Było opowiadanie w ktorym conan sie zakochał iratował jakaś dupe. A w kazdym razie probowal. To sie AFAIR dziala w Zamorze, w miescie gdzie była największa swiątynia Boga-Pająka Zatha.


Nagle sami eksperci od opowiadań o conan sie znalezieli.
Pomijam, fakt, ze w duzej ilosci opowiadań Conan ratuje jakas dupe, chędży ją i potem ratuje inna, przy okazji zabiają jakieś czarnoksiężnika, króla albo inna armie.


Jak został królem Akwilonii to się ożenił. No kiedyś tam. A poźniej zwiał na Wysypy Barachankiem, albo Tortage ? (w sumie jedna cholera).

Pierwszy Conan był zajebisty m.in. przez tą całą "surowość" i oszczędność formy. Do bólu prosta historia o zemście z genialnym klimatem (np. scena na początku filmu kiedy jeźdźcy zbliżają się do wioski, MOC) wsparta jednym z najlepszych filmowych soundtracków.
Dwójka to gówno dla dzieci i niech zostanie zapomniana na wieki.


Z tego co ja kojarzę to w książkach Howarda Conan zakochał się tylko w przywódczyni piratów, która zginęła i powróciła na moment z zaświatów, żeby uratować mu życie w krytycznym momencie (Valeria z Barbariana jest nią mocno inspirowana). No ale to była wojowniczka, a nie jakaś kolejna laska do uratowania i wychędożenia.

insidedzik, naucz sie czytac ze zrozumieniem w koncu
nie jestem zadnym ekspertem, nie napisalem zadnej pracy na temat tworczosci howarda.
byla to jednak jedna z niewielu powiesci fantasy (razem z kain'em), ktora dosc dobrze zapamietalem z czasow dziecinstwa. i kazdy z nas wyrabia sobie jakis poglad na bohatera, swiat, wyglad (gra o tron).
i jak dla mnie stary conan byl zajebisty - kwadratowa morda, ruchal panienki (po to w koncu je ratowal) - kradl, zabijal.
nowy conan - bardziej przypomina mi wlasnie krola skorpiona czy jakis inny crap o pieknym, delikatnie umiesnionym pedale, ktory nie ma wyjscia ale musi ruszyc na wojne ze zlem i diablem.

conan byl zly

No ja czytalem Conan jakies 2 tygodnie temu. Tzn. narazie przebrnalem przez jakies 20 zbiorów opowiadań. Wiec moje zapamietane informacje maja wyzsza date swierzosci ;p.

świeżości jak juz glabie.
i nie zaczynamy zdania od 'wiec'
takze dalsza dyskusja nie ma sensu
i jesli wlasnie czytales conana 2 tygodnie temu - a ten trailer ci sie podoba - to ok. o gustach sie nie dyskutuje ;p

Zalezy na jakich standardach dobra/zla sie opieramy. Jedno jest pewne. Conan jest antybohaterem... najlepszym ever ...

T.

na standardach obowiazujacych dla kazdego z nas.
dla mnie conan jest jak riddick

W GoT Samoa gral tak jak postac Drogo byla nakreslona w ksiazce , specjalnie trudno nie mial , ruchanie blondyny , czasem komus przyjebal , norma

Arnold w Conanie byl chujem , najwazniejsza rzecza bylo palenie wiosek i zabijanie wrogow i relaksacyjne ruchanie , ragna napisal jakie czasy taki conan , niestety , obecnie kanonem meskosci jest Duchovny z Californication
a nie napakowany koles z prosta do bolu ideologia zycia , ktorej sie w dzisiejszym swiecie za bardzo zastosowac nie da ale nie o to chodzi , chodzi o teksknote za tymi starymi filmami , nikt nie kaze Arniemu grac w Conanie , bo to teraz nie aktor a polityk w swoich latach , ale mogliby sie wysilic z lepszym aktorem , bo sa niezli obiecujacy aktorzy do takich rol sie nadajacy

Najwyraźniej moją wyobraźnie funkcjonuje na innym poziomie. Dla mnie sama postać nie ma dużego znaczenia. Ważna jest akcja jaka sie dookoła dzieje ;p.

no to poczekamy na nowego conana i zobaczymy co sie bedzie dzialo
ale luzik, i tak obejrze zeby sie posmiac.

Vin Diesel grajacy Conana.

eee. Mnie on sie będzie do końca życia kojarzył z Riddickiem ;/.
Ale trzeba powiedzieć, ze ma odpowiadnią posture i skila na taką postać.

dla mnie conan to bohater taki jak riddick.

Biorac jednak pod uwage swiat, w ktorym zyl zlym go nazwac nie mozna. Byl raczej neutral-neutral ;P. To jakby nazwac Robin Hooda zlym to napierdalal ludzi szeryfa. Conan przynajmniej napierdalal wszystkich rowno. Wiem porownanie przerysowane troche ...
Riddick w porownaniu do Conana to cipka golona nozem ...

T.

jak juz napisalem - kwestia gustu.
i conana i riddicka bardzo lubie
One of my best.
If you say so.

Już nie przesadzajcie, że Conan był taki zły. Gość był barbarzyńcą, więc żył według prostych zasad - byłeś ok to zostawał przyjacielem na śmierć i życie, jak go wkurzyłeś to ci rozłupywał czaszkę i szedł dymać twoją kobietę. Taki szlachetny dzikus. Riddick to chujek po prostu ;p

Riddick to był kozak, nie pierdolcie.

moim ulubionym złym charakterem jest joker

ta junkier.
szlachetny zlodziej, ktory kradl zeby miec na dziwki i alkohol

Okradał sekciarzy, więc wedle mojego kompasu moralnego jest ok.
Poza tym chodzi bardziej o charakter i usposobienie a nie o ocenę moralną. Conan to taki typ żyjący pełnią życia z "gigantic melancholies and gigantic mirth" jak to sam Howard określił. Przysiadłbyś się do niego w karczmie, postawił wino i po paru godzinach bylibyście najlepszymi kumplami ;p

Zły to jest prędzej Korgoth http://www.youtube.com/watch?v=r_t605Th-QI ;p

Conan zły ?
Napewno nie był zły. Kradł, zabijał. Każdy w jego czasach to robił. W naszych to robią. Nie ma w tym nic dziwnego.

Pozatym to nie gwałcił, zabijał honorowo i tylko tych ktorzy go wkurzyli.
Ja bym powiedział, że Conan był szczery i prosty. Ale zły ? Z pewnością nie.