mrynar napisał(a):
Rozwarstwienie jest ok, ale teraz 90% zasobow jest w rekach kilku procent.
Ich nie ruszysz. Dystrybucja dóbr o której pisał torbiś idzie z klasy średniej w dół.
Cytuj:
No i poczytaj o dziedziczeniu biedy. Nie ma czegos takiego jak "w miare rowny start".
"Nie są to wyłącznie zasoby o charakterze finansowym (kapitał finansowy, czyli materialna zasobność rodziny), ale także kapitał kulturowy (zespół czynników, na które składają się wykształcenie rodziców, ich wiedza intelektualna, charakter przekazywanych przez nich życiowych aspiracji, motywacji i wzorców) oraz kapitał socjalny (kontakty i znajomości)."
"Niektórzy badacze i badaczki mechanizmu dziedziczenia ubóstwa w swoich analizach wykraczają poza uwarunkowania rodzinne i wskazują na istotny wpływ miejsca zamieszkania. W badaniach odwołują się do pojęcia „enklawy biedy” - określonego geograficznie, zdegradowanego społecznie i ekonomicznie miejsca. Przykładowo, w badaniach łódzkiej biedy obszar taki zdefiniowano jako minimum dwa przylegające do siebie kwartały ulic, na których stopa biedy była wyższa niż 30%, podczas gdy średnia dla całego miasta wynosiła 16%."
http://rownosc.info/dictionary/dziedziczenie-biedy/Brakuje jeszcze definicji biedy z wikipedii.
Mimo to osoby nawet z Sosnowca, Sokółki czy tej wspomnianej dzielnicy w Łodzi "potrafią wyjść na ludzi". Dalej jestem zdania, że jeżeli chodzi o naszą zachodnią cywilizację to start każdy ma w MIARĘ równy. Wychowania, przekazywanych wartości nie ujednolicisz, i dobrze, ludzie to nie roboty.