Dzięki takiej "gwałtownej" reakcji jest szansa na zaskoczenie i "obezwładnienie" przeciwnika bez użycia jakiejkolwiek przemocy czy dalszej agresji.
Widzę, że głosy pizdeczek w rurkach z wielkich miast pojawiają się nawet na tym forum, ale jak by przyszło co do czego to siedzieliby pewnie z podkulonymi główkami a jak by się któryś odważył "zagadać" do napastnika, by mu wyjaśnić szkodliwość agresji, to by wyłapał gonga na ryj i zasnął.
Do żadnej przemocy nie doszło, jedynie do złapania za fraki. Co swoją drogą też mądre nie jest, bo jak atakujący miałby nóż to byłoby pograne.
Cytuj:
aha... no czyli jednak ciotowacienie przenika i do nas, słoiki warszawskie...
Nie, pierdolenie teoretyków, którzy nigdy nie mieli do czynienia z podobnymi sytuacjami.
Napastnik popycha dziewczynę - zostaje złapany, unieruchomiony i następuje wyjaśnianie sytuacji. Sytuacja wyjaśniona - obie strony się rozchodzą.
_________________
wodny napisał(a):
wolałbym by ludzie pukali się w pupę niż mieli broń.