MMORPG.pl
https://mmorpg.pl/

Rok szkolny 2005/06
https://mmorpg.pl/viewtopic.php?f=18&t=15274
Strona 4 z 5

Autor:  Mark24 [ 13 wrz 2005, 14:50 ]
Tytuł: 

co do zagranicznych studiów to warto poczytać tutaj:
http://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=4206436&N=1

Wynika z tego jasno, ze jak ktoś ma morze kasiory i chce się na studiach poopierdalać to i owszem "zagranica" to sensowne rozwiązanie. Hmm... za kilka lat nasz poziom szkolnictwa wyższego dogoni (tzn. obniży się) do tego za granicą i obijać się będziemy wszędzie..

ranking uczelni wyłoniony z jakiegoś międzynarodowego konkursu:
http://www.topcoder.com/stat?c=school_avg_rating

Jak widać pod tym względem nie mamy zbytnio się czego wstydzić, więc czas odrzucić zbędne kompleksy.
Konkurs na sztuczne AI w Japoni też wygrali studenci z Polski (nie pamiętam uczelni) - do tego Polskie drużyny zajęły 1 i 3 (warszawa i łódź bodajże) miejsce...

Autor:  Kassei [ 13 wrz 2005, 15:35 ]
Tytuł: 

Mark24 napisał(a):
co do zagranicznych studiów to warto poczytać tutaj:
http://www.gry-online.pl/s043.asp?ID=4206436&N=1

Wynika z tego jasno, ze jak ktoś ma morze kasiory i chce się na studiach poopierdalać to i owszem "zagranica" to sensowne rozwiązanie. Hmm... za kilka lat nasz poziom szkolnictwa wyższego dogoni (tzn. obniży się) do tego za granicą i obijać się będziemy wszędzie..


Prawdą jest, że na zachodzie studia,mają niższy poziom niż RENOMOWANE polskie uczelnie. Mój znajomy pisał w Niemczech doktorat z medycyny w oparciu o materiały jakie wykorzystywał w przygtowywaniu się do olimpiady biologicznej w liceum :] Tyle, że teraz się śmieje z tego i zarabia 20 razy więcej niż polscy lekarze, dba o pacjentów, nioe bierze łapówek i spi spokojnie... On wytłumaczył to tak i moim zdaniem jest w tym dużo prawdy, często za granicą program nauczania jest bardziej okrojony i skierowany na specjalizację. W Polsce lekarz ma niezwykle szeroką wiedzę ogólną, a pozatym specjalizacyjną, tyle ,że po co mu ona jeśli jest kardiohirurgiem a zna się też na pediatrii... Pozatym po co ktoś kto chce być fizykiem lub matematykiem ma uczyć się historii, albo chemii, lub z drugiej strony, dlaczego ktoś idący na teatrologię był zmuszany do uczenia się biologii i geografii przez te lata kiedy znał już swoją ścieżkę jaką obierze w dalszym życiu :har: Może coś takiego wpływa na kreatywność w pózniejszym życiu, ale z punkty widzenia logiki jest bezsensowne. Wyjątkiem jest może programowanie, gdzie szeroka wiedza daje przewagę naszym rodakom... To, jak ty to mówisz obijanie się wynika jedynie z tego, że uczysz się tego czego potrzebujesz (np. wybieranie poszczególnych przedmiotów przez uczniów w USA)... Czasem faktycznie uczelnie przesadzają z ułatwianiem życia studentom, ale samo założenie takiego programu nauczania nie jest złe....

ps. przeczytaj jeszcze raz to do czego dałeś linka...bo chyba inne wnioski można wyciągnąć jeśli się całość przeczyta... :] Może warto studiować w Polsce - fajnie jest, dużo to kosztuje czasu, zdrowia i pieniędzy ;) , niż jechać za granicę , mniej się uczyć a potem zarabiać przyzwiotą kasę w zawodzie, hmmm...... może tak :] ja nie mam przekonania :]

Mark24 napisał(a):
ranking uczelni wyłoniony z jakiegoś międzynarodowego konkursu:
http://www.topcoder.com/stat?c=school_avg_rating


To są NAJLEPSZE polskie uczelnie, nasz towar eksportowy, pozatym to jest ranking jedynie w opaciu o programistów, podejrzewam ,że gdyby uśrednić wszystkie kierunki byłoby znacznie gorzej...

