Last Ship trzyma bardzo rowny poziom - co odcinek to gorzej, przy czwartym wymieklem;)
The Strain - co odcinek to gorzej, jestem przy czwartym, zobaczymy co dalej
Extant - generalnie moooocno przecietnie, fajny serial do przysypiania;) Chociaz w bodajze e6 cos sie ruszylo, wiec jest szansa.

Wlasnie sciagam dwa pierwsze epki Outlandera i pierwszy ep Legends. Zobaczymy co to za cudo. No i The Knick (ale to juz ktos, chyba TOR, polecal wczesniej).

Po pierwszych odcinkach ciężko coś stwierdzić, ale jest nadzieja w Outlander i Legends.

Last Ship a Strain to jak niebo i ziemia ( Last Ship to ziema i 5 metrów mułu).
Strain ma odcinki trochę jak gra o tron - takie w których nic się nie dzieje bo dają po 10 minut na każdego bohatera.
Ostatni odcinek strain za to elegancki w końcu zaczyna się dziac ;]. Jak się przymknie oko na to, że wyłączyli internety i komórki i takie tam pierdoły to wychodzi najlepszy serial w tym roku i tak. Naprawdę to jest najzwyczajniej w świecie wysoki poziom jeśli chodzi o seriale.
Jeśli ktoś uważa inaczej to proszę o podanie lepszych tytułów o wampirach (true blood? vampire diarrheas?), czy nawet o tej tematyce w ogóle.

Jak dla mnie na razie True blood, czy nawet The Originals jest lepsze niz The Strain. To, ze w The Strain vampiry nie sa emo, nie czyni go automatycznie dobrym serialem. Wysoki poziom? Na razie to poziom tluczenia gumowych potworkow gasnica;) True Blood jest glupkowate, ale generalnie niezle oglada sie to z drinkiem w lapie w sobotni wieczor.
Ep1 The strain bylo niezle, a potem juz gorzej. No nic, zobaczymy co bedzie dalej, moze sie rozwinie.

Outlander - no nie wiem, po ep1 smierdzi mi jakims babskim romansem + podroze w czasie w tle
Legends - Sean Bean wciaz zyje! Tylko stary juz i troche ciezko sie go oglada. Serial wybitny nie bedzie, ale moze jakis sredniak do ogladania z tego wyjdzie.

True blood parę sezonów miał ok, ale ten ostatni to czysta soap opera. Na to nie da się patrzeć. Same zakwaszone mordy przez 3 odcinki z rzędu tylko płacz i drama, co jakiś czas kałuża krwi i softporn. True blood ma najgorsze najbardziej bezpłciowe śmierci bohaterów ever (np. murzynka Cara czy jak jej tam)
Różnica choćby w aktorstwie jest kolosalna - w true blood dominują oneface postacie typu Bill oraz Sookie(najbardziej wkurwiająca postać jaką widziałem na srebrnym ekranie chyba nawet ma za to jakąś nagroe). Dzięki bogu, że to ostatni sezon. Za dużo tego samego.

No ale jak ktoś woli soap opere dla kobiet od takiego Straina to nie mam pytań .

I tak, wolę gumowe potwory zabijane gaśnicą niż kałuże krwio-wymiocin i tysiącletnie wampiry padające jak muchy. Poza tym nie rozumiem co ma bicie kogoś gaśnica do poziomu. Na pewno lepsze to niż atakowanie bazy wampirów nocą (chyba w całej historii kina nikt nie był aż upośledzony?).

chyba cie stobek ostro popierdolilo ze ostatni odcinek strain (5) jest dobry. dobre byly 3 pierwsze mozna bylo wciagac bez popitki, 4 to dno 5 to samo. bzdura goni bzdure a akcje ktore niby maja byc straszne smiesza.

Stobkowi dystansu brakuje.

w sumie z The Strain mam ten problem, ze w teorii tam wszysko jest:
- powrot do korzeni z wampirami
- w miare ciekawy proces przemiany
- co jakis czas ktos leb straci, albo zostanie wyssany
- itd.
A jednak calosc jakos malo do mnie przemawia.

Zalozenia super, ale wykonanie to kompletne dno. Jak sie wiele nie dzialo to serial byl spoko, ale jak sie zaczelo cos dziac to dramat. Naprawde poziom Uwe.

Stobek polecam serie Bloodrayne, bedziesz zachwycony o ile nie ogladales.

Może troszeczkę się najarałem Lubie seriale gdzie jest dużo postaci (jak gra o tron) i są fajne ( rat catcher, dziadek, latynosi). Podoba mi się sam klimat. Del Toro ma taki styl na pograniczy z filmami klasy B, trochę komiksowy, trochę gore - taki jaki lubię. Nie wszystko musi byc 100% sensowne, byle było w miarę konsekwentnie.
Przyznam jak koroner biegał po ulicy zarzynał ludzi i spotkał połowę bohaterów to rzeczywiście brak słów, no ale nie będe wieszał psów od razu ( i tak to miało więcej sensu niż atak na wampiry nocą).
Problem jest taki, że właśnie niema co oglądać w tych klimatach. True blood idzie ostatni sezon i to popłuczyny są jakieś, Talking dead to n/c, a vampire diaries/wolves etc. nie zamierzam oglądać.
Last ship obejrzałem 2 odcinki i rozmawianie o "poziomie" tego serialu jest śmieszne. Od biedy do kolacji tak naprawdę to wszystko można obejrzeć i ten serial tylko do tego się nadaje + rhona mitra.

To moze jeszcze w kwestii wyjasnienia: nie uwazam, ze The Strain jest na poziomie Last Ship. Last Ship to poziom mulu i wodorostow. Napisalem tylko, ze w obu przypadkach im dalej, tym gorzej. Ale The Strain wciaz ma u mnie szanse. Last ship juz zatonal.

The Strain to poziom kina klasy B zasadniczo. Ja lubię i oglądam.

Obydwa seriale są low lvl ale da się.

The strain jest o tyle spoko ze nie sili sie na BUK wie jakie cuda, jest sobie w swojej konwencji i tyle.

A fajnie bedzie ogladac jak zaleja ten New York wampiry i wszyscy sie beda z nimi napierdalac. Przpomina mi to ten film cos z 30dni 30 nocy czy jakos tak.

Co prawda książki nie czytałem, ale Strain wydaje się w dużej mierze cierpieć ze słabej adaptacji na serial. Pewne rzeczy od razu śmierdzą czymś co w książce mogło przejść, ale w serialu mniej lub bardziej trąci.

Generalnie bawią mnie zarzuty o brak realizmu w serialu o wampirach
Dla mnie wszystko jest ok - konwencja wreszcie taka jak powinna być a nie emo teen. Strain uważam za fajny serial do obejrzenia wieczorem przy browarku.

Wataha ;p
http://film.onet.pl/wiadomosci/wataha-p ... nika/5vt01

Jak to? Nie ma Karolaka? Albo chociaz Szyc albo inny Adamczyk...

Woohooo, go for it Luis Fajny koniec Suitsow. Dobrze ze za pare miechow druga czesc

The Strain to szmira na poziomie The Ship.

Zajebiste porownanie