Zdejmuje helm...
Panowie- Zwa mnie Crategus, rebajło i podroznik, rad jestem Was poznac.
...chwil jakis pare saczy piwko...
Przyznajcie Waszmosciowie, zaprawde dziwne to miejsce, jakby pare swiatow na rozstaju drog sie laczylo. Nie raz bywalem tu we snach, nie raz trafie tu zupelnie przypadkiem podczas niejednej z mych wedrowek... Nieraz zas trafiam tu po smierci- budze sie- jedyne co pamietam, to chwila sprzed mego zgonu- czy to w momencie gdy gine pod naporem wrogow, czy to gdy sztylet pod mym zebrem grzeznie... W momentach takich nie wiem, czy to juz Valhalle me oczy ujrzec maja- ale nie, spedzam tu chwile, w mym ciele- zdawaloby sie prawdziwym- budzac sie pozniej na lozu uzdrowiciela...
Zaprawde Panowie- dziwne to miejsce... i powiadam Wam- niejednego przyjaciela tu jeszcze spotkamy- i niejednego wroga. Lecz w miejscu li tak nadzwyczajnym a i swojskim zarazem odlozmy na bok dawne niesnaski... wszak niewiadomo nawet, czy osoba naprzeciw mego lica marzeniem sennym jeno jest; czlowiekiem czy zjawa, blakajaca sie miedzy ziemia a panteonem bogow.
...wychylil jednym chaustem pozostale piwo- by, z jednej strony zwilzyc, osuszone w przemowie gardlo, z drugiej- pohamowac ten nagly przejaw (tak do niego niepodobny) uzewnetrzniajacych sie przemyslen filozoficznych.