Mark24 napisał(a):
Jak widać pod tym względem nie mamy zbytnio się czego wstydzić, więc czas odrzucić zbędne kompleksy.
Konkurs na sztuczne AI w Japoni też wygrali studenci z Polski (nie pamiętam uczelni) - do tego Polskie drużyny zajęły 1 i 3 (warszawa i łódź bodajże) miejsce...


Co do kompleksów to zgadzam się, mamy świetnych programistów i inzynierów, dużo z nich pracuje w wielkich zagranicznych koncernach... Szkoda tylko, że na dobrych uczelniach, gdzie uzdolnieni w tym kierunku mogą się czegoś nauczyć (w reszcie szkół państwowych mają niewielkie szanse), na 200 ludzi na roku 140 znalazło się po znajomości...a nie ze względu na umiejętności... Gdyby tak nie było to na konkursach mielibysmy miejsca od 1 do 20 :]

Autor:  Zychoo [ 13 wrz 2005, 15:38 ]
Tytuł: 

No z praca bywa roznie. Szczegolnie, ze w lotnictwie nie ma pieniedzy w polsce. Ja mam o tyle lepiej, ze wybralem sciezke Osprzet. To w zasadzie wszedzie ma zastosowanie, bo rozwiazania lotnicze wchodza powoli do zycia codziennego, szczegolnie automatyka. Poza tym w dziedzinie lotnictwo sa trzy poddziedziny: budowa platowcow (to co sie widzi), budowa silnikow (to co sie slyszy) i osprzet (to czego ani nie widac, ani nie slychac, ale za co sie placi).

W ogole to wytrwalych zachecam do zdawania na moj wydzial. Wiele mozliwosci samorealizacji: zeglarstwo: projekty, nowe rozwiazania, chlanie na mazurach, lotnictwo: projektowanie, modelarstwo (wielokrotnie ekipa mojego wydzialu zdobywala 1-2 miejsce na dorocznych zawodach modeli latajacych w USA, w zeszlym roku zabraklo dorocznego finansowania biletow lotniczych przez PLL LOT, ktorym to samym przydalby sie sponsor), wreszcie samo latanie (mozliwosc zrobienia uprawnien szybowcowych, nie za free, ale ze spora znizka), budowa robotow, astronautyka (moi koledzy byli w niewazkosci - widzialem zdjecia:) itd. Poza tym sporo wyjazdow itd.
Srednia czasu studiowania 7 lat + 2 m-ce - zapraszamy tych, ktorzy lubia postudiowac.

Ashton:
Nie wiem jak to jest z nowa matura ale pamietam, ze trzy lata temu moj kolega dostal sie wlasnie na PJWSTK. Polegalo to na zaniesieniu papierow i wplaceniu wpisowego AFAIR.

Autor:  Kassei [ 13 wrz 2005, 16:05 ]
Tytuł: 

Teraz dopiero doczytałem jaki był pierwszy postw tym temacie :] Ahhh liceum piękna sprawa, pijaństwo, dużo lasek, jaranie, zdawanie na dopuszczający, dużo lasek, pijaństwo, jaranie, wagary, pijaństwo na wagarach, dużo lasek, jaranie, spotkania po lekcyjach, pijaństwo na spotkaniach po lekcjach ,pijanstwo i jaranie z laskami po lekcach... Dopiero w czwartej klasie dziewczyna mnie zmusiła do nauki, wiec się uczyłem i zdałem dość dobrze maturę (chyba 33455), ale tak się uczyłem, że przegapiłem śmierć ojca mojej dziwczyny i jak przyjechałem zadowolony po ostatniej maturze, zastałem zimny głaz zamiast ciepłej istotki , ale było minęło :] Na inżynierskich nikt mi nie dawał szans jak opuszczałem LO :P Przyszedłem więc z ambicją a tu na moje nieszczęście znowu piojaństwo, laski (mieliśmy ogólne przedmioty z kierynkami ekonomicznymi), jaranie itd... Jak zaczynaliśmy t ow grupie było 50 osób a jak kończyliśmy zaledwie 9, w tym cztery maxi kujon dziewczyny :] No i obroniłem inżyniera na bdb z wyróżnieniem :] No a teraz jestem już dojrzałym studentem magisterki i trochę przyhamowałem :D

