Jedno co mnie w sumie totalnie rozpierdoliło w Łodzi to totalny, totalny brak zieleni, mają w centrum jakieś 2-3 skwerki, ale wygląda to tam jakby totalnie zostało zostawione samopas, jakieś chwasty, sama ziemia i 4 drzewa na krzyż. Szarobure kilometry kamienic, sporo w ruinie, gęsta zabudowa, wąskie ulice. Pośrodku jebnięte centrum handlowe- przerobiona fabryka, samotna wyspa pośrodku syfu, azyl do którego uciekają mieszkańcy i obecne serce miasta? Obok piotrkowskiej?. No i piotrkowska reprezentacyjna ulica też totalnie bez zieleni, niby odnowione kamienice, niby remont robią, ale i tak nikt tam nie pomyśli, żeby trochę ożywić przestrzeń, choćby kosztem tych ogródków piwnych. Jak dla mnie duży szok w porównaniu z Posen, gdzie w niektórych miejscach urbaniści wciskają trawę pod tory tramwajowe. Jak dla mnie mega depresyjne miasto.
Miałem przestać pisać o tej łodzi, ale fota z zielenią z wawy mnie zapaliła, sry Mendol.