Agat napisał(a):
Enhu myśli, że mnie poprawia:
Enhu napisał(a):
ad mortem defecatum
Misiaczku - to ja w tym towarzystwie uczyłam się łaciny.
Skoro mianownik to "mors defecata" (rodzaj żeński)
to dopełniacz "mortem defecatam" - proste?
tez sie swego czasu meczylem z lacina i zalowalem,ze w LO nie chodzilem na kurs i nie mialem przepisanej piatki, ktora tam byla za frekwencje i w miare opanowanie tematu
btw. na UAMie na historii wciaz jest lacina, na prawie za to zrobili uproszczony kurs dla idiotow - lacinska terminologia prawnicza, egzamin polega na przetulmaczeniu paru sekwencji lacina-polski, polski-lacina + opisaniu kreowania sie nowozytnych jezykow prawniczych itp - z nauka laciny, z cala jej okropnoscia nie ma to juz nic wspolnego - tego sie nie spodziewalem,ale przynajmniej zdac bylo latwo
edit: na medycynie ponoc wogole juz sie laciny nie uczy, miedzynarodowym jezykiem teraz jest tam angielski. znajoma jechala do kanady, to jej lekarka opisala chorobe po lacinie, aby tamten lekarz wiedzial,jak ja leczyc - poszla tam do gabinetu, a kanadyjczyk
0_o - takie oczy i pytanie - co to za jezyk?