Autor:  SirThomas [ 13 wrz 2005, 23:07 ]
Tytuł: 

Kassei napisał(a):
Najgorsze jest to, że nawet jak ktoś znajdzie jakiś trendy kierunek, po którym jest masa stanowisk pracy i płacą dobrze, to nie zwraca uwagi, że dopiero zaczyna się .... Jeśli macie szanse to walcie na zagraniczne studia, ja żałuję ,ża nie maiłem takich możliwości jak teraz są żeby wyjechać :har:


praktycznie nic co napisałeś o studiach państwowych nie jest prawdą. Ja studiuje na praktycznie nieznanej polskiej polibudzie. Program się dynamicznie zmienia - czasami słyszę o rzeczach jakich jeszcze na discovery nie było :D Jest trochę starych, trochę młodych wykładowców. Ale przecież najnowsza matma mi nie jest potrzebna.
Po resztą zaletą uczelni państwowych jest kasa, jaką dostają od państwa. Szczególnie w kierunkach technicznych, gdzie nierzadko jedno małe urządzenie kosztuje 10 000 $
Nawet nie chcę szacować ile kosztuje wyposażenie laboratorium elektronicznego.

Cytuj:
Wiedza z inżynierskich w prywatnej budzie wystarcza mi żeby kompletnie nic się nie uczyć na magisterce, bo czasem więcej umię od tych starych, spasionych ćwoków


popisałeś się niezwykłą arogancją i naiwnością myśląc, że ktoś w to uwierzy. Uważasz, że potrafisz więcej od doktora, który bardzo możliwe, wymyślił coś czego się uczyłeś?

Cytuj:
więc z ambicją a tu na moje nieszczęście znowu piojaństwo, laski (mieliśmy ogólne przedmioty z kierynkami ekonomicznymi), jaranie itd...


widzę, że rzeczywiście poziom u was wysoki.

Autor:  Mark24 [ 14 wrz 2005, 09:32 ]
Tytuł: 

No i najważniejsze na studiach nie ma przedmiotów pobocznych. Nie sądzę by na teatrologii ludzie uczyli się biologii. Co prawda pierwsze dwa lata to głównie matma - fizyka (a studiowałem elektronikę więc niektórzy mogą powiedzieć, że luźny związek), ale od 3 roku juz dominują przedmioty "zawodowe" i coraz większy nacisk kładzie się na aktualne tematy i nowinki oraz praktyczną wiedzę i umiejętności. Nie licząc j. obcych na każdy semestr przypadał jeden przedmiot humanistyczny - taki odchamiacz.
Inna sprawa, że praca zawodowa to całkiem co innego. Zresztą tak naprawdę mało kto może poszczyć się pracą w zawodzie.

Autor:  Zematis [ 14 wrz 2005, 10:24 ]
Tytuł: 

Mark24 napisał(a):
No i najważniejsze na studiach nie ma przedmiotów pobocznych.

