Trump mówił w kampanii o wojnie celnej, ale ja bym poczekał z deklaracjami do konkretów. Bo kampania to jedno, a dile drugie. Ma zobowiązania wobec swoich, bo zamknięte fabryki są faktem. Tu cytaty z jego książki:
Cytuj:
Chiny za sprawą manipulacji i dewaluacji własną walutą uciekają się do oszustw, których wartość można ocenić na miliardy dolarów. Pomimo rozmów w przyjaznym tonie, chińscy przywódcy nie są naszymi przyjaciółmi. (…) Jeśli mamy zamiar zrobić z Ameryki światowy numer 1 ponownie, to musimy mieć prezydenta, który wie jak przycisnąć Chińczyków.
Jest wiele spraw, o których Obama i jego koledzy globaliści nie chcą żebyś wiedział. Jednak nikt, kto zna prawdę nie może ignorować zagrożenia, jakim jest rozpędzona, chińska gospodarka. (…) Przewiduje się, że do 2027 Chiny zrzucą USA z pozycji największej gospodarki świata. Oznacza to, że w przeciągu kilku lat, Ameryka zostanie wchłonięta przez chińskie, gospodarcze tsunami.
Jestem dobrym biznesmenem, kiedy trzeba jestem zimny i szorstki.(…) Ale nawet ja nie mogę patrzeć na to, jak traktowani są chińscy obywatele przez swój własny rząd. Powód jest prosty: z tej represyjnej polityki jasno wynika, że chińscy decydenci polityczni pogardliwie traktują nasz sposób życia.
Naszym największym długoterminowym wyzwaniem będą Chiny. (…) Choć mamy przewagę, to działamy po ich myśli. W Waszyngtonie widzą ich, jako potencjalny rynek. Ich przychylność, zdobywamy kosztem naszych interesów narodowych. Polityka Clintona i Busha względem ChRL zakładała zmianę reżimu poprzez gospodarcze i polityczne zachęty. Intencje były dobre, ale z biegiem czasu widać, że sami przyłożyliśmy rękę do tego, że Chiny mają teraz z górki.
Z Putinem należy rozmawiać, bo sobie Polski nie zwiniemy w rulonik i nie rozłożymy w lepszym miejscu. Ale jedna ręka do zgody, a w drugiej browning. Rosja zawsze ugodowość traktuje jako słabość, a słabość bezwzględnie wykorzystuje.