Fajny temat, a zaczelo sie od snickersa.
Asmax napisał(a):
Normalnie w naszych sklepach, przynajmniej u mnie nie ma nic takiego. Moze w jakis almach czy innych delikatesach cos sie znajdzie, ale ATM nie mam do tego dostepu.
Tabasco to tabasco, ale to jest raczej pikantne a nie ostre. Zamów sobie z tego sklepu który Ci polecałem ale uwazaj - dla niektorych mordercze tabasco jest tam w kategorii sosy łagodne.
To prawda, tabasco ktore mozna u nas kupic w sklepie zbyt ostre nie jest. Jest tez wersja habanero, ale nie probowalem.
Cardano napisał(a):
Takie coś dają w Holandii do kebabów itp. Za pierwszym razem nawaliłem sobie całkiem sporo tego, bo myślałem, że to jakieś łagodne gówno, z tego typu co w Polsce. Ledwie zjadłem. Dobre i ostre.
To jest sos indonezyjski, u nas jest prawie w kazdym wiekszym sklepie, ale dosc lajtowy jest, czasem marynuje w tym piersi kurczaka i wrzucam na patelnie grillowa.
Xanth napisał(a):
Junkier napisał(a):
Zaraz Ci pewnie wkleją linki do sosów z kilkunastoma milionami jednostek w skali scovilla którymi można przepalać się przez betonowe ściany.
Wlasnej roboty Harissa potrafi miec do 1 mln jednostek
To jest przyprawa berberyjska, ze zmienna skala ostrosci (regulowana przy produkcji wedle potrzeb). Te puszkowe maja od 50k do 100k jednostek
X.
Bylem w Maroku pare tygodni temu, mieszkalem u Berberow i raczej mnie ich kuchnia rozczarowala jesli chodzi o ostrosc... wiekszosc dan raczej malo wyrazista.
Junkier napisał(a):
btw kiedyś na koloniach zamówiłem pizzę, diabelska się chyba nazywała. Dostawca życzył mi powodzenia w zjedzeniu jej całej, zjadłem 2-3 kawałki wypijając przy tym 3 litry wody, kolega spasował na jednym kawałku, reszta dała sobie spokój, lubię ostre jedzenie, ale tego się po prosu nie dało jeść
Zapijanie ostrych rzeczy to podstawowy blad, najlepiej zagryzac jakims chlebkiem.
Ogolnie to jedzenie ostrych rzeczy trzeba trenowac, moje dzieci od malego byly przyzwyczajane do pikantnych potraw, a dla ich kolezanek i kolegow jedzenie w KFC to jest szczyt ostrosci.
Dla mnie kiedys polski chrzan wydawal sie mega pikantny.
Jesli chodzi o musztardy to moja ulubiona: