Poza tym ze nie spalem cala noc i jest teraz 5:15 AM jak wlaczyli prad w naszym rejonie to nie bylo az tak zle. Kazdy sie przygotowal na 2-3 dni bo kazdy pamienta jak takie cos identyko stalo sie w 1962
Poszedlem z ojcem 4 godz. po straceniu pradu przejsc sie po sklepach kucic troche rzeczy. czywiscie wszystkie baterie i swiece byly juz dawno wykupione. My mielismy jednak latarke no i swiece byly w domu.
Jeden plus z tego wszystkiego to to ze na przyklad lody sprzedawali 1.5$ a normalnie kosztuja one ok. 3-4 $
Kazdy byl nastawiony ze to potrwa jeszcze do soboty czy niedzieli i co kolwiek potrzebowaloby zamrazarek bylo sprzedawane tanio
Anyways... rzad widac nic nie zrobil od czasu 1962 by bardziej zabezpieczyc lacza pradu. Wczorajsze (august 14) wydarzenie o tym swiadczy...
Moim zdaniem US pokazala jak slabo jest jeszcze przygotowana na cokolwiek. Terorrysci wiedza teraz w co mierzyc chyba bo jak nie ma produ to nie pomoga milionowe alarmy i zabezpieczenia Ameryce.
P.S.
Podczas braku pradu NYC bylo totalnie odsloniete. Swiatla na korytarzach dzilaly przez 30 min.( sa to swiatla awaryjne w razie pozaru), w ciagu kilku godzin sklepy byly wysprzedane z potrzebnych rzeczy (woda, chleb, baterie, swiece... ), pompy na CPN-ach nie dzialaly bo wszystko jest zmodernizowane i elektronicznie obslugiwane itd itd itd...
Co coz... Ide wlaczyc AC i sie przespac troche bo dochodzi 5:30 rano. Duzo emocji wczorajszy dzien i dzisiejsza noc przyniosly