Nawet jeżeli to jest obóz pracy, to taki się wybija z tłumu szarej masy i pewnie będzie pracował w lepszym miejscu za jakiś czas
Trzeba mieć czasem charakter i powiedzieć klientowi aby nie przeginał, a czasem "a niech mnie Pan w dupę pocałuje" działa na chamów idealnie.
Przed awansem na planistę moja ostatnia rozmowa z klientem co lubił zalegać po 6mcy z płatnościami (dostawy co 2 tyg.) i był typowym burakiem (a co tam, Prezez Almar Fish) to jak mi załamał nerwowo do łez kierowniczkę (opakowania były zgrzane o 2mm szerzej i była reklamacja) to powiedziałem przez telefon coś w stylu (nie zacytuje słowo w słowo):
Zabierając słuchawkę prawie płaczącej kierowniczce "Witam, tutaj kolega Pani xxx xxx. Wie Pan co, w zeszłym roku była prokuratura u Was za piractwo, PIP was trzepie nonstop za mobbing, a prasa publicznie o tym pisze. W związku z tym, że medialnie macie opinie nierzetelnej firmy to ja powiem tak. Reklamację uznamy od dnia jak Pan ureguluje wszystkie zaległe płatności. Do tego czasu spierdalaj Pan."
High, to jest biznes - do takich sytuacji dochodzi dzień w dzień. Osoby na poziomie muszą umieć zamieniać się w buraków bo inaczej się nie da. Oczywiście facet chciał satysfakcji za moje słowa, ale nasz prezes Szkot był po prostu zajebisty. Jak miałem znowu rozmowę z tym Panem, to dyrektorka stała obok i powiedziała mi że prezes nie chce marnować na niego czasu i facet to usłyszał. Spalił się do sedna i trzask słuchawką.
PS. Oczywiście zesrałem się po dowaleniu mu i myślałem że mnie zwolnią.