Pojechałem z żonką nad jeziorek. Żonka nie domknęła okna i kot wylazł na przez nie na balkon. Jak wróciliśmy kota nie było. Dodam że jest to blok, 2 piętro. Oczywiście okolice już zwiedziliśmy z nadzieją na odszukanie zguby ale nie dało to rezultatów. Czy może ktoś z Was miał już taką sytuację? Co robić? Kot ma rok, parę razy był z nami na spacerze na smyczy ale miał taką schizę że stwierdziliśmy że nie ma to sensu. Może ktoś jest mądrzejszy w tym fakcie.

Z góry dziękuję za pomoc.

;(

Moj sie tez ostatnio zgubil i juz nie wrocil;c
Wywiez ogloszenia moze to cos da.

Co się dzieje z takim kotem? Wypadł ok, pod blokiem nie leży dlatego mogę przypuszczać że pomimo 2 piętra nic sobie nie połamał, chociaż mogę się mylić. Spadł i w szoku poleciał przed siebie? Jak daleko może tak biegnąć?

jak kolo ciebie sa jacys koreanz to twoj kot juz jest zjedzony :<

Kastrujcie koty, to nie beda uciekac (kastrowany/a trzyma sie domu). A i przy okazji, jesli wychodzace, nie beda sie mnozyc na potege.

X.

PS. Moja kotka przed kastracja chciala tylko spacery i spacery (na smyczy). Po kastracji nawet na klatke schodowa nie wyjdzie

Mój był wykastrowany a pomimo to jak widzisz uciekł. Pewnie za jakimś ptakiem poleciał albo cuś.

wyprowadzanie kota na smyczy = fail

Te koty to jakies glupie zwierzaki, XX lat temu przewinely sie u mnie 3. Dwa wypadly z 10 pietra bo myslaly ze zlapia mewe i wroca na balkon a zdechly na miejscu. Ostatni przezyl to pojebalo mu sie cos w glowie i dostal rozdwojeniajazni. Mruczal i nagle sie rzucal - wytrzymalismy poltora roku z podrapanymi do krwi rekami i nogami i oddalismy. Kolejny wlasciciel pewnie go zastrzelil po tygodniu ;].

Wszystko spoko ale ja nie chciałem usłyszeć tutaj opowieści z krypty tylko jakieś konkrety, co jak gdzie i kiedy.

No ale co maja byc za konkrety.
Konkret to to, ze jak spadl z 2 pietra to nic mu sie nie stalo, koty laza wlasnymi drogami i pewnie jak kazdy kot mial wyjebane na wlasciciela i poszedl szukac sobie lepszego zycia w piwnicy.

spierdolil lamoon, i generalnie pewnie gdzies sie szweda, chgw gdzie, pewnie jakies smietniki , piwnice, mozesz rozwiesic list gonczy z nagroda.

This. JK na 90% (te 10% malych slodziakow niestety nie da sie nienawidzic).
Sprawdz za kilka dni w schronisku, moze go zabrali, ale mala szansa.

Jezeli jest to osiedle to proponuje zawiesic kila listow gonczych za kotem ze zdjeciem, opisem charakterystycznych cech(fizycznych nie psychicznych) i jakas mala nagroda (moze byc 50 zl). Rozwiescie na tablicach ogloszeniowych, ktore zwyczajowa sa przy wejsciu do kazdego bloku, na tablicy przy spoldzielni, kolo pobliskiej apteki i jakiegos sklepu.

Kazde osiedle ma swoje kociary, ktore dokarmiaja te jakze biedne zwierzatka i ktoras moze natknie sie na wasze ogloszenie i odda wam zwierzaka bo przeciez kazdy milosnik kotow wie jaki to bol stracic towarzysza wspolnych zabaw.

Kek.

kup psa.
nie smierdzi i przywiazuje sie do wlasciciela.

smierdzi.

A jest szansa że kot po jakimś czasie będzie chciał wrócić do miejsca gdzie mieszkał, gdzie go karmili i że będzie pałętał się w okolicy. Koty mają instynkt (jak psy) rozpoznawania przestrzeni czy jak to z nimi jest? Jeżeli kawałek odleciał od domu to znajdzie drogę z powrotem?

Marne szanse, pewnie poszedl sobie i juz by drogi spowrotem nie znalazl jak cale zycie zyl w mieszkaniu. Moj drugi kot raz wyszedl z mieszkania, zszedl pietro nizej i juz wrocic nie potrafil :| Na dodatek byl tak przerazony ze caly blok jego jeki pewnie slyszal.

Z 2 piętra jak jest trawa to raczej bez problemu. Ale z kotami jest taki problem, że jak skoczy i se coś złamie to od razu czmycha spanikowany się ukryć.

GDzie niby ten kot ma wrocic skoro mieszkasz w bloku? Jesli wroci to dzieciaki sie nim pobawia(czytaj.wrzuca go do wora i podpala,sprawdza czy to prawda,ze jesli naciagniesz ogon kotu to zacznie biec jak glupi itp.)

Wiem że do pod drzwi nie wróci ale myślałem że może w okolice bloku, albo w krzaczory pod blokiem czy cuś.