Hah a to dobre ^_^

Autor:  Aldatha [ 14 wrz 2005, 10:45 ]
Tytuł: 

ja na studiach informatycznych mialem nauke spawania (zrobilem nawet kurs TIG na nierdzewke) , informatyczne jak diabli :]

co prawda sa informatycy z specjalnoscia budowy maszyn i zarabiaja calkiem niezle (4k w gore) ale jakos mnie tokarki numeryczne czy robotyka za bardzo nie interesowala

Autor:  Mark24 [ 14 wrz 2005, 10:47 ]
Tytuł: 

to gdzie informatykę studiowałeś?

brat teraz informe studiuje i ma same przedmioty związane z kierunkiem. Generalnie nawet ma dużo mniej matmy/fizy niż ja miałem :har:

Autor:  Kassei [ 14 wrz 2005, 10:52 ]
Tytuł: 

Mark24 napisał(a):
No i najważniejsze na studiach nie ma przedmiotów pobocznych. Nie sądzę by na teatrologii ludzie uczyli się biologii. Co prawda pierwsze dwa lata to głównie matma - fizyka (a studiowałem elektronikę więc niektórzy mogą powiedzieć, że luźny związek), ale od 3 roku juz dominują przedmioty "zawodowe" i coraz większy nacisk kładzie się na aktualne tematy i nowinki oraz praktyczną wiedzę i umiejętności. Nie licząc j. obcych na każdy semestr przypadał jeden przedmiot humanistyczny - taki odchamiacz.

Ja mam dość zawiły tok myślenia, więc trudno mnie zrozumieć czasem :D W sumie to raczej chodziło mi ogólnie o program nauczania a nie wyłącznie o naukę na studiach... Może źle się wyraziłem, więc wyjaśnię na przykładzie... Moja bardzo dobra przyjaciółka jak się później okazało już idąc do liceum wiedziała, że będzie studiować teatrologie... Pomimo, że są fakultety (my mieliśmy dopiero od 2 klasy, ale to bez znaczenia) to musiała się uczyć tzw. przedmiotów ogólnych, czyli przez dwa lata informatyka, przez trzy lata chemia, bilogia, fizyka a przez cztery matematyka... Czyli przedmiotów które kompletnie nie były jej potrzebne w dalszej nauce, bo potrzebowała, j.polskiego, łaciny, historii itd... Hmmm... Pozostaje jeszcze jedno do zastanowienia, po co poszła do ogólniaka, który ma za zadanie ukierunkować ludzi, którzy nie wiedzą co chcą studiować...Odpowiedz jest chyba łatwa, to był jedyny słuszny wybór....bo nie było odpowiedniej dla niej szkoły...


Mark24 napisał(a):
Inna sprawa, że praca zawodowa to całkiem co innego. Zresztą tak naprawdę mało kto może poszczyć się pracą w zawodzie.
Taka jest niestety szara rzeczywistoć :har: Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni...



SirThomas napisał(a):
praktycznie nic co napisałeś o studiach państwowych nie jest prawdą. Ja studiuje na praktycznie nieznanej polskiej polibudzie. Program się dynamicznie zmienia - czasami słyszę o rzeczach jakich jeszcze na discovery nie było Jest trochę starych, trochę młodych wykładowców. Ale przecież najnowsza matma mi nie jest potrzebna.
Po resztą zaletą uczelni państwowych jest kasa, jaką dostają od państwa. Szczególnie w kierunkach technicznych, gdzie nierzadko jedno małe urządzenie kosztuje 10 000 $
Nawet nie chcę szacować ile kosztuje wyposażenie laboratorium elektronicznego.

Po piersze napisałem
Kassei napisał(a):
(mówię ciągle o informatyce)
oraz
Kassei napisał(a):
(podejrzewam że UJ i kilka innych nie spełnia tej reguły)
więc pisałem wyłącznie o informatyce i nie twierdziłem, że jest to reguła... A dofinansowanie uczelni to inna sprawa...



SirThomas napisał(a):
popisałeś się niezwykłą arogancją i naiwnością myśląc, że ktoś w to uwierzy. Uważasz, że potrafisz więcej od doktora, który bardzo możliwe, wymyślił coś czego się uczyłeś?

