Kabra ma racje palisz shit, nie znam nikogo kto chodzil by przyjebany po paleniu tydzien.
I nie tylko ty wykonujesz prace umyslowa.
Wiec nygga pls, ty i twoi koledzy "programisci" palicie jakies dopalacze zmieszane z majrankiem.

No cóż - tak na mnie działa już od kilkunastu lat i nic na to nie poradzę. Akurat dość często wiem co palę konkretnie i owszem jest to shit - jak każda trawa. Najlepiej czułem się po paleniu z sziszy - po 2-3 dniach już było ok. Zabawa w trakcie jest przednia, ale zawodowo jest to niedopuszczalne, abym potem nie mógł tworzyć jakiś rozwiązań.
Niektórzy znajomi decydują się palić tylko w trakcie dłuższych urlopów, aby nie mieć zjazdów w tygodniu pracy.

Przede wszystkim w Polsce znaleźć dobry towar jest trudno - trzeba mieć dojścia.

W Polsce jest zresztą taka bieda moralna, że każdy próbuje sobie ,,przyciąć" na jakimś frajerze, który nie pali często i nie wie co jest 5. Tczewiak, Ty jesteś tak sławny, że to Tobie powinni załatwiać towar z najwyższej półki.

Generalnie tak... znam jednego dilera
ale... on nie zawsze może załatwić
ale... jak coś znam... nie


;/

Generalnie tak... znam jednego dilera
ale... on nie zawsze może załatwić
ale... jak coś znam... nie


;/ bedzie bardziej pr0

Taka prawda. Sam w Polsce paliłem sietę, bo nie było kogo aby załatwić coś lepszego.

Jak nie macie nic do powiedzenia w temacie to po co ten hejt?

Mój topic jest we flames, więc tam możecie mi pierdolić jaki jestem chujowy, ale tu ma panować kultura, bando gburów!

no to teraz wiem skąd u was takie problemy z osobowością

Tak w okolicach tematu.
Czy mi się wydaje, czy tez energetyki są silnie uzależniające?
Zauważyłem, że przy maratonach deadline'ów muszę wypić po 3-4 red bulle dziennie, bo inaczej zasypiam.
Detoks zwykle trwa u mnie ponad 3 miesiące by wrócić do normalnego funkcjonowania bez energetyków.
Też tak macie?

nie.

Jak na studiach pizgalem kofeine i energetyki, to poza tym, ze nie moglem zasnac, zadnego efeku nie mialem. Nie bylem w stanie myslec.

Za to jak chyba "przedawkowalem" kofeine, to mialem nastpny dzien z glowy i bolaly mnie wsyzstkie miesnie.

Psychologicznie część chyba uzależniają. Nie raz widziałęm np. łepków nawet po 10-12 lat kupujacych w markecie po kilka puszek jakiegos taniego energezytera na raz.

Poza tym "uzależnia" trochę jak kawa. Spora część ludzi jak pije regularnie kawę, to potem w wieskzości dni nie umie wejść na wysokie obroty bez poranka z kawą. Organizm się przyzwyczaja do dawki kofeiny po prostu.
Energy drinki tu inne pewnie nie są choćby z tego powodu, że kofeine też mają.

@High no normalne, jak przesadzisz z kofeiną to będziesz rozkojarzony i się gorzej myślli.

No jak juz to kupowac po 70 groszy a nie 5 zlotych. Sklad ten sam.

Chuja prawda.
Z podróbek jedynie burn daje jako takiego kopa (nawet większego niż redbull), ale jebie żołądek dużo mocniej. Zgaga gwarantowana.
Tigery itp. walą w żołądek, a pobudzenia zero. Po jakimś gównie z biedronki to się rzygać od razu chciało.

burn to takie samo gowno jak red bull.

dominator daje rade, tiger nie jest najgorszy, crapy z hipermarketow tez generalnie maja lepszy efekt, niz cala reszta z tv.

To ciekawe, bo zawartość tauryny i kofeiny we wszystkich energetykach jest identyczna (odpowiednio 400mg/100ml i 30mg/100ml). Żołądek w podobnej mierze co energetykami niszczysz kawą (wzmaga wydzielanie kwasów żołądkowych i utrudnia wchłanianie żelaza).

ja tam nie widze zbytniej roznicy poza smakiem w energetykach ;p


ja zawsze biore najtansze jesli juz.

Przykro patrzec jak ludzie maja zryty umysl marketingiem.
http://finanse.wp.pl/kat,104128,title,T ... caid=1f4f4

Ale z alkoholami nie jest tak samo? Jeśli pijam 15 letnią szkocką to jestem chyba bardziej pro niż popijając jakiegoś jabola?

Jest.