całymi dniami 24h w porze zimowej to zdecydowanie zły pomysł chyba, że jesteś miłośnikiem espresso za 50 centów i taniego dobrego wina. Nigdy takich opadów nie widziałem, ale może w Irlandii jest podobnie w sensie 2 miesiące non stop deszczu. W mieszkaniach jest zimniej niż na dworze.

Lepiej zweryfikuj emerytalne marzenia, ale ponoć właśnie niby dużo angoli wyjeżdża na emeryturę do Portugalii. Ceny życia w sumie 20-30% większe niż Polsce, a zarabiają prawie tyle samo. Mnóstwo ludzi mówi po angielsku w odróżnieniu od Hiszpanii.

fantazje o emeryturze hehe

Trzeba mieć jakiś cel w życiu , Donald marzy o Irlandii w Polsce.

No IRL to pada caly rok...Portugalia to pikus Zdecydowanie tylko poludnie tak Portugalii jak i Hiszpanii.
W sumie to jeszcze teraz pewnie taniocha w Grecji, trza by moze cos kupic tam na stare lata. Tam to juz grzeje przyzwoicie caly rok.
No albo Kanary, ale troche daleko no i tam juz nie tak tanio jak na kontynencie

Nie zamierzam się licytować, bo nie wiem jak napierdala w irl, ale po tych deszczach w Portugalii w ogóle się nie przejmuje deszczem w Polsce nawet jak napierdala, po prostu już idę przed siebie jakby nigdy nic. Chyba powinno być podobnie bo i tu tu ocean, ale pomimo tych opadów to zdecydowanie lepiej spędzić zimę w pt niż w pl. Według wikipedii w portugalii bardziej napierdala.

Nie no kuźwa po dzisiejszym dniu 'współpracy' z dostawcą z Włoch mam dość. Nie wiem kuźwa co to za naród, mają totalny zlew na wszystko... praktycznie każdy kontrahent.

Spoko, najlepsi dostawcy z Włoch to ci co mają problemy finansowe

małe mieszkanko to tylko na Krymie

Nie wiem, mnie te kontakty nie są potrzebne ani język wiec mam wyjebaną kiełbasę. Kto chce to się uczy, u mnie w firmie na 200 osób więcej jest francuzów niż Niemców, wiec chyba czas uczyć się na nowo francuskiego?
Są seanse po angielsku, to nie Polska staryyyyyyyy
Btw do Polski to jeżdzę na święta, za bardzo mnie tam atmosfera dołuje

Ymm Tczewiak chcesz w wieku 40 lat znaleźć prace w US? Hmm powodzenia, zwlaszcza polecam LA

a pracował ktoś w us w it? Znam tylko legendy, że się z pracy nie wychodzi i że niby nie ma nic gorszego jak szef Amerykanin.

może ktoś się zatrudni w amazonie to Ci powiedzą hehe

Mielismy biuro w US, maaaaasakra.
Praca w US to brak życia, zwlaszcza silicon valley 80h/week to norma. Do tego osoby po 40 nie znajda tam dobrej roboty, bo nikt nie szuka "starych", a jak juz dostaniesz robote to mniej palca niz mlodym.
Dla mnie robota w US to tak jak u koreańców = jesteś wyciskany jak cytryna.

aaa edit
zatrudnilem do mojego teamu amerykanow, nawet nie wiesz w jakim szoku byli jak im kazalem NIE pracowac w soboty

Przecież US to główny wynalazca korporacji i mobbingu. To tam się wszystkie patologie dużych firm zaczęły. Zwłaszcza w działach handlowych.

http://forsal.pl/artykuly/798730,praca- ... odowe.html
Oto kraje, w których najczęściej łamie się prawa pracowników

hehe w Rosji lepiej niz w PL i Anglii

Chyba jak wszędzie, zależy. Jak dla mnie najspokojniejszy okres ever (6 miesięcy w południowej Kaliforni) a i tak chwalili. Poniżej 8 h/dzień, zero ciśnienia.