Chciałbym, żeby to nie była prawda, ale niestety tak czasami jest i wcale nie mam z tego chorej satysfakcji, bo jak widzę jak gościu tłumaczy banalne rzeczy w sposób tak zagmatwany, żeby nikt tego nie zrozumiał i robi w tym błędy to mi się serce kraje :( Zresztą nie są to moje subiektywne odczucia w tym przypadku, bo kilku moich kumpli ze studiów prezentuje o niebo wyższy poziom wiedzy i umiejętności, zarówno od nich ja i odemnie. Dzięki bogu są też wykładowcy prezentujący bardzo wysoki poziom, i u jednego z takich piszę pracę mgr...


SirThomas napisał(a):
widzę, że rzeczywiście poziom u was wysoki.
Ehhh, a co ty robisz na studiach, po to są, trzeba się wyszaleć ale wiedzieć kiedy przestać, to jest szkoła życia.... U nas był tak NISKI poziom, że AŻ 9 osób na 40 skończyło kierunek, a prawda jest taka, że był dość przyjazny studentowi system poprawek, a wykładowcy naprawdę pomagali jak przyszedłeś i powiedziałeś, że nie rozumiesz tego i tego... Siadł wytłumaczył, jeśli nie miałczasu to umówił się z Tobą na inny dzień... Kadra była dość młoda więc i wyrozumiała na wybryki, pozatym oni byli dla studenta, a nie student dla nich, jednego tylko nie tolerowali, nie chcesz się uczyć to spadaj.... Pozatym poziom mieliśmy tak NISKI, że kolega dostał 4-letni kontrakt w IBM w Czechach, ja miałem podobną przygodę , niestety został mi jeszcze rok magisterki i nie pozwala mi ona na dłuższy wyjazd z kraju, jakiego odemnie wymagano :har: Btw. Kolega się teraz ze mnie śmieje, że jestem idiotą :]

Autor:  Aldatha [ 14 wrz 2005, 11:04 ]
Tytuł: 

w Cz-wie studiowalem , to byla informatyka stosowana , na pierwszym roku w piguly matmy (analiza mat , statystyka) pozniej dochodzily przedmioty zwiazane z budowa maszyn , wszystko ladnie pieknie ale ja jestem zwollenikiem ukierunkowania nauki w jednym strumieniu bez watkow pobocznych , innymi slowy specjalizacja ..wychodzisz z dyplomem i wiesz ze jestes dobry w tym co skonczyles , generalnie z infy to mnie interesuja sieci komp i pokrewne , na studiach mialem tego namiastke , wiec zaczalem robic CISCO

Autor:  Kassei [ 14 wrz 2005, 11:09 ]
Tytuł: 

Aldatha napisał(a):
w Cz-wie studiowalem , to byla informatyka stosowana , na pierwszym roku w piguly matmy (analiza mat , statystyka) pozniej dochodzily przedmioty zwiazane z budowa maszyn , wszystko ladnie pieknie ale ja jestem zwollenikiem ukierunkowania nauki w jednym strumieniu bez watkow pobocznych , innymi slowy specjalizacja ..wychodzisz z dyplomem i wiesz ze jestes dobry w tym co skonczyles , generalnie z infy to mnie interesuja sieci komp i pokrewne , na studiach mialem tego namiastke , wiec zaczalem robic CISCO


Specjalizacja na studiach to mit :] Jak finansowo wychodzi Cisco ?

Autor:  Aldatha [ 14 wrz 2005, 11:17 ]
Tytuł: 

CCNA , 850 zl za semestr , plus oplaty za egzamin certyfikacyjny ( ciezko powiedziec ile to zalezy od kursu dolara) , kurs trwa dwa lata
sa tansze i drozsze , zalezy od miasta

oczywiscie kurs na akademi CISCO nie jest wymagany zeby podejsc do egzama na certa , mozesz sie nauczyc sam jak sie czujesz na silach ale trzeba i tak miec dostep do routera zeby sie conieco polapac jak dziala IOS , z doswiadczenia wiem ze syntetyki vide sybex nie zawsze sa dokladne

Autor:  SirThomas [ 14 wrz 2005, 11:27 ]
Tytuł: 

Mimo tego, że studiuje elektronikę to dobrze znam program informatyki, bo to brat studiuje.
Aldatha pisał, że miał spawanie na informatyce. WTF Mój brat z nie kierunkowych przedmiotów miał cyfrowe przetwarzanie sygnałów, elementy i układy elektroniczne itp. Ja to nawet rozumiem, w końcu informatyka wywodzi się z elektroniki. Ale spawanie!!

