Po prostu niech mi ktos wytłumaczy jaki sens ma dalsze utrzymywanie EU, rządu centralnego i całej tej biurokracji, szczególnie że już na horyzoncie widać nadchodzące zmiany - tj. do władzy prawdopodobnie dojdą partie narodowościowe lub bardziej narodowościowe? Weźmy pod uwagę, że absolutnie nie ma szans by wraz z rozpadem EU (częściowym czy całkowitym - na to drugie nie imho na razie szans) wrócić do punktu wyjścia, czyli do tego co mieliśmy przed wejściem do EU.
Sieć wzajemnych powiązań, interesów, czy nawet ludzi - rodzin rozrzuconych po całej europie zostanie i nikt tego przecież nie będzie zwijał. Raz, ze nie ma to sensu, dwa że jest to niemożliwe.
Na poszerzenie EU nie ma aktualnie żadnych szans. Imho Putin nie odda Ukrainy. Nawet kęsa z Ukrainy.
Może nie rozpad, ale zluzowanie wzajemnych stosunków oceniam na dosyć prawdopodobne. Tak samo większe skupienie się na własnych interesach a nie na interesie wspólnoty. Obstawiam, że EU straci na znaczeniu w ciągu następnych kolejnych lat - zresztą to praktycznie pewne, bo przecież Brexit.
2017 będzie tu znaczący - zobaczymy co zrobi Francja. Zobaczymy kto przejmie władzę w Niemczech.
Torbiś - To był lidl. Niech ci będzie, ze sam z siebie wyłuskał kasę na wybudowanie setek placówek w ciagu zaledwie kilka lat w całej europie wschodniej. W samej Polsce 600 sztuk.
Nawet w twojej wyborczej pisali:
http://wyborcza.biz/biznes/1,147743,182 ... ozwoj.htmlO takim obrocie - jak podejście Merkel do polityki imigracyjnej. Poczytaj sobie jak szybko i drastycznie zmieniła zdanie. Lub co rząd niemiecki robił przygotowując się na fale imigrantów. Dosyć ciekawe.