IMHO mieszasz tu dwie różne rzeczy, spłycając cały problem, podejście filozoficzne, teoretyczne do nauki jako całościowej metody postrzegania świata i otaczającej nas rzeczywistości, i podejście praktyczne, pragmatyczne. Owszem nauka zawsze posiada pewną dozę niepewności, tym większą im bliżej "pogranicza / bleedign edge" dana dziedzina nauki się znajduje, jak np fizyka teoretyczna / kwantowa która często dotyczy rzeczy których nie jesteśmy wstanie dokładnie empirycznie zbadać (jeszcze). Niemniej praktycznie rzecz biorąc, na potrzeby zwykłego człowieka, tu i teraz, znaczna cześć nauki operuje na obiektywnych faktach, rzeczach które na przestrzeni lat zbadaliśmy, udowodniliśmy, wielokrotnie przetestowaliśmy, etc raz za razem z wystarczającą wiarygodnością, że są traktowane jako prawda / prawo.
Wracając jeszcze do twojej wcześniejszej wypowiedzi:
Cytuj:
Dlatego patrzy się na % badaczy podzielających jakiś pogląd, a to i tak nie daje gwarancji, że postawiliśmy na właściwego konia. Ale jest to dość pewna metoda.
Jakie kurwa poglądy, tego typu sformułowania właśnie powodują to rozmydlanie różnicy między nauką, a urojonymi teoriami pseudonaukowców. Poglądy to można mieć na to czy lesze są cycki czy dupa, natomiast jeżeli chodzi o naukę to możesz co najwyżej patrzeć się na wyniki badań naukowych, negować je wskazując w nich konkretne problemy, lub się z nimi zgadzając. Owszem ankiety wśród naukowców czasami są używane do kształtowania opinii publicznej czy jako wsparcie dla polityków, ale to ich cała rola.
Cytuj:
np. to, że zmiana klimatu na Ziemi została spowodowana przez człowieka jest pewne, bo konsensus wśród badaczy sięga 97-98%
Nie jest pewna dla tego, że konsensus wynosi 98%, tylko dla tego, że liczne badania tego dowodzą i jak na razie nikt nie przedstawił wystarczające ilości wyników badań które wskazywały by na coś innego. Zresztą zabawne że używasz słowa
pewne skoro w linijkę niżej piszesz, że nawet fakt, że otaczający nas świat składa się z atomów nie jest wg ciebie pewien w 100%