pooma napisał(a):
Chiny mają bardzo defensywną mentalność. Zamiast zownować mongołów woleli ogromnym kosztem postawić i utrzymywać dupny mur. Wynika to z ich filozofii świata i podejścia do życia. Wszystko powoli i małymi krokami. Nie wyobrażam sobie Chin ruszających na wojnę przeciwko całemu światu - sorry ale ludzie tam mieszkający aż takiej trąby nie daliby sobie wcisnąć.
Inna sprawa że mimo "letnich" stosunków z US, im najbardziej zależy na tym żeby Stany się dobrze trzymały ze względu na ilość posiadanych amerykańskich obligacji kupionych za nadwyżki handlowe. Dobrze wiedzą że im gorzej się wiedzie hamburgerom tym mniej mają faktycznie pieniędzy (co jeszcze jest wzmożone sztywnym kursem yuana do dolara). Sami też nigdy nie wystąpią o zwrot całości kwoty za obligacje bo wiedzą że wtedy z US zrobi się Argentyna i zostaną z niczym.
Czy ja wiem? Tybet, Sinkiang (tak to się pisze?
), część Mongolii, Mandżuria, Korea, za którejś dynastii chyba dotknęli wpływami morza Kaspijskiego
Ale rzeczywiście, ogólnie bardzo powoli, ale idą do przodu. Coś jak Niemcy (poza II WŚ, to był niezły fail
), tyle że x 10.
Co do destrukcji ekonomicznej USA, za kilkadziesiąt lat Chiny z łatwością przejmą pozycję supermocarstwa jeśli zachowają obecne tempo, to nawet szybciej. Wtedy kto im stawi czoła? USA trzymane za jajka przez Chiny? Indie, w których koło połowy z jej prowincji jest opanowana przez rebeliantów? UE
? Japonia, pogrążona w stagnacji już od dawna nie jest przeciwwagą dla Chin.