Mark24, jestem magistrem ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego i nie moge sie z Toba zgodzic, przynajmniej nie w calosci.
Ekonomia jest polaczeniem nauk humanistycznych i scislych. To czy ktos bedzie umial cos robic po studiach zalezy w glownej mierze od niego samego. Zaden wykladowca czy cwiczeniowiec sam sie za Ciebie nie nauczy. Jesli cos Cie nudzi na studiach, to nawet jak to wykujesz na pamiec, to naprawdopodobniej dosc szybko zapomnisz (nie ma to jak 4Z). Jesli zas cos Cie zainteresuje, to mozesz rozwijac sie w tym kierunku, a potem szukac pracy z tym zwiazanej.
Wiele zalezy rowniez od specjalizacji. Po finansach i bankowosci mozna dalej rozwijac sie w kierunku licencji doradcy inwestycyjnego albo dealera papierow wartosciowych. Jest to praca z duzymi perpektywami obejmujaca takie stanowiska jak: aktuariusz, dealer, trader, sales (papierow wartosciowych), makler, doradca inwestycyjny (nie chodzi mi o gosci, ktory mowia Ci jaki wziac kredyt), zarzadca plynnoscia, zarzadca ryzykiem, specjalista ds. instrumentow strukturyzowanych (tworzenie nowych produktow bankowych - chociazby lokata uzalezniona od cen ropy).
Po specjalnosci ekonometrii masz otwarte drzwi do wielu osrodkow badawczych, gdzie bada sie rozne zaleznosci w wielu dziedzinach zycia. Mozna rowniez pracowac przy produkcji oprogramowania, ktore prognozuje i wylicza rozne rzeczy. Jest to mocno zaawansowana nauka opierajaca sie na twardej matematyce i dowodach. Ludzi, ktorzy sie na tym dobrze znaja, jest bardzo niewielu - najczesniej jest to zbyt nudne / trudne dla studentow.
Ludzie z dobrym przygotowaniem z makroekonomii (wychodzacym daleko poza podstawy) sa swietnymi analitykami, ekonomistami, doradcami w zarzadach spolek czy politykow. Sama statystyka opisowa i mamematyczna daje duze perspektywy znalezienia pracy w zawodzie.
Podsumowujac, to czy Twoje studia cos Ci daja / dadza w zyciu zalezy glownie od tego jak je wykorzystasz, co Cie zainteresuje i czy bedziesz szukal pracy w swoim zawodzie, a nie poddasz sie po pierwszych kilku porazkach.
Pisanie prac magisterskich to juz kompletnie inna kwestia i wynika ona z motywacji i charakteru danej osoby. Wlasnie to rozprezenie na 5-tym roku studiow (i czesto na 4-tym) powoduje, ze tempo prac zwalnia. Poza napisanie ciekawej pracy (z finansow i nie tylko) wymaga dostepu do rzetelnych informacji, a w Polsce malo kto udzieli informacji studentowi. Wszyscy sie boja, ze to prowokacja, albo konkurencja chce im wykrasc dane. Oczywiscie, mozna tez wylozyc kilkaset USD i kupic sobie dostep do roznych danych historycznych. W efekcie trzeba pisac prace oderwana od zycia, albo nie majaca zadnego konkretnego zastosowania. Bezcelowosc pracy ujmuje motywacji. Dodatkowo jak widze, ze inni przepisali / kupili / promotor im napisal (no prawie), a ja sie mecze, to tez mi sie odechciewalo.
Studia ucza samodzielnosci w podejmowaniu roznych zadan, kombinowania, dokonywania kompromisow, myslenia za siebie i brania odpowiedzialnosc za swoje czyny. Brzmi gornolotnie, ale jak sie nad tym zastanawiam, to wlasnie tak jest. Nawet jesli wiedza (nie umiejetnosci), ktora nabyles w ich trakcie, nie jest Ci pozniej niezbedna do zycia.
|