A kto był pierwszym prezydentem III RP? Hint - to nie Lech W. Naiwnością jest zakładać że teczki znali tylko Kiszczak&Jaruzel (i ich podwładni). Znali je ruscy, znały bratnie wywiady (część dokumentów na Bolka pochodzi z CSRS, NRD). Po rozpadzie bloku wschodniego na pewno (a pewnie wcześniej) znali je USA i reszta wolnego świata. Nie oznacza że były to państwa wrogie Polsce. To że wozak ma bat w ręku nie oznacza, że zaraz konia zasiecze na śmierć. Kontrolowany rozpad bloku wschodniego był w interesie dosłownie wszystkich. Tu były masy sprzętu wojskowego, masa wkurwienia, atomowe przyciski, poczucie zdrady, wściekłość i żal. Pod koniec pierwszej wojny światowej Niemcy zastosowali praktykę spisku i zrobili rewolucję w Rosji. I był to bardzo zły pomysł. Delikatność i zaniechanie jest lepsze, bo można niechcący rozpętać piekło. Jak dziś na bliskim wschodzie. Tzw. opozycja solidarnościowa nie była przygotowana na to co się stało. Myślę że liczyli na jakieś reformy, złagodzenie reżimu, trochę wolności słowa i wydawnictw. Zakładali że Sojuz będzie wieczny i może następne pokolenie coś wywalczy więcej. Nie byli jedyni, na zachodzie też byli ludzie planujący na dziesięciolecia istnienie bloku wsch. Oczywiście, o planie upadku wiedzieli czerwoni (komuniści to siedzieli w Berezie Kartuskiej, a resztę towarzysz Stalin zlikwidował) i przekazali tę wiedzę wybranym jednostkom - różowym. Czy wiedział tzw. Zachód? Pewnie tak, ta cena nie była wysoka. Z perspektywy piramid, co to jest parę pokoleń? Opozycja Solidarnościowa w większości nie była gotowa na przemiany - mogli wiele mówić o prawach człowieka, ale gówno wiedzieli o systemie fiskalnym. Mogli wiedzieć jak pisać odezwy robotnicze, ale gówno wiedzieli o zarządzaniu produkcją. Czerwoni może i byli w tym słabi - ale lepsi od "białych". Zagrali va banque i wygrali co chcieli. Okrągły Stół był nie do uniknięcia, tak jak upadek Muru Berlińskiego, Jelcyn broniący demokracji, bezpieka rumuńska rozstrzeliwująca trupa Causescu. Schemat został opracowany i wprowadzony. Ważne jest to, co było później. W ciągu kilku lat czerwoni okrzepli, znaleźli możnych mecenasów (USA, buissnes as usual), wypromowani i kontrolowani przez nich różowi od dawna mieli swoich (postępowa lewica zachodnia). Biali gówno mieli, ale liczyli na to, że z nimi jest Prawda. Ciągle wierzyli że różowi są z nimi, bo przecież szklanka jest do połowy pełna i więcej w różowym białego. No nie. W '92 biali myśleli że okrzepli, dadzą radę i poszli do boju. Przegrali. W 95-96 nasz Cyncynat myślał, że smycz się urwała i się pomylił. Dziś co najwyżej jeden z czerwonych postanowił rozwalić starego wroga, którym chyba po prostu gardził. Tak po ludzku. Kiszczak nigdy nie zdradził swoich, mógł się uważać za człowieka honorowego - a Bolek? Bolka już wyrzucili z sań (Waldi Kuczyński i jego wypowiedzi), by zatrzymać pogoń - taka to legenda i symbol. Był pionkiem, ale medialnym faktem jest, że hetmanem. Rak dalej toczy państwo, różowy tasiemiec. Paradoksalnie kwity likwidacyjne na nich trzymają siły niechętne białej Polsce i nie ma prostego wyjścia. Minęło pokolenie 3RP, może dziś tak to się rozmyło, że nie ma znaczenia biały, czerwony czy coś pomiędzy. Może z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe.
|