mrynar napisał(a):
Masz wolna wole, ale bog (i szatan tez) moze ingerowac w twoje zycie. Mozna sie tez pomodlic o taka ingernecje (w tym wypadku akurat do matki boga):
Pod Twoją obronę
uciekamy się,
święta Boża Rodzicielko,
naszymi prośbami
racz nie gardzić
w potrzebach naszych,
ale od wszelakich złych przygód
racz nas zawsze wybawiać,
Panno chwalebna i błogosławiona.
Trzymales kiedys kciuki za kogos, zdarzylo ci sie nie przejsc drogi po kocie, badz chuchnac na znalezionego grosika?
Jesli kiedykolwiek wykonales w/w czynnosc mimo wiedzy, ze tak naprawde trzymanie kciukow nie sprawi ze znajomy wygra milion to w tym momencie kolejny twoj post traci jakikolwiek sens.
Ty zamiast ogarnac, ze religia moze czlowiekowi pomoc w sposob inny niz namacalny odwolujesz sie strikte to materialnych rzeczy. Przypomina mi sie pewna odpowiedz uczonego, aby zamknac ryj jakiemus wierzacemu, ktory z nim dyskutowal. Zapytal, czy gdyby byl chory to pomodlil by sie, czy wzial lekarstow. Po tych slowach usmiechnal sie czujac satysfakcje, ze nauka gora bo laska powiedziala, ze zdecydowanie lekarstwo by wziela na pierwszym miejscu.
Czy trzymanie za kogos kciukow da mu cos namacalnego czy moze tylko uczucie, ze ktos mu kibicuje? Czy osobie za ktora sie modlimy da ta modlitwa cos namacalnego, czy moze ta osoba poprostu ucieszy sie jak sie dowie ze inni o niej mysla?
Czy mowienie sobie w duchu 'wszystko pojdzie dobrze, wszystko bedzie ok' naprawde zaklina przyszlosc tak, ze musi wyjsc na twoje? Nie, ale kurwa czujesz sie pewniem, dodajesz sobie otuchy i to samo robia ludzie modlitwa.
Udowodnione jest, ze nastawienie tak ustawia nasza glowe, ze ogranizm lepiej pracuje i to wlasnie czyni modlitwa - polepsza nasze nastawienie, bo WIERZYMY ze ktos nad nami czuwa.
Zapominasz tez wlasnie o tym, ze bycie w krk do 15roku zycia moze dzieciakowi otworzyc oczy na cos tak ogolnikowego jak DUCHOWOSC. Czy rodzic moze dziecko uczulic na duchowosc i kwestie wiary? Mysle, ze moze, ale wiekszocs tego nie zrobi, przez co dzieciak jedyne co bedzie wiedzial to, ze BOGA nie ma - wkoncu tak sie prezentuje 80% ateistkow. Zwykli krzykacze, ktorzy maja chujowe pojecie o wiarze, religii i stanach ducha.
Ja sam nie zlicze kwesti o ktorych zaciagalem naprawde konkretna wiedze, bo zostalem wtajemniczony w swiat duchowy wlasnie przez ten jebany kosciol, ktorego teraz nie toleruje - to dzieki temu zaczalem sie interesowac buddyzmem, szamanizmem, wierzeniami rdzennych ludow, zaczalem odkrywac stany medytacji i glebokiego duchowego skupienia.
No i co najwazniejsze dla mnie - to wlasnie dzieki takiemu, a nie innemu biegowi moze zycie zostalo totalnie przewartosciowane, i bron boze te wartosci nie maja nic wspolnego z kosciolem, a raczej z dalece idaca empatia i moralnoscia. I do tej pory to przewartosciowanie traktuje jako najlepsza rzecz jaka mnie spotkala w zyciu do tej pory.
Zamiast wyszukiwac absurdow w ksiegach, ktore maja tysiace lat zastanow sie nad tym, co wlasnie mowia inni czyli, ze tutaj chodzi o przekazywanie podstawowych wawrtosci moralnych za pomoca barwnych opowiastek.
I nie pierdol o ludziach, ktorzy maja mega problemy z odnalezieniem sie po 'brainwashu' katechety. To sa poprostu ludzie glupi, ktorzy lykaja wszystko i to nie wina kosciola, gdyby byli wychowywanie w wierze w krasnale ogrodowe to pewnie tez by tego swiatopogladu nie potrafili odrzucic do grobowej deskia, a tego ze posiadaja chujowe geny - ot niektorzy juz tak maja, ze ich poziom myslenia racjonalnego jest na poziomie 80 latka.