Mimo mojego przykładu z laboratorium elektronicznym też ciągle pisałem o studiach informatycznych (ale nie tylko). I jak napisałem na wstępie studiuje na mało znanej polibudzie i z pewnością daleko nam do UJ czy PW.

Cytuj:
SirThomas napisał:
popisałeś się niezwykłą arogancją i naiwnością myśląc, że ktoś w to uwierzy. Uważasz, że potrafisz więcej od doktora, który bardzo możliwe, wymyślił coś czego się uczyłeś?

Chciałbym, żeby to nie była prawda, ale niestety tak czasami jest i wcale nie mam z tego chorej satysfakcji, bo jak widzę jak gościu tłumaczy banalne rzeczy w sposób tak zagmatwany, żeby nikt tego nie zrozumiał i robi w tym błędy to mi się serce kraje Zresztą nie są to moje subiektywne odczucia w tym przypadku, bo kilku moich kumpli ze studiów prezentuje o niebo wyższy poziom wiedzy i umiejętności, zarówno od nich ja i ode mnie. Dzięki bogu są też wykładowcy prezentujący bardzo wysoki poziom, i u jednego z takich piszę pracę mgr...


To, że ktoś nie umie tłumaczyć nie znaczy, że nie zna się na temacie.
Raz profesor z EiUE tłumacząc nam jak działa dioda przeprosił nas, że może źle to tłumaczy, ale dla niego to jest taki banał, że nie wie jak nam to prościej opisać.
I teraz znając działanie diody i potrafiąc to opisać wcale nie uważam, że umiem więcej od niego.

Po resztą czy chodzi o inf. czy elektronikę program się dynamicznie zmienia. Jeżeli ktoś jest stary to wcale nie znaczy, że ciągle się nie uczy nowych rzeczy. Pamiętam jak kiedyś profesor (z 60lat co najmniej miał) zaczął się cieszyć, że w końcu zbudowano laser półprzewodnikowy na krzemie. A semestr wcześniej mówiono nam, że jeszcze nad tym prace trwają i póki co jest to nie możliwe.

A propos imprezowania. Oczywiście, że to jest. Jak wszędzie. Po prostu nie pasowało mi to jak najpierw pisałeś jaki to wysoki poziom u was, a następnie wyjechałeś z piciem.

A co do tego ile osób odpada to myślisz, że na w państwowych jest lepiej. Ale to jest wina tego, co się dzieje w liceach i ogólnego braku wiedzy o przedmiocie. Jak ktoś idzie na informatykę/elektronikę myśląc, że nie będzie matematyki i fizyki to dostaje na starcie kopa.

Autor:  SirThomas [ 14 wrz 2005, 11:33 ]
Tytuł: 

Aldatha złą polibude wybrałeś. U nas jako specjalizację inż. mógłbyś wybrać właśnie sieci informatyczne :D I to w dwóch wariantach: od strony informatyka i od strony elektronika

Autor:  Kassei [ 14 wrz 2005, 13:03 ]
Tytuł: 

SirThomas napisał(a):
Mimo tego, że studiuje elektronikę to dobrze znam program informatyki, bo to brat studiuje.
Aldatha pisał, że miał spawanie na informatyce. WTF Mój brat z nie kierunkowych przedmiotów miał cyfrowe przetwarzanie sygnałów, elementy i układy elektroniczne itp. Ja to nawet rozumiem, w końcu informatyka wywodzi się z elektroniki. Ale spawanie!!

Mimo mojego przykładu z laboratorium elektronicznym też ciągle pisałem o studiach informatycznych (ale nie tylko). I jak napisałem na wstępie studiuje na mało znanej polibudzie i z pewnością daleko nam do UJ czy PW.

