Byl dzis u nas w mieszkaniu gosciu. Uwarza siebie za "bioenergopelte".
Wczoraj rodzice po kosciele poszli na jego seminarium no i zarzyczyli sobie wizyte domowa. Przyjechal dzis o 12:30 w poludnie i zaczol badac gdzie sie znajduja pola magnetyczne. Po tym zbadaniu i przestawieniu lurzek ( komputer tez mam przestawic jeszcze ale to puzniej) zaczol nastawaic kregoslupy calej rodzince
Bolalo jak cholera no ale albo to jeszcze sila sugestii dziala albo cus bo troche jakby "pomoglo". Ja dostalem wielce tylko zalecenie by nie pic zimnego i gazowanego ale rodzinka (matka,ojciec i babcia) dostali liste ziol i innych rzeczy ktore maja sporzywac itd. Byl u nas do 15 po 3 pm (15:00) po czym pojechal polecony przez matke do kolezanki. Zkasowal za wizyte po 50 od nas i 50 od babci za "leczenie" + 100 za wykrycie i przestawienie* lurzek. Razem 200$ za 2.5godz. "roboty".
Gosciu ma pokanczone jakies tam uniwersytety medyczne w polsce. Mieszka na stalo od 30 lat w kanadzie i jezdzi i "ulecza" gdzie kolwiek
( za tydzien wyjezdza do monahium na jakies seminarium/zebranie).
Podsumowujac, nie wiem czy gosciu jest kretacz czy nie ( okarze sie po przespaniu na nowym miejscu )
Ot.. taka to chistoryjka a wlasciwie to raczej sprawozdanie z mojego dzisiejszego dnia