Cytuj:
SirThomas napisał:
popisałeś się niezwykłą arogancją i naiwnością myśląc, że ktoś w to uwierzy. Uważasz, że potrafisz więcej od doktora, który bardzo możliwe, wymyślił coś czego się uczyłeś?

Chciałbym, żeby to nie była prawda, ale niestety tak czasami jest i wcale nie mam z tego chorej satysfakcji, bo jak widzę jak gościu tłumaczy banalne rzeczy w sposób tak zagmatwany, żeby nikt tego nie zrozumiał i robi w tym błędy to mi się serce kraje Zresztą nie są to moje subiektywne odczucia w tym przypadku, bo kilku moich kumpli ze studiów prezentuje o niebo wyższy poziom wiedzy i umiejętności, zarówno od nich ja i ode mnie. Dzięki bogu są też wykładowcy prezentujący bardzo wysoki poziom, i u jednego z takich piszę pracę mgr...


To, że ktoś nie umie tłumaczyć nie znaczy, że nie zna się na temacie.
Raz profesor z EiUE tłumacząc nam jak działa dioda przeprosił nas, że może źle to tłumaczy, ale dla niego to jest taki banał, że nie wie jak nam to prościej opisać.
I teraz znając działanie diody i potrafiąc to opisać wcale nie uważam, że umiem więcej od niego.

Po resztą czy chodzi o inf. czy elektronikę program się dynamicznie zmienia. Jeżeli ktoś jest stary to wcale nie znaczy, że ciągle się nie uczy nowych rzeczy. Pamiętam jak kiedyś profesor (z 60lat co najmniej miał) zaczął się cieszyć, że w końcu zbudowano laser półprzewodnikowy na krzemie. A semestr wcześniej mówiono nam, że jeszcze nad tym prace trwają i póki co jest to nie możliwe.

A propos imprezowania. Oczywiście, że to jest. Jak wszędzie. Po prostu nie pasowało mi to jak najpierw pisałeś jaki to wysoki poziom u was, a następnie wyjechałeś z piciem.

A co do tego ile osób odpada to myślisz, że na w państwowych jest lepiej. Ale to jest wina tego, co się dzieje w liceach i ogólnego braku wiedzy o przedmiocie. Jak ktoś idzie na informatykę/elektronikę myśląc, że nie będzie matematyki i fizyki to dostaje na starcie kopa.


Chciałem się jezscze wypowiedzieć, ale już mi się odechciało... Słuchaj jak to czytam to odnoszę wrażenie, że ty to traktujesz jak jakieś zawody międzyszkolne... więc nie będę podejmował dyskusji :] Ja tylko opisuję jak to wygląda (wyglądało) w moim przypadku... a ty mi kontrujesz jak to jest u Ciebie zajefajnie... Co mi do tego ? :) Wypowiem się więc w sposób może bardziej związany z głownym wątkiem :] Dla mnie szkoła i nauka nigdy nie była na pierwszym miejscu, bo są imo na tym świecie i ważniejsze i przyjemniejsze rzeczy :] Może to nie jest zbyt rozsądne, ale napewno zdrowsze podejście do życia. Ja postawiłem sobie za cel przedewszystkim ciąglę się rozwijać, ale nie kosztem przyjaciól, dziewczyny, zabawy, różnych hobby itd... :D Wybrałem więc pod tym kątem studia inżynierskie i przyznam, że to był strzał w 10-tke, bo się mogłem wiele nauczyć interesujących mnie rzeczy bez większego wysiłku :) Podejrzewam, że mógłbym się więcej nauczyć na UJ czy UW ale nigdy nie pociągała mnie perspektywa hardcorowego zakuwania :D Miałem wręcz przekonanie, że na inżynierskich się uja nauczyłem i kompleksy z tego powodu :] Idąc na państwowe uzupełniające magistersie oczekiwałem że będę się dalej rozwijał, a tu przez ostatni rok na nic się nie musiałem uczyć, a wiedzę poszerzyłem jedynie z kilku przedmiotów, pozatym częściej czegoś nowego się dowiaduję gadając z kumplami niż z wykładowcą :D Widzę tu jakiś paradoks, bo ja - osoba która nigdy się nie przykładała do nauki i nadal tego nie robi, jest w czołówce na roku :] Powiem szczerze, że źle mi jest z tym, bo ciągle ktoś się coś pyta jak to zrobić... łącznie z tym że kumpel od którego ściągałem matę z liceum, dotarł do mnie i poprosił żebym mu zrobił bazę danych (prosciutka w MySQL) do jego pracy mgr :P Z tego co pamiętam to studiuje na polibudzie w Gliwicach, gdzie było dość trudno dostać się jemu a co dopiero mi (ja nawet nie próbowałem) :D I właśnie po tym oceniam poziom kształcenia na państwówkach, ale to są jedynie moje subiektywne odczucia, mam nadzieję, że nie jest to reguła i wierzę, że tak nie jest :D

Autor:  SirThomas [ 14 wrz 2005, 13:36 ]
Tytuł: 

Nie chodzi mi o żadne zawody międzyszkolne, bo moja polibuda, jak już pisałem, nie jest w żadnej czołówce. Ale mimo tego ma swój poziom. I o to mi właśnie chodzi. Po prostu nie podoba mi się stwierdzenie, że mało znana państwowa uczelnia = 0.

Pozdrawiam

Autor:  Kassei [ 14 wrz 2005, 14:23 ]
Tytuł: 

SirThomas napisał(a):
Nie chodzi mi o żadne zawody międzyszkolne, bo moja polibuda, jak już pisałem, nie jest w żadnej czołówce. Ale mimo tego ma swój poziom. I o to mi właśnie chodzi. Po prostu nie podoba mi się stwierdzenie, że mało znana państwowa uczelnia = 0.

Pozdrawiam


Nigdzie tego przecież nie napisalem :D opacznie zrozumiałeś moje słowa :P

Autor:  SirThomas [ 14 wrz 2005, 14:51 ]
Tytuł: 

Kassei, twoje słowa z pierwszego postu na ten temat:

Cytuj:
Druga sprawa jest taka, że większość państwowych studiów jest do kitu


i

Cytuj:
Trzecia sprawa jest taka, że przedmioty tzw zawodowe (mówię ciągle o informatyce), na większości (podejrzewam że UJ i kilka innych nie spełnia tej reguły) studiów państwowych jest tak niski, że hej


To mnie właśnie wkurzyło i dlatego w ogóle napisałem.

Let's drop the subject.

Autor:  Kassei [ 14 wrz 2005, 16:02 ]
Tytuł: 

SirThomas napisał(a):
Kassei, twoje słowa z pierwszego postu na ten temat:

Cytuj:
Druga sprawa jest taka, że większość państwowych studiów jest do kitu


i

Cytuj:
Trzecia sprawa jest taka, że przedmioty tzw zawodowe (mówię ciągle o informatyce), na większości (podejrzewam że UJ i kilka innych nie spełnia tej reguły) studiów państwowych jest tak niski, że hej


To mnie właśnie wkurzyło i dlatego w ogóle napisałem.

Let's drop the subject.


Gdzie tu widzisz stwierdzenie, że każda mało znana państwowa szkoła to zero ? :] W pierwszym przypadku pisze że WIEKSZOŚĆ jest do kitu, bo to prawda...a w drugim napisałem że NIE WSZYSTKIE spełniają tą regułę, podałem za przykład UJ, bo mam tam znajomego i wiem, że jest tam bardzo wysoki poziom informatyki :D Powtarzam, gdzie tu jest napisane, że każda małoznana szkoła państwowa=0 ?? Widzisz chyba to co chcesz widzieć :P Nie wiem czy Twoja interpretacja wynika z tego, że masz jakieś kompleksy na tym punkcie, ale powtarzam jeszcze raz, nie napisałem nic takiego co ty twierdzisz :]

Strona 4 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group | Copyright © 2001-2012 MMORPG